czwartek, 29 listopada 2012

Razem czy osobno?


Jeszcze niedawno mówiło się, że w nowoczesnych związkach partnerzy dzielą się obowiązkami, dzięki czemu lepiej im się ze sobą żyje. Dzisiaj czytam (tutaj), iż to wcale nie gwarantuje szczęśliwego pożycia, rozstania w takich parach trafiają się częściej niż tam, gdzie na kobiecie spoczywa większość obowiązków.

Ja zatem brzmi recepta na doskonały związek?

Czy też może ludzie stali się zbyt zabiegani, zbyt egoistyczni, skupieni na sobie, by podzielić się życiem oraz wszystkim, co ono ze sobą niesie, z drugą osobą? Bo przecież związek - stały, długotrwały - to nie tylko przyjemności. wszystkie badania zgodnie wskazują na spadek ilości zawieranych małżeństw, a wzrost- rozwodów.

Czytałam niedawno ciekawą uwagę, że przydałby się kurs - "jak być z drugą osobą" - bo tego coraz trudniej się nauczyć, kiedy zaczyna na co dzień brakować właściwych wzorców. 

Ale może to moje myślenie zmierza w niewłaściwym kierunku? Może w przyszłości ludzie będą wybierali przede wszystkim niezależność, rozumianą jako brak stałego związku, brak zobowiązań, wygodę.

Trudno mi to sobie wyobrazić, żeby to właśnie miało być lepszym rozwiązaniem... ale zawsze starałam się być tolerancyjna. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość.


środa, 28 listopada 2012

O jaskiniowcu...


Miałam przyjemność oglądać wczoraj spektakl "W obronie jaskiniowca" Emiliana Kamińskiego. Dawno się tak dobrze nie bawiłam w teatrze! Doskonale opowiedziane różnice między kobietami i mężczyznami, te wszystkie drobne, codzienne... Instynkt zbieraczki, która zawsze widzi wszystko dookoła, kontra instynkt myśliwego, skoncentrowanego na jednym (i tylko jednym!) celu. Kobieca kooperacja (z zasobem co najmniej 5.000 słów dziennie) kontra męskie negocjacje (ze znacznie niższym limitem). I tak dalej... Dobrze jest spojrzeć na to z przymrużeniem oka :)

Jeśli ktoś miałby okazję - zdecydowanie polecam :)





Dziś za to czuję się koszmarnie. Najchętniej wlazłabym w jakąś ciemną dziurę, żeby sobie popłakać. I proszę, niech mnie ktoś jeszcze ogłuszy, żeby już nie bolało :/

sobota, 24 listopada 2012

Grozi nam rewolucja??


Mam wrażenie, że coś zbiera się w powietrzu.

Narastająca w społeczeństwie frustracja i stres, zarówno wśród tych, którzy nie mają pracy albo mają, lecz muszą ciężko harować, by przetrwać do końca miesiąca, jak i wśród tych, którzy w pracy (tudzież myśląc o pracy) spędzają niemal całą dobę, zapominając, jaką mamy porę roku. Wieczny brak czasu, zdziczenie obyczajów, agresja zastępująca dialog, i to już poczynając od szkoły, coraz brutalniejsze metody rozwiązywania problemów... Długo można byłoby wymieniać.

Prędzej czy później nadejdzie moment, w którym coś się zmieni. I ta zmiana jest potrzebna, bo jak długo można w ten sposób funkcjonować? Oby jednak przyszła łagodnie...



piątek, 23 listopada 2012

Przepracowani


"Ponad milion Polaków ma więcej niż jedną pracę. Ok. 7 proc. zatrudnionych dorabia w kilku miejscach - to niemal dwukrotnie więcej, niż wynosi unijna przeciętna. 11 mln spośród 16 mln zatrudnionych Polaków jest czynnych zawodowo ponad 40 godzin w tygodniu. Czy idzie za tym wzrost wydajności? Rzadko. Wydajność naszej pracy unijni specjaliści wycenili na 65 proc. średniej europejskiej." (źródło)

Według tych samych badań efektywny czas pracy "za biurkiem" to sześć godzin dziennie. Przez więcej nie jesteśmy w stanie wystarczająco się skupić, pozostaje więc przeglądanie poczty czy porządkowanie dokumentów.

Co można dodać?


środa, 21 listopada 2012

Taki mały...


Jak ten czas szybko leci...


wtorek, 20 listopada 2012

Prawo dżungli...




Obserwuję życie dookoła, ludzi oraz ich wybory i coraz częściej ogarnia mnie po prostu obrzydzenie. Tu już nie chodzi o to straceńcze tempo życia, lecz zapominanie o podstawowych wartościach. Brak kultury osobistej czy znajomości podstawowych zasad dobrego wychowania, tak powszechne dzisiaj, wydają się błahostkami. 

Co bardziej uderza, to bezwzględna chciwość.

