W oczekiwaniu na "Shield Of Winter" (oficjalna publikacja 03 czerwca 2014), a także w poszukiwaniu czegoś, co skutecznie rozproszy niechciane myśli pozwoliłam sobie na maraton z książkami Nalini Singh. Przekartkowałam ulubione tomy odkrywając przy okazji, że nie pamiętam co prawda kolejnych tytułów, lecz mam w głowie przyporządkowane do numerów imiona głównych postaci. Tak łatwiej je ogarnąć. Najchętniej wracam do pierwszej części, o Lucasie i Saschy, do trzeciej - z Juddem i Brenną, szóstej - z Rileyem i Mercy, dziewiątej - o Drew i Indigo. I oczywiście dwunastej, "Heart Of Obsidian" (ten tytuł wyrył się w pamięci, ładnie brzmi), historii Kaleba i Sachary.
TUTAJ - jest przegląd drugiej serii Nalini Singh, "Łowca Gildii".
Kolejność tomów (w Polsce ukazały się tylko trzy pierwsze):1. Slave to Sensation - W niewoli zmysłów (Sascha i Lucas)
2. Visions of Heat - W ogniu uczuć (Faith i Vaughn)
3. Caressed By Ice - W objęciach lodu (Brenna i Judd)
4. Mine to Possess - Moja by ją posiąść (Tallin i Clay)
5. Hostage to Pleasure - Zakładnik Rozkoszy (Ashaya i Dorian)
6. Branded By Fire - Naznaczeni przez ogień (Mercy i Riley)
7. Blaze of Memory - Blask pamięci (Katya i Devraj)
8. Bonds of Justice - Więzy sprawiedliwości (Sophia i Max)
9. Play of Passion - Gra namiętności (Indigo i Drew)
10. Kiss of Snow - Pocałunek śniegu (Sienna i Hawke)
11. Tangle of Need - Plątanina potrzeb (Adria i Riaz)
12. Heart of Obsidian - Serce z obsydianu (Sahara i Kaleb)
13. Shield of Winter - Tarcza zimy (Ivy i Vasic), 2014
14. Shards of Hope - Odłamki nadziei (Zaira i Aden), 2015
15. Allegiance of Honor (tom "zbiorowy"), 06.2016
--drugi sezon: "Psy-Changelings Trinity"
1. Silver Silence (Silver i Valentin), 06.2017
Autorka stworzyła świat, w którym współistnieją trzy "ludzkie" rasy: PSI, zmiennokształtni i "zwykli" ludzie. Moce PSI wywodzą się z ich umysłów: telepaci, telekinetycy i wielu innych, wszyscy połączeni w ogromnej sieci umysłów oplatającej całą ziemię. Są potężni, rządzą (a przynajmniej tak im się wydaje), dzięki temu, że nauczyli się nie odczuwać emocji. Zmiennokształtni wydają się ich zupełnym przeciwieństwem - pełni emocji, ceniący sobie dotyk oraz więzi rodzinne, lojalni wobec swoich sfor. A ludzie.. są po prostu ludźmi. Kolejne tomy skupiają się każdy na innej parze bohaterów (lecz wszyscy przewijają się gdzieś tam w tle), przez całą serię przeplata się wątek - wojny z Radą PSI, starć pomiędzy rasami, pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Ciszy - który swój pierwszy punkt kulminacyjny ma na koniec 12 tomu.
Nie będę nikogo przekonywać, że to książki doskonałe. Tytuły (szczególnie tych początkowych tomów) budzą niemal zażenowanie. Nie wzięłabym ich do ręki, gdybym nie czytała opinii, że warto. Raz po raz trafiam na nieścisłości, miejsca, w których autorka mniej lub bardziej naciągała ustalone reguły tego świata, by uzasadnić jakąś sytuację. Irytują mnie powtarzające się schematy - bohaterów z "przeszłością", rozwoju relacji od niechęci przez zmagania po jakiś dramatyczny finał, te nagłe wybuchy namiętności niemal "od pierwszego wejrzenia", cechy postaci pojawiające się w jedynie opisach, a nie wynikające z ich zachowania, etc. Ale to są wady częste w tego rodzaju literaturze - i u tej autorki jednak nie rzucają się w oczy i nie przeszkadzają tak bardzo jak u innych. Wykreowani przez Nalini Singh bohaterowie są na tyle interesujący, że raz wciągnąwszy się trudno się oderwać.
Kiedyś spotkałam się z opinią, że romans zawsze jest jakąś formą fantazji i to od każdego czytelnika, ile tej fantazji gotów jest zaakceptować - czy przymknie oczy na zbyt doskonałych bohaterów, by przebywać z nimi choć trochę w świecie lepszym od naszego, czy też woli np. charaktery bardziej realistyczne, niedoskonałe, za to zapewniające emocjonalny rollercoaster? Możliwości jest wiele. Akceptuję, że etykietka paranormal romance wiąże się z pewnymi uproszczeniami (zmiennokształtni są tak lojalni, tak opiekuńczy wobec młodych, tak szaleńczo zakochani w swoich partnerach - po prostu świat idealny! PSI z kolei są aż zbyt potężni, coraz to kolejny prezentuje jeszcze większą moc), że po obowiązkowych trudnych przejściach dobro zwycięży, a bohaterowie padną sobie w ramiona. Ok, jestem po prostu spokojna, że autorka nie zaserwuje mi emocjonalnego wstrząsu ani tragicznego zakończenia, a dodatkowo - lubię spędzać czas w świecie tak podobnym do naszego, jednocześnie tak innym.
Kiedy tak sobie przeglądałam całą serię, zdecydowałam się powybierać kilka ulubionych fragmentów. Poniższe cytaty są tylko dla fanów. Uprzedzam, dla kogoś, kto nie czytał żadnej z książek Nalini, poniższe wycinki mogą wydawać się dziwne.
Wszystkie cytaty, poza tymi z 1-3 części, pochodzą z nieoficjalnych tłumaczeń zapiski_mola_ksiazkowego.
