poniedziałek, 31 grudnia 2012

Na Nowy Rok...


Próbowałam zrobić małe podsumowanie, bilans odchodzącego roku, szybko jednak podarłam kartkę nie chcąc psuć sobie przed wieczorem nastroju. W postanowienia "noworoczne" za to nigdy nie wierzyłam, choć może to tylko banalna wymówka.

Oby ten Nowy Rok był lepszy...

Po cichu złożyłam samej sobie obietnice, by wziąć kilka spraw mocno w garść, pokończyć, dopilnować, choćby wymagało to użycia kija. Nie będzie to łatwe, lecz przejście tą drogą powinno być lepsze niż ostatnie frustracje i strach. Za parę godzin 2012 przejdzie do historii, a ten nowy... Nie piszę o nadziei, trochę przychylności od losu by się jednak przydało :)

Lakier już wysechł, jeszcze tylko ułożyć włosy i możemy ruszać.

Szczęśliwego Nowego Roku!
Zdrowia. Miłości. Pomyślności.
I gwiazdki z nieba, dla każdego!!




















niedziela, 30 grudnia 2012

"Dwoje do poprawki"


Nie lubię filmów klasyfikowanych jako obyczajowy, dramat, zasadniczo nie przepadam nawet za komediami. Kiedy już decyduję się spędzić wolny czas przed ekranem, dużym czy małym, wolę coś, co pozwoli mi się oderwać od rzeczywistości, choć na chwilę przeniesie do krainy fantazji. "Dwoje do poprawki" mieści się w kategoriach, o których wspomniałam na samym początku, a mimo to żałuję ani minuty :) 

Obraz przedstawia parę o 30-letnim stażu małżeńskim, oboje są "zwyczajni" aż do bólu. Przeciętny domek na amerykańskich przedmieściach, śniadanie z jajkiem na bekonie i rutyna codziennych rozmów. Co nie jest zwyczajne - to doskonała gra aktorska. Maryl Streep i Tommy Lee Jones pokazali klasę, należą się im za to brawa. 

Nie można powiedzieć, aby ta historia kryła w sobie jakieś ważne prawdy czy też przekazywała uniwersalną receptę na życie, wskazówki, jak sobie radzić z kryzysem. Jest natomiast w tym coś optymistycznego, gdyż pomimo pozornie patowej sytuacji na początku, tak realistycznej, niemalże znajomej, okazuje się, że można sobie ze wszystkim poradzić. Pomaga determinacja, szczera chęć wysłuchania drugiej osoby, ale i uświadomienie sobie czegoś, o czym niby każdy z nas wie - różnic między kobietami a mężczyznami. Teoria teorią, w praktyce natomiast... Film oglądałam w towarzystwie męża i mamy. Obie rozumiałyśmy reakcje bohaterki, jej rozterki, emocje, nie potrafiłyśmy natomiast rozgryźć wielu reakcji jej partnera. Mój mąż, zapytany o opinię, wymruczał tylko pod nosem coś, co brzmiało jak "czego tu się czepiać" oraz "to nie ten gość robił problemy". 


PS. Polskie wersje tytułów rzadko są moim zdaniem trafione, tym razem jednak "Dwoje do poprawki" lepiej oddaje klimat niż oryginalne "Hope Springs".


I czas leci...


Brrr... Lustra od jakiegoś czasu zaczęły fałszować rzeczywistość. Bo to przecież nie może być moja własna twarz, czyż nie? Zwykle pod koniec roku, zaalarmowana zerwaniem przedostatniej kartki w kalendarzu, staram się sobie przypomnieć, że owszem, latka lecą i zostawiają swój ślad.

No nic, przerobi się kolejny kurs Photoshopa, przynajmniej na zdjęciach będzie to wyglądało znośnie.

Przy okazji uświadamiam sobie, że jeszcze parę lat temu nie odczuwałam aż tylu dolegliwości, każda w sobie drobna i nieznacząca, razem jednak uprzykrzają życie. Co zrobić, taki los... Akurat z upływem czasu trudno walczyć. Niektóre nieuchronne zmiany trzeba zaakceptować.






Kolejne wizyty, kolejne wyniki, odpowiedzi coraz gorsze. Chce mi się płakać, lecz limit na ten miesiąc wyczerpany.

sobota, 29 grudnia 2012

...i po Świętach


Święta... minęły. W mgnieniu oka, jak zawsze. Skrzat bawi u dziadków, my ostatnie dni roku spędzamy bardzo pracowicie, na małym remoncie tudzież porządkach po nim. Pomiędzy kuciem ścian, sprzątaniem, a wizytami gości udało się znaleźć chwilę, by wyciągnąć męża na późnowieczorną kawę. Wracaliśmy pieszo, raz jeszcze przekonując się, że mieszkamy bliżej starego miasta niż by się to mogło wydawać. Zimna grudniowa noc, rozgwieżdżone niebo, malowniczo roziskrzone lampkami uliczki oraz ogromny księżyc oświetlający nam drogę, gdy wyszliśmy poza strefę latarni. I w końcu okazja, by bez przeszkód rozmawiać o wszystkim, tylko nie tych codziennych zmartwieniach czy bolączkach.

Tak mi się przypomniało:

"W grudniową noc na Wielki Wóz
Powrzucać czarne wichry skute w mróz
I wieźć je w skrzypień śnieżnych takt
Śnieżnych takt
"













poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!


I znów nadszedł 24 grudnia, za każdym razem to tak zaskakuje - znów minął rok...

Pamiętam dobrze ostatnią Wigilię, ten wyjątkowy nastrój i życzenia - zarówno te wyszeptane na ucho najbliższym, jak i te od nich. Dziś zapewne się powtórzą, bo przecież te dotyczące zdrowia, szczęścia, pomyślności czy wolnego czasu są zawsze aktualne. Jednak życzenia bardziej osobiste, bliższe serca przez miniony rok nadal pozostały tylko życzeniami...

Lecz nawet, jeśli ktoś nie wierzy w moc składanych życzeń, tych najszczerszych, to należą one do świątecznej tradycji, są częścią wyjątkowego nastroju tych dni. I dlatego warto włożyć w te słowa swoje serce.

Życzę więc wszystkim Wam, którzy czytacie te słowa, aby Święta upłynęły Wam w pogodnej atmosferze wśród tych najważniejszych osób. 

Niech to będzie czas, kiedy odkłada się na bok troski i sprzeczki, kiedy duszę wypełnia ciepło i spokój. Niech zapach świątecznych potraw, blask migoczącej choinki oraz piękne melodie kolęd przywołają najlepsze wspomnienia, pozwolą ukoić niepokój czy znużenie, napełnią Was nową siłą i wiarą. 

Zdrowych, wesołych Świąt, Kochani!




piątek, 21 grudnia 2012

Zaśnieżone obrazki



Koniec świata jednak dziś nie nastąpił. Szkoda.

Mam doła :/

Potrzebuję dużo czekolady. I jeszcze zakopać się pod kocem w towarzystwie męża.












Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...