Na co dzień w pracy i poza nią spotykam się z sytuacjami, gdy żądza zarobku pozbawia ludzi jakichkolwiek zasad. Kłamstwa, naciąganie, łamanie umów stają się powoli normą. A jedyna reguła, jaką widzę, to ta, że im więcej ktoś ma, tym bardziej jest zdeterminowany, by zwiększyć stan posiadania. Również ludzie, którzy powinni budzić zaufanie, jak lekarze czy prawnicy, przede wszystkim wyciągają ręce po pieniądze, potem dopiero pytając, czy w ogóle mogą pomóc. O znieczulicy i braku odpowiedzialności już nie wspominam...

Nie chcę uogólniać, ale to niestety coraz wyraźniejsza tendencja.


środa, 14 listopada 2012

Szarzyzna




Szaro, buro, listopadowo. Najlepiej zwinąć się pod kocem z kubkiem czegoś rozgrzewającego. W tym roku pierwszy śnieg miałam okazję oglądać jeszcze w październiku.


Na takie dni, o ile tylko uda się wygospodarować trochę czasu, najlepiej jest zafundować sobie od rana peeling kawowy :) Wystarczą dwie łyżki mielonej (nie rozpuszczalnej!) kawy, takiej najzwyklejszej, byle ładnie pachniała, do tego trochę oliwki do ciała albo płynu do kąpieli (świetnie komponuje się z wiśniowym), ewentualnie rozgrzewającego cynamonu, i pod prysznic. Działa lepiej niż espresso, a zapach na skórze utrzymuje się przez prawie cały dzień :)

Ostatnie rozdziały "Alpine" idą mi wyjątkowo opornie. Chociaż materiału na sceny mam w głowie całkiem sporo, ciężko mi się zmobilizować do ubrania tego w słowa. Zanim zabiorę się za drugą część planuję zrobić dłuższą przerwę. Ciąg dalszy z pewnością jednak powstanie i po cichu, bardzo po cichu mogę powiedzieć, że akcja opowiadania przeniesie się do Mason City w Iowa ;)




- Kochanie, co tu jest napisane?

- Ma-ma.

- Bardzo dobrze. A tutaj? - pytam pokazując kolejny obrazek z podpisem.

- B... R... A... T...

- Czyli całe słowo razem?

- Chłopiec!

---

Składanie słów idzie Skrzatowi zdecydowanie lepiej, kiedy "studiuje" napisy na murze w przejściu  podziemnym ;)


Zdjęcia jeszcze październikowe, teraz balkon jest już pusty i szary...


sobota, 10 listopada 2012

Mglisty las


Tym razem zdjęcia sprzed trzech tygodni (mam jeszcze spore zaległości z nimi).

Mgła moim zdaniem najlepiej prezentuje się w wąskich uliczkach starego miasta, ocierająca się o malowniczą kamieniczkę. Ach, jeszcze obowiązkowo latarnia i kostka brukowa lśniąca w jej słabym świetle.

Tego dnia mgła była niczym mleko, gęsta i wszechobecna. Wspaniały widok :) W taki dzień najlepiej zawinąć się kocem i spać, ewentualnie zasiąść w głębokim fotelu z dobrą książką i kubkiem aromatycznego grzańca.

Zamiast cieszyć się ciepłym domem wybraliśmy na spacer do lasu. Październikowa jesień wciąż jeszcze wisiała na drzewach w całym szaleństwie kolorów, ale... niewiele było widać. Dźwigałam ze sobą statyw, próbowałam wydłużać czasy - i tak nie pomagało :)

Dopiero kiedy wracaliśmy mgła zaczęła unosić.. 





















czwartek, 8 listopada 2012

Zimno wszędzie, ciemno wszędzie...


Brrrr..... Nie lubię listopada. Pogoda taka, że najchętniej nie wychodziłabym spod koca. Energii też wykrzesać z siebie nie potrafię, nie pomaga nawet rozgrzewka przy energetycznych kawałkach. 

Ponuro. Tylko bym marudziła.




- Myszko, skąd masz tyle liście w kapturze.

- Budowaliśmy w ogródku zamek z liści.

- O! Z kim budowałeś?

- Z moimi wojownikami.

- Rozumiem. A kto był waszym przeciwnikiem?

- Dziewczyny.

- Kochanie, z dziewczynami to nie się walczy...

- Mama, ale one przeszły na ciemną stronę mocy.

wtorek, 6 listopada 2012

Brzydka jesień






Te zdjęcia zrobiłam już dokładnie miesiąc temu. Wybrałam się na samotny spacer po ogródkach działkowych w moich starych, rodzinnych stronach. Krążyłam alejkami niecierpliwie szukając czegoś "ładnego". I tak sobie pomyślałam, że przecież jesień to nie tylko lśniące kasztany i wielobarwne liście. Jesień to też obsychanie lata, zamieranie tego, co zielone... 

Tym razem zdjęcia bez żadnego poprawiania. Takie... od brzydszej strony jesieni.










Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...