Tom 1 - "W niewoli zmysłów" (Slave to Sensation; bohaterowie: Sascha Duncan & Lucas Hunter)
- No, już - powiedziała Tamsyn, w samą porę przywracając ją rzeczywistości. - Spróbuj jednego, zanim Lucas pożre wszystkie. Nie otrujesz się.
Sascha ugryzła ostrożnie kawałek. Zalały ją wrażenia. Ledwie powstrzymała się od krzyku. Nic dziwnego, że kiedyś Kościół nazwał czekoladę diabelską pokusą.' Zjadła ciastko, zmuszając się do spokojnego gryzienia, podczas gdy chciała połknąć je w całości i uciec w kąt Z całym ich talerzem.
- Ma niezwykły smak.
- Ale czy ci smakuje? - spytała Tamsyn.
Zanim udało jej się odpowiedzieć, zrobił to za nią Lucas:
- Psi ani niczego nie lubią, ani nie nie lubią, prawda, Sascha?
- Tak. - Tak, normalni Psi. Zastanawiała się, czy ktokolwiek zauważy, jeśli weźmie drugie ciastko. - Coś albo jest użyteczne, albo nie. Lubienie nie ma znaczenia.
- Masz. - Lucas uniósł drugie ciastko do jej ust. - Może czekolada zmieni twoje nastawienie.
Sascha nie była wystarczająco silna, żeby się oprzeć.
-Ponieważ jeszcze nie jedliśmy lunchu, to dostarczy mi potrzebnych kalorii.
*
"Nie zamierzał jej zabijać. Ale mógł kręcić, jak każdy kot."
*
"- Lucas, do diabła. Mogłeś mi powiedzieć, że naprawdę się z nią sparowałeś. - Potarł posiniaczoną szczękę i się skrzywił. - Twój prawy sierpowy jest jak lokomotywa."
Tom 2 - "W ogniu uczuć" ("Visions of Heat)
Faith Nightstar, jasnowidzka Psi i Vaughn, jaguar, strażnik DarkRiver. Lubię upartą i pełną buntu Faith, lubię specyficzny humor Vaughna, lecz całość nie sprawiła na mnie specjalnego wrażenia.
Tom 3 - "W objęciach lodu" ("Caressed by Ice")
To jeden z moich ulubionych tomów. Brenna Kincaid, wilk ze SnowDancer, zdołała przetrwać porwanie przez Santano Enrique (historia opisana w pierwszym tomie) i próbuje odnaleźć dawną siebie, poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami. Judd Lauren, Psi z rodziny, która uciekła z Sieci Psi i znalazła schronienie wśród SnowDancer, posiada wyjątkowo niebezpieczne talenty, które musi utrzymywać pod ścisłą kontrolą. Wilki nadal są nieufne wobec Laurenów, a Judd jest przekonany, iż w jego przyszłości nie ma miejsca na szczęście. Może takie streszczenie brzmi banalnie, lecz moim zdaniem ten tom jest jednym z najlepiej opisanych w całej serii (obok “Heart of Obsidian”) - bohaterowie sprawiali wrażenie wyjątkowo wiarygodnych, a rozwój relacji pomiędzy nimi, jak i pojawiające się trudności, zostały opisane bez pośpiechu.
Tom 4 - "Moja by ja posiąść" ("Mine to Possess")
Tom 5 - "Zakładnik rozkoszy" ("Hostage of Pleasure")
Sascha Duncan i Lucas Hunter. Sascha (Psi) zostaje oddelegowana przez matkę, bezwzględną i niebezpieczną Radną Nikitę Duncan, do współpracy ze zmiennokształtnymi nad projektem budowlanym. Nie wie, że dla Lucasa, alfy sfory lampartów DarkRiver, interesy są jedynie pretekstem, by uzyskać dostęp do Psi. Mam słabość do tego tomu, choć - jeśli się zastanowić - jest on do bólu schematyczny, zawierający wątki, które zwykle mnie irytują: od wrogów do kochanków, stopniowe przełamywanie barier aż do kulminacyjnego, bardzo dramatycznego momentu, gdy życie jednego z bohaterów zawiśnie na włosku. Ten schemat powtarza się praktycznie w całej serii, a skoro i tak pozostaję jej wierna, nie będę zbyt głośno narzekać. Moje przywiązanie do tego tomu wiąże się chyba z tym, iż jest on moją pierwszą przygodą ze światem Psi&Zmiennokształtni.
- No, już - powiedziała Tamsyn, w samą porę przywracając ją rzeczywistości. - Spróbuj jednego, zanim Lucas pożre wszystkie. Nie otrujesz się.
Sascha ugryzła ostrożnie kawałek. Zalały ją wrażenia. Ledwie powstrzymała się od krzyku. Nic dziwnego, że kiedyś Kościół nazwał czekoladę diabelską pokusą.' Zjadła ciastko, zmuszając się do spokojnego gryzienia, podczas gdy chciała połknąć je w całości i uciec w kąt Z całym ich talerzem.
- Ma niezwykły smak.
- Ale czy ci smakuje? - spytała Tamsyn.
Zanim udało jej się odpowiedzieć, zrobił to za nią Lucas:
- Psi ani niczego nie lubią, ani nie nie lubią, prawda, Sascha?
- Tak. - Tak, normalni Psi. Zastanawiała się, czy ktokolwiek zauważy, jeśli weźmie drugie ciastko. - Coś albo jest użyteczne, albo nie. Lubienie nie ma znaczenia.
- Masz. - Lucas uniósł drugie ciastko do jej ust. - Może czekolada zmieni twoje nastawienie.
Sascha nie była wystarczająco silna, żeby się oprzeć.
-Ponieważ jeszcze nie jedliśmy lunchu, to dostarczy mi potrzebnych kalorii.
*
"Nie zamierzał jej zabijać. Ale mógł kręcić, jak każdy kot."
