Pisałam kiedyś o Mary Sue i szablonowych bohaterach, niedawno trafiłam na trafne podsumowanie innego rodzaju schematów - na blogu Dear Author:
"I’m beginning to think there was a secret ceremony attended by
a bunch of NA novelists at which they all swore on a copy of first
edition of Twilight to include at least six of the following plot points in their books:
1) the heroine must be, in some way, socially awkward or shy. It’s a plus if she doesn’t realize how gorgeous she is.
2) upon arriving at school, she
immediately meets cute the biggest babe magnet on campus. It’s a plus if
he needs academic tutoring.
3) the babe magnet is incredibly drawn to the heroine despite the fact that she’s not his “type.”
4) the young woman is incredibly drawn to the hero despite the fact that he’s not her “type.”
5) there is some obstacle keeping them from dating.
6) one and/or the other has something in
their past they are hiding from the other. It’s a plus if it’s one of
those “I blame myself for something awful thing” sort of thing.
7) at some point, one/and or the other
will be wasted and will say things he or she would never say sober. It’s
a minus if sex occurs during or right after this revelation.
8) they finally hook up and then break up.
9) the past is RESOLVED. It’s a plus if
evil parents were the problem and the young woman/young man stands up to
them and then exits hand in hand with the young woman/young man.
10) they bonk like bedazzled bunnies and live happily for now."
Do książek młodzieżowych raczej już nie zaglądam, ale i w innych schematy (takie czy inne) często się powtarzają: albo motyw brzydkiego kaczątka, którego urodę ktoś musi odkryć, albo historia kobiety pięknej, lecz nieszczęśliwej, czekającej na kogoś, kto dostrzeże w niej więcej niż tylko zewnętrzne piękno. Albo - dla mnie osobiście najbardziej denerwujący - Kopciuszek: on przystojny i bogaty, ona ciężko doświadczana przez życie. Grrr...
Zresztą uroda głównych bohaterów to odrębny temat - rozumiem, że trudniej zaangażować się w przeżycia ludzi "brzydkich" czy takich przeciętnych, przynajmniej w tego rodzaju literaturze szukamy materiału, by odrobinę pofantazjować. Ale czy to musi być tak podkreślane na każdej stronie?
Schematy zazwyczaj drażnią, czasem - w przewrotny sposób uspokajają (gdyż z góry wiadomo, że wszystko dobrze się skończy). Teraz pozostaje mi zrobić rachunek sumienia i przyznać się przynajmniej sama przed sobą, jakiego rodzaju banalne wzory znajdę w moich opowiadaniach ;) Tak, zdecydowanie łatwiej jest krytykować innych, niż samemu ustrzec się błędów.
Zresztą uroda głównych bohaterów to odrębny temat - rozumiem, że trudniej zaangażować się w przeżycia ludzi "brzydkich" czy takich przeciętnych, przynajmniej w tego rodzaju literaturze szukamy materiału, by odrobinę pofantazjować. Ale czy to musi być tak podkreślane na każdej stronie?
Schematy zazwyczaj drażnią, czasem - w przewrotny sposób uspokajają (gdyż z góry wiadomo, że wszystko dobrze się skończy). Teraz pozostaje mi zrobić rachunek sumienia i przyznać się przynajmniej sama przed sobą, jakiego rodzaju banalne wzory znajdę w moich opowiadaniach ;) Tak, zdecydowanie łatwiej jest krytykować innych, niż samemu ustrzec się błędów.