*
"- Lucas, do diabła. Mogłeś mi powiedzieć, że naprawdę się z nią sparowałeś. - Potarł posiniaczoną szczękę i się skrzywił. - Twój prawy sierpowy jest jak lokomotywa."
Tom 2 - "W ogniu uczuć" ("Visions of Heat)
Faith Nightstar, jasnowidzka Psi i Vaughn, jaguar, strażnik DarkRiver. Lubię upartą i pełną buntu Faith, lubię specyficzny humor Vaughna, lecz całość nie sprawiła na mnie specjalnego wrażenia.
Tom 3 - "W objęciach lodu" ("Caressed by Ice")
To jeden z moich ulubionych tomów. Brenna Kincaid, wilk ze SnowDancer, zdołała przetrwać porwanie przez Santano Enrique (historia opisana w pierwszym tomie) i próbuje odnaleźć dawną siebie, poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami. Judd Lauren, Psi z rodziny, która uciekła z Sieci Psi i znalazła schronienie wśród SnowDancer, posiada wyjątkowo niebezpieczne talenty, które musi utrzymywać pod ścisłą kontrolą. Wilki nadal są nieufne wobec Laurenów, a Judd jest przekonany, iż w jego przyszłości nie ma miejsca na szczęście. Może takie streszczenie brzmi banalnie, lecz moim zdaniem ten tom jest jednym z najlepiej opisanych w całej serii (obok “Heart of Obsidian”) - bohaterowie sprawiali wrażenie wyjątkowo wiarygodnych, a rozwój relacji pomiędzy nimi, jak i pojawiające się trudności, zostały opisane bez pośpiechu.
Tom 4 - "Moja by ja posiąść" ("Mine to Possess")
Ten tom wzbudził we mnie mieszane uczucia. Rozdzielona przed laty para niespodziewanie ponownie się odnalazła. Clay, strażnik DarkRiver, był do tej pory enigmatyczną postacią, niewiele o nim wiedziałam i niezbyt mnie interesował. Ta część wprawdzie wiele wyjaśniła, jeśli chodzi o jego zachowanie i postawę, lecz nie potrafiłam zaangażować się w rozwój wydarzeń. Owszem, miałam przed oczyma słodki obrazek, Claya i Tally jako dzieciaków, owszem, więź pomiędzy nimi nie budziła wątpliwości, a fakt, że mieli tak długą wspólną historię dodawał temu uczuciu wiarygodności, ale… Czegoś mi tam zabrakło.
Tom 5 - "Zakładnik rozkoszy" ("Hostage of Pleasure")
Dorian, strażnik DarkRiver, i Ashaya, naukowiec Psi. W poprzedniej części Ashaya pomogła uwolnić dzieciaki, którymi opiekowała się Tally, w zamian prosząc o jedną przysługę - o porwanie jej syna Keenana. Kiedy DarkRiver przy pomocy Judda uprowadzają chłopca, Ashaya - pracująca w tajnym laboratorium nad niebezpiecznymi implantami - może skupić się na własnej ucieczce. Kiedy się to jej udaje, wpada właśnie na Doriana - chyba najbardziej zagorzałego wroga Psi w DarkRiver. Dorian, który stracił siostrę z rąk socjopaty Santano Enrique, nie może sobie poradzić z pragnieniami, jakie odczuwa w stosunku do Ashayi, ta z kolei - nie jest cichą i potulną owieczką. Nigdy nie przepadałam za historiami, gdzie dwoje obcych od pierwszego wejrzenia zaczyna pałać silnym pożądaniem, i ten tom nie bardzo mi się podobał.
Tom 6 - "Naznaczeni przez ogień"
Mercy i Riley - strażniczka DarkRiver i porucznik SnowDancer, lampart i wilk. Lubię każde z nich z osobna, pełną ognia i wyszczekaną Mercy oraz cichego, solidnego niczym skała Rileya, jak więc mogłabym nie polubić historii ich zalotów? W tym tomie jest sporo śmiechu, wzajemnych docinków tej pary, sceny erotyczne za to nie sprawiają wrażenia sztucznych. Wszystko pasuje. Podobała mi się całkiem wiarygodnie przedstawiona przemiana bohaterów, przede wszystkim w przypadku Mercy, a także wgląd w te mniej widoczne cechy obojga: łagodną, czułą twarz Mercy i niesamowite oddanie Rileya.
Usta Lucas'a uniosły się w kącikach, dzikie znamiona na jego twarzy – cztery poszarpane linie niczym znaki pazurów jakiejś wielkiej bestii – odstawały w pełnej zdumienia uldze. „Dorian padnie, gdy o tym usłyszy.”
Zmierzyła go wzrokiem. „Przysięgam na Boga, jeżeli mu powiesz, to ja ...” Czym do cholery mogła
pogrozić alfie? „... powiem Hawke'owi, że chcesz co dziennie wybierać się z nim na łączące was
biegi.”
Lucas nie przestawał się uśmiechać, ale powiedział. „To jest po prostu wredne Mercy.”
Zmierzyła go wzrokiem. „Przysięgam na Boga, jeżeli mu powiesz, to ja ...” Czym do cholery mogła
pogrozić alfie? „... powiem Hawke'owi, że chcesz co dziennie wybierać się z nim na łączące was
biegi.”
Lucas nie przestawał się uśmiechać, ale powiedział. „To jest po prostu wredne Mercy.”
*
„Mam dla ciebie zadanie, które ci się niezmiernie spodoba.”
Hawke mrugnął, powoli i leniwie, typowo dla drapieżnika w stanie wzmożonej czujności. „Jeżeli w
tym przydziale pojawi się imię Sienna, to rozerwę cię na oścież, przewiążę twoje wnętrzności w
wstążkę i nakarmię tobą dzikie wilki.”
Riley uśmiechnął się i kontynuował tak, jakby Hawke się nie odezwał. „Musisz zająć się pewną
nastolatką Psi, której dałeś schronienie, gdy cała jej rodzina uciekła z Sieci Psi.”
„Powinienem wydać rozkaz, by ich wszystkich zjeść.”
„Psi smakują jak guma.” Powiedział z poważną miną Riley. „Wiem. Próbowałem odgryźć Judd'owi
rękę, raz, gdy polowaliśmy.”
Hawke mrugnął, powoli i leniwie, typowo dla drapieżnika w stanie wzmożonej czujności. „Jeżeli w
tym przydziale pojawi się imię Sienna, to rozerwę cię na oścież, przewiążę twoje wnętrzności w
wstążkę i nakarmię tobą dzikie wilki.”
Riley uśmiechnął się i kontynuował tak, jakby Hawke się nie odezwał. „Musisz zająć się pewną
nastolatką Psi, której dałeś schronienie, gdy cała jej rodzina uciekła z Sieci Psi.”
„Powinienem wydać rozkaz, by ich wszystkich zjeść.”
„Psi smakują jak guma.” Powiedział z poważną miną Riley. „Wiem. Próbowałem odgryźć Judd'owi
rękę, raz, gdy polowaliśmy.”
*
To tylko wydawało się bardziej wkurzać Hawke'a. „Wkurzasz mnie Riley.”
„Tak?”
„Jesteś taki przyziemny i praktyczny, i ta cała reszta.”
„Ona też tak mówi.”
„Ach.” Twarz Hawke'a rozluźniła się nieco. „Więc Panna Mercy jest powodem dla którego tu się
dąsasz.”
„Tak?”
„Jesteś taki przyziemny i praktyczny, i ta cała reszta.”
„Ona też tak mówi.”
„Ach.” Twarz Hawke'a rozluźniła się nieco. „Więc Panna Mercy jest powodem dla którego tu się
dąsasz.”
„Ja się boczę. Ty się dąsasz.”
Hawke wyszczerzył zęby. „Jestem twoim alfą. Okaż trochę szacunku.”
Riley prychnął, choć był daleki od zrelaksowania. „Widziałem jak o mało nie zwymiotowałeś
własnych wnętrzności po tym jak napchałeś się tortu czekoladowego. Po czymś takim szacunek nie
przychodzi łatwo.”
„Miałem siedem lat. I przypominam sobie, że ty zwymiotowałeś pierwszy.”
„Masz wadliwą pamięć.”
*
Przewracając oczami Sascha obróciła się z powrotem do Mercy. "Powinniśmy wejść do środka i
usiąść – Tamsyn była tu, gdy obudziłaś się rano i powiedziała, że nic ci nie będzie, ale potrzebujesz
dużo odpoczynku w łóżku. Lara dała takie same rozkazy tobie.” Wskazała upominającym palcem
na Riley'a.
„Sascha kochanie, nie wiem co ty i ten kot robicie w łóżku, ale tych dwoje na pewno nie
odpoczywa.” Hawke podszedł bliżej, a Mercy zauważyła, że choć miał na sobie dżinsy i białą
koszulkę był bez butów. Szurnięty wilk.
Tom 7 - "Blask pamięci" ("Blaze of Memory")
Tom 8 - "Więzy sprawiedliwości" ("Bonds of Justice")
Tom 9 - "Gra pragnienia" ("Play of Passion")
„Dobrze, że to koty znalazły nas jako pierwsze. Wy wilki pewnie zdecydowalibyście, że dobrze smakujemy upieczeni na ognisku.”
„Żaden szanujący się wilk nie zjadłby gryzonia. Choć moglibyśmy użyć waszych zębów jako dekoracji.” Powiedział Andrew z poważną miną.
Teijan zasyczał w bardzo nietypowym dla szczura prychnięciu. „Dlaczego do cholery wysilam się,
żeby z tobą rozmawiać?”
„Hawke sądzi, że daję ci ser.” Wyciągnął z kieszeni mały zapakowany w folę kawałek. „Trzymaj.”
„Pieprz się.” Ale alfa Szczurów śmiał się.
*
„Masz mnie dosyć już po jednej nocy?”
Niemal dała się nabrać na ten żałosny ton – ale oczy tego czorta tańczyły, gdy w nie spojrzała.
„Bardzo zabawne.”
Tom 10 - "Pocałunek śniegu"("Kiss of Snow")
Ponieważ choć Kit lubił podpuszczać Hawke'a miał również zdrowy szacunek dla alfy Śnieżnych Tancerzy, by nie chcieć pchnąć go poza pewien punkt. Ten fakt mógłby drażnić jego leoparda, gdyby chodziło o innego dominującego mężczyznę bardziej zbliżonego do jego wieku. Jednak leopard Kita znał własną siłę. Obaj, mężczyzna i leopard wiedzieli również, że Hawke był drapieżnym zmiennokształtnym mężczyzną w kwiecie wieku. Wilk alfa wytarłby nim podłogę nawet się przy tym nie pocąc. Sienna wyciągnęła dłoń z jego ręki. „Dlaczego to zrobiłeś?” Była ciekawa, a nie zła.
„Nie mów, że moje pocałunki nie są miłe?” Nie mógł oprzeć się droczeniu z nią.
Skrzyżowała ręce i przygwoździła go jednym z spojrzeń, które podłapała od swojej mentorki,
Indigo. „Na tym polegał problem, jeżeli dobrze sobie przypominam.”
Duma Kita aż jęknęła. Tylko trochę – zanim jego leopard wzruszył na to ramionami z kocią
pewnością siebie. „Chcesz spróbować jeszcze raz? To był tylko jeden pocałunek.”
Cienie zachmurzyły wyraz jej twarzy zmieniając jej spojrzenie w nocne. „Kit, ja ...” Jej oczy
zmrużyły się, gdy dostrzegła uśmiech ciągnący za kąciki jego ust. Miała ochotę rzucić go czymś w
głowę. „To nie jest śmieszne.”
Roześmiał się i przyciągnął jej ciało do siebie ręką owiniętą wokół jej szyi.
(...)
Potrząsnął głową, gdy chciała się odezwać. „Drapieżni zmiennokształtni są zaborczy. To część pakietu. Alfy zanoszą to na całkowicie inny poziom.”
„To nie ma zastosowania do mnie.” Jej szczęka przybrała ostry wyraz. Jej ręce ścisnęły się jeszcze
mocniej. Ale nie udawała, że nie wie, o czym on mówi. „On mnie nie widzi jako dorosłą kobietę,
nie w ten sposób.”
„Stąd moja pomocna dłoń … albo usta, w tym przypadku.” Podszedł i pociągnął ją za warkocz, bo
nie dotykanie kogoś, na kim mu zależało było dla jego leoparda niemożliwe. „Zaufaj mi kotku.
Wiem, kiedy mężczyzna chce oderwać mi głowę.” Razem z wieloma innymi częściami jego
anatomii. „Hawke był gotowy zrobić mielone z leoparda posługując się moimi wnętrznościami, a
potem nakarmić nim te dzikie wilki, które krążą za nim tak jakby był też ich alfą.”
*
„Twoja sierść byłaby ładnym futrem dla mojej wybranki.” Powiedział leniwy głos przeciągając, gdy
wszedł na polanę wokół domu Lucasa.
(Hawke) pokazał Vaughn'owi środkowy palec, gdy strażnik o bursztynowych włosach stanął w cieniu
wielkiego drzewa jałowca z pniem w bogatym czerwonym kolorze. „Wyczuwam Luca – jest w
środku?” Skinął na chatę pod kolejnym dużym drzewem. Niezamieszkałe miłosne gniazdko było
przyczepione do jego gałęzi.
„Tak. Nawet nie myśl o wejściu do środka.”
„Wyglądam tak, jakby mi zrobiono lobotomię?” Wybranka Lucasa była w zaawansowanej ciąży. W
rezultacie tendencje opiekuńcze alfy leopardów przesunęły się do śmiertelnie niebezpiecznego
poziomu.
*
Jedynym powodem, dla którego Sascha nie wysłała natychmiastowego alarmu było to, że rozpoznała psychiczny podpis mężczyzny znajdującego się po ich drugiej stronie. Otworzyła drzwi i uśmiechnęła się. „Żyjesz po to, by denerwować moją ochronę?”
Judd Lauren spojrzał nad ramieniem, na niezadowoloną minę żołnierza Ciemnej Rzeki, który
zmaterializował się spośród drzew. „Dobrze, gdy mają się na baczności. Możesz porozmawiać?”
Zapytał po tym jak ręką pokazała strażnikowi, że wszystko jest w porządku.
*
Zignorowała go wpatrując się zamiast tego przez okno. Tylko, że trudno było ignorować ponad sto kilo muskularnego wilka, gdy on nie chciał być ignorowany. Pociągnął ją za pasmo włosów.
*
Hawke uśmiechnął się. Jego wilk uważał pomysł droczenia się z alfą lampartów jako radosne
odwrócenie uwagi od jego pragnienia, by dogonić pewną Psi. „A co jeżeli mnie zaprosi? Powinienem zawołać i dać jej znać, że chciałbym ją zobaczyć.”
Płynne wzruszenie ramion. „Jeżeli chcesz mieć zęby w gardle, to się nie krępuj.”
„Jesteś pewien, że chcesz rozzłościć Saschę?” Wilk śmiał się zadziornie i mocno widząc gotową do
bitwy postawę Lucasa. „W końcu jestem jednym z jej ulubionych ludzi.”
Zamiast zawarczeć na niego drugi alfa zaczął uśmiechać się w bardzo koci sposób. „Wiesz, może
powinienem zaprosić Kita. Na pewno bardzo chciałby zobaczyć się ze Sienną.”
Hawke zawarczał zanim był w stanie się powstrzymać. Cholerny lampart uśmiechnął się.
„Bardzo zabawne.” Wymruczał Hawke.
(...)
„Miałyście dobre spotkanie?” Zapytał Lucas podchodząc, by dotknąć wierzchem dłoni policzka
Sienny w delikatnej pieszczocie.
Jedynym powodem, dla którego wilk Hawke'a nie rozszarpał go, był fakt, że obok Sienny szła
wybranka Lucasa. A Sascha mogła sprawić, by nawet demon porządnie się zachowywał. Mniej
więcej. „Witaj, Sascha słoneczko.” Wymruczał opuszczając głos do tonu zarezerwowanego do
sypialni. „Stęskniłaś się za mną?”
„Okropny facet.” Powiedziała Sascha próbując obejść swojego wybranka. Lucas nie pozwalał jej
przejść. „Obaj jesteście okropni.” Ale pozwoliła Lucowi opleść ramionami i pocałowała go w
skroń.
*
A potem zrobił coś całkowicie i totalnie niespodziewanego. Przyciągnął ją do swojego ciała i
zawładnął jej ustami w gorącym, dzikim pocałunku, który świadczył o mężczyźnie, którym kiedyś
się stanie. Jej serce uderzało z dwukrotną prędkością zanim skończył. „Um, to było ...” Dobra,
pomyślała, dobra. Może nie mieli wrzącej chemii jaka łączyła ją z Hawke'em, ale Kit zdecydowanie
mógł ją wciągnąć do łóżka, gdyby się do tego przyłożył. To była niespodzianka. „Nie miłe.” W
końcu zdołała powiedzieć. „To był bardzo „nie miły” pocałunek.”
Kit uśmiechnął się w męskiej satysfakcji i cofnął do tyłu. „Lojalnie cię uprzedzam – teraz pachniesz
mną w bardzo intymny sposób. To mu się nie spodoba.”
Przebiegły kot. Dobrze, że był po jej stronie.
*
Pochylił się i pocałował ją w skroń. „Idź wziąć prysznic. Jestem pewien, że będziesz miała gościa maksymalnie za dziesięć minut.” Jego ton był tak równy, że zrozumienie sensu słów zajęło jej chwilę.
„Spróbuję się tam nie teleportować i nie połamać mu nóg, za to, że ma wystarczający tupet, by być
w twoim pokoju.” Dodał.
Wpatrywała się w niego zdumiona, gdy odchodził.
Maksymalnie za dziesięć minut.
To psychiczne echo wprawiło ją w ruch. Pobiegła do swojego pokoju unikając prób członków stada,
którzy chcieli ją zatrzymać. W momencie, gdy znalazła się za zamkniętymi drzwiami rozebrała się i
wskoczyła pod prysznic. Właśnie wycierała ręcznikiem mokre ciało, gdy ktoś mocno zapukał w jej drzwi. Zdecydowanie krócej niż dziesięć minut.
Tom 11 - "Tangle of Need" ("Plątanina potrzeb")
Uznałabym ten tom za jeden z najnudniejszych (potyczki Adrii i Riaza zupełnie mnie nie wciągnęły, a zmienne nastroje Adrii wręcz irytowały), gdyby nie to, jak wiele się tam działo pomiędzy scenami z głównymi bohaterami. Właściwie autorka nie poświęca tej parze wcale tak wiele uwagi. Po nieudanym ataku Czystych Psi na San Francisco na horyzoncie szykuje się kolejna burza. Kiedy czytałam ten tom za pierwszym razem, na wiele szczegółów nie zwróciłam uwagi. Dopiero gdy kartkowałam go ponownie - w oczekiwaniu na Heart of Obsidian - wypatrzyłam tam kilka ciekawych sugestii/zapowiedzi wydarzeń w kolejnych tomach.
Hawke wyszczerzył zęby. „Jestem twoim alfą. Okaż trochę szacunku.”
Riley prychnął, choć był daleki od zrelaksowania. „Widziałem jak o mało nie zwymiotowałeś
własnych wnętrzności po tym jak napchałeś się tortu czekoladowego. Po czymś takim szacunek nie
przychodzi łatwo.”
„Miałem siedem lat. I przypominam sobie, że ty zwymiotowałeś pierwszy.”
„Masz wadliwą pamięć.”
*
Przewracając oczami Sascha obróciła się z powrotem do Mercy. "Powinniśmy wejść do środka i
usiąść – Tamsyn była tu, gdy obudziłaś się rano i powiedziała, że nic ci nie będzie, ale potrzebujesz
dużo odpoczynku w łóżku. Lara dała takie same rozkazy tobie.” Wskazała upominającym palcem
na Riley'a.
„Sascha kochanie, nie wiem co ty i ten kot robicie w łóżku, ale tych dwoje na pewno nie
odpoczywa.” Hawke podszedł bliżej, a Mercy zauważyła, że choć miał na sobie dżinsy i białą
koszulkę był bez butów. Szurnięty wilk.
Tom 7 - "Blask pamięci" ("Blaze of Memory")
Devraj Santos i Katja (Ekaterina) Haas, czyli dyrektor Fundacji Shine (Światło) oraz asystentka Ashayi Aleine. Nie jest to moja ulubiona część, raczej jedna z najmniej interesujących. Chociaż sam Dev wydaje się być ciekawą, silną postacią, a i złamana przez tortury bohaterka kryła w sobie potencjał, to ich połączenie było dla mnie zupełnie nieprzekonujące. Raz - natychmiastowa reakcja Deva (opiekuńczość można wytłumaczyć jego przeszłością, ale pożądanie? w stosunku do tak mocno pokrzywdzonej kobiety?), dwa - zachowanie Katji, która w jednej chwili nie wie, kim jest, by chwilę później pyskować swojemu wybawcy/dozorcy. Jej pragnienie podążania na północ wydawało się zupełnie bez sensu - skoro o poszukiwanym instynktownie miejscu jedynie słyszała, to skąd ten wewnętrzny kompas? Dla mnie było to wciśnięte do fabuły na siłę. Jedynie końcówka wzruszająca, po prostu wyciskacz łez.
Tom 8 - "Więzy sprawiedliwości" ("Bonds of Justice")
Sophie Russo (J-Psy, czyli telepatka z talentem do przejmowania wspomnień i “wyświetlania” ich innym, pracująca dla wymiaru sprawiedliwości) oraz Max Shannon (człowiek, policjant). Max pojawił się już wcześniej, w czwartej części, i trudno go było nie polubić. Ten tom był moim zdaniem nieco lepszy od poprzedniego, ale też bez fajerwerków. Irytowało mnie to obecne od pierwszych stron przyciąganie się pomiędzy bohaterami (ale ok, to końcu to romans), podobała się ich współpraca. Smaczku dodawało to, że w tej części poznajemy trochę bliżej Nikitę Duncan, Radną i matkę Saschy, i zwrot w tym akurat wątku jest całkiem interesujący.
Tom 9 - "Gra pragnienia" ("Play of Passion")
Indigo i Drew, oboje ze SnowDancer. Uwielbiam tą część, przede wszystkim ze względu na osobowość Drew - młodszy brat Rileya jest nie tylko zabawny, ale i niezwykle inteligentny. Jego wewnętrzna siła oraz determinacja, by znaleźć rozwiązanie problemu, by rozładować napięcie i rozbroić rozmówcę uśmiechem, są wyjątkowe. Indigo budziła trochę mniej sympatii (jak można odtrącać uroczego Drew??), a sama koncepcja - rozterek kobiety wahającej się przed związkiem z młodszym, trochę mniej dominującym i stojącym niżej w hierarchii mężczyzną - chyba bardziej mnie irytowała niż intrygowała. Aczkolwiek Drew potrafił sprawić, że i tak świetnie się bawiłam.
„Dobrze, że to koty znalazły nas jako pierwsze. Wy wilki pewnie zdecydowalibyście, że dobrze smakujemy upieczeni na ognisku.”
„Żaden szanujący się wilk nie zjadłby gryzonia. Choć moglibyśmy użyć waszych zębów jako dekoracji.” Powiedział Andrew z poważną miną.
Teijan zasyczał w bardzo nietypowym dla szczura prychnięciu. „Dlaczego do cholery wysilam się,
żeby z tobą rozmawiać?”
„Hawke sądzi, że daję ci ser.” Wyciągnął z kieszeni mały zapakowany w folę kawałek. „Trzymaj.”
„Pieprz się.” Ale alfa Szczurów śmiał się.
*
„Masz mnie dosyć już po jednej nocy?”
Niemal dała się nabrać na ten żałosny ton – ale oczy tego czorta tańczyły, gdy w nie spojrzała.
„Bardzo zabawne.”
Tom 10 - "Pocałunek śniegu"("Kiss of Snow")
Hawke, alfa wilków SnowDancer i Sienna, Psi z bardzo niebezpiecznym talentem. Z niecierpliwością wypatrywałam tego tomu, ciekawa byłam finału potyczek tej dwójki, dokuczali sobie od samego początku, a mimo to po lekturze nie czułam się usatysfakcjonowana. Może ze względu na sporą różnicę wieku między nimi, wydawało mi się to mało wiarygodne, by Sienna, która miała przecież ograniczone umiejętności nawiązywania relacji (dorastała w Ciszy), poradziła sobie z wilkiem alfą o wyjątkowo trudnym charakterze i traumatycznej przeszłości. Choć w treści było wyjaśnione, iż Sienna jako podopieczna Minga nie miała dzieciństwa i musiała szybko dorosnąć, czytając miałam wrażenie, jakby ich relacja sprowadzała się bardziej do tej fizycznej niż emocjonalnej. To było trochę zbyt naciągane. Poza tym irytuje mnie, kiedy autorzy próbują pobudzić zainteresowanie czytelników wprowadzając coraz to mocniejsze “efekty specjalne”: nie wystarczyło, by Sienna posiadała moce podobne do tych, jakie zostały już opisane, nie, to musiało być coś wyjątkowo widowiskowego. A jednak... Pomimo paru wad - lubię ten tom :)
Ponieważ choć Kit lubił podpuszczać Hawke'a miał również zdrowy szacunek dla alfy Śnieżnych Tancerzy, by nie chcieć pchnąć go poza pewien punkt. Ten fakt mógłby drażnić jego leoparda, gdyby chodziło o innego dominującego mężczyznę bardziej zbliżonego do jego wieku. Jednak leopard Kita znał własną siłę. Obaj, mężczyzna i leopard wiedzieli również, że Hawke był drapieżnym zmiennokształtnym mężczyzną w kwiecie wieku. Wilk alfa wytarłby nim podłogę nawet się przy tym nie pocąc. Sienna wyciągnęła dłoń z jego ręki. „Dlaczego to zrobiłeś?” Była ciekawa, a nie zła.
„Nie mów, że moje pocałunki nie są miłe?” Nie mógł oprzeć się droczeniu z nią.
Skrzyżowała ręce i przygwoździła go jednym z spojrzeń, które podłapała od swojej mentorki,
Indigo. „Na tym polegał problem, jeżeli dobrze sobie przypominam.”
Duma Kita aż jęknęła. Tylko trochę – zanim jego leopard wzruszył na to ramionami z kocią
pewnością siebie. „Chcesz spróbować jeszcze raz? To był tylko jeden pocałunek.”
Cienie zachmurzyły wyraz jej twarzy zmieniając jej spojrzenie w nocne. „Kit, ja ...” Jej oczy
zmrużyły się, gdy dostrzegła uśmiech ciągnący za kąciki jego ust. Miała ochotę rzucić go czymś w
głowę. „To nie jest śmieszne.”
Roześmiał się i przyciągnął jej ciało do siebie ręką owiniętą wokół jej szyi.
(...)
Potrząsnął głową, gdy chciała się odezwać. „Drapieżni zmiennokształtni są zaborczy. To część pakietu. Alfy zanoszą to na całkowicie inny poziom.”
„To nie ma zastosowania do mnie.” Jej szczęka przybrała ostry wyraz. Jej ręce ścisnęły się jeszcze
mocniej. Ale nie udawała, że nie wie, o czym on mówi. „On mnie nie widzi jako dorosłą kobietę,
nie w ten sposób.”
„Stąd moja pomocna dłoń … albo usta, w tym przypadku.” Podszedł i pociągnął ją za warkocz, bo
nie dotykanie kogoś, na kim mu zależało było dla jego leoparda niemożliwe. „Zaufaj mi kotku.
Wiem, kiedy mężczyzna chce oderwać mi głowę.” Razem z wieloma innymi częściami jego
anatomii. „Hawke był gotowy zrobić mielone z leoparda posługując się moimi wnętrznościami, a
potem nakarmić nim te dzikie wilki, które krążą za nim tak jakby był też ich alfą.”
*
„Twoja sierść byłaby ładnym futrem dla mojej wybranki.” Powiedział leniwy głos przeciągając, gdy
wszedł na polanę wokół domu Lucasa.
(Hawke) pokazał Vaughn'owi środkowy palec, gdy strażnik o bursztynowych włosach stanął w cieniu
wielkiego drzewa jałowca z pniem w bogatym czerwonym kolorze. „Wyczuwam Luca – jest w
środku?” Skinął na chatę pod kolejnym dużym drzewem. Niezamieszkałe miłosne gniazdko było
przyczepione do jego gałęzi.
„Tak. Nawet nie myśl o wejściu do środka.”
„Wyglądam tak, jakby mi zrobiono lobotomię?” Wybranka Lucasa była w zaawansowanej ciąży. W
rezultacie tendencje opiekuńcze alfy leopardów przesunęły się do śmiertelnie niebezpiecznego
poziomu.
*
Jedynym powodem, dla którego Sascha nie wysłała natychmiastowego alarmu było to, że rozpoznała psychiczny podpis mężczyzny znajdującego się po ich drugiej stronie. Otworzyła drzwi i uśmiechnęła się. „Żyjesz po to, by denerwować moją ochronę?”
Judd Lauren spojrzał nad ramieniem, na niezadowoloną minę żołnierza Ciemnej Rzeki, który
zmaterializował się spośród drzew. „Dobrze, gdy mają się na baczności. Możesz porozmawiać?”
Zapytał po tym jak ręką pokazała strażnikowi, że wszystko jest w porządku.
*
Zignorowała go wpatrując się zamiast tego przez okno. Tylko, że trudno było ignorować ponad sto kilo muskularnego wilka, gdy on nie chciał być ignorowany. Pociągnął ją za pasmo włosów.
*
Hawke uśmiechnął się. Jego wilk uważał pomysł droczenia się z alfą lampartów jako radosne
odwrócenie uwagi od jego pragnienia, by dogonić pewną Psi. „A co jeżeli mnie zaprosi? Powinienem zawołać i dać jej znać, że chciałbym ją zobaczyć.”
Płynne wzruszenie ramion. „Jeżeli chcesz mieć zęby w gardle, to się nie krępuj.”
„Jesteś pewien, że chcesz rozzłościć Saschę?” Wilk śmiał się zadziornie i mocno widząc gotową do
bitwy postawę Lucasa. „W końcu jestem jednym z jej ulubionych ludzi.”
Zamiast zawarczeć na niego drugi alfa zaczął uśmiechać się w bardzo koci sposób. „Wiesz, może
powinienem zaprosić Kita. Na pewno bardzo chciałby zobaczyć się ze Sienną.”
Hawke zawarczał zanim był w stanie się powstrzymać. Cholerny lampart uśmiechnął się.
„Bardzo zabawne.” Wymruczał Hawke.
(...)
„Miałyście dobre spotkanie?” Zapytał Lucas podchodząc, by dotknąć wierzchem dłoni policzka
Sienny w delikatnej pieszczocie.
Jedynym powodem, dla którego wilk Hawke'a nie rozszarpał go, był fakt, że obok Sienny szła
wybranka Lucasa. A Sascha mogła sprawić, by nawet demon porządnie się zachowywał. Mniej
więcej. „Witaj, Sascha słoneczko.” Wymruczał opuszczając głos do tonu zarezerwowanego do
sypialni. „Stęskniłaś się za mną?”
„Okropny facet.” Powiedziała Sascha próbując obejść swojego wybranka. Lucas nie pozwalał jej
przejść. „Obaj jesteście okropni.” Ale pozwoliła Lucowi opleść ramionami i pocałowała go w
skroń.
*
A potem zrobił coś całkowicie i totalnie niespodziewanego. Przyciągnął ją do swojego ciała i
zawładnął jej ustami w gorącym, dzikim pocałunku, który świadczył o mężczyźnie, którym kiedyś
się stanie. Jej serce uderzało z dwukrotną prędkością zanim skończył. „Um, to było ...” Dobra,
pomyślała, dobra. Może nie mieli wrzącej chemii jaka łączyła ją z Hawke'em, ale Kit zdecydowanie
mógł ją wciągnąć do łóżka, gdyby się do tego przyłożył. To była niespodzianka. „Nie miłe.” W
końcu zdołała powiedzieć. „To był bardzo „nie miły” pocałunek.”
Kit uśmiechnął się w męskiej satysfakcji i cofnął do tyłu. „Lojalnie cię uprzedzam – teraz pachniesz
mną w bardzo intymny sposób. To mu się nie spodoba.”
Przebiegły kot. Dobrze, że był po jej stronie.
*
Pochylił się i pocałował ją w skroń. „Idź wziąć prysznic. Jestem pewien, że będziesz miała gościa maksymalnie za dziesięć minut.” Jego ton był tak równy, że zrozumienie sensu słów zajęło jej chwilę.
„Spróbuję się tam nie teleportować i nie połamać mu nóg, za to, że ma wystarczający tupet, by być
w twoim pokoju.” Dodał.
Wpatrywała się w niego zdumiona, gdy odchodził.
Maksymalnie za dziesięć minut.
To psychiczne echo wprawiło ją w ruch. Pobiegła do swojego pokoju unikając prób członków stada,
którzy chcieli ją zatrzymać. W momencie, gdy znalazła się za zamkniętymi drzwiami rozebrała się i
wskoczyła pod prysznic. Właśnie wycierała ręcznikiem mokre ciało, gdy ktoś mocno zapukał w jej drzwi. Zdecydowanie krócej niż dziesięć minut.
Tom 11 - "Tangle of Need" ("Plątanina potrzeb")
Adria i Riaz, dwa wilki SnowDancer. Adria to ciotka Indigo (niewiele od niej starsza), wewnętrznie obolała po rozpadzie wieloletniego związku. Riaz, jeden z wilczych poruczników, liże swoje rany po tym, jak znalazł kobietę swego życia tylko po to, by przekonać się, że jest ona szczęśliwą mężatką innego.
Uznałabym ten tom za jeden z najnudniejszych (potyczki Adrii i Riaza zupełnie mnie nie wciągnęły, a zmienne nastroje Adrii wręcz irytowały), gdyby nie to, jak wiele się tam działo pomiędzy scenami z głównymi bohaterami. Właściwie autorka nie poświęca tej parze wcale tak wiele uwagi. Po nieudanym ataku Czystych Psi na San Francisco na horyzoncie szykuje się kolejna burza. Kiedy czytałam ten tom za pierwszym razem, na wiele szczegółów nie zwróciłam uwagi. Dopiero gdy kartkowałam go ponownie - w oczekiwaniu na Heart of Obsidian - wypatrzyłam tam kilka ciekawych sugestii/zapowiedzi wydarzeń w kolejnych tomach.
“It’s too dangerous,” he said now. “If you fall, you’ll shatter your bones.” Sienna’s psychic power might be immense, but physically she was far more breakable than a changeling.
Stubborn intransigence. “And you won’t?”
He growled. “You’re meant to be Psy. Be rational.”
“I can wait at base camp while you do the sweep. See, a compromise? It’s that shiny new word we’re trying to learn.”
“Brat.” Frustrated though he was, man and wolf both laughed, delighted with the woman who was his own.
*
Elbowing the man to free herself, Mercy made the introductions. “Everyone, this is my brother, Bastien, otherwise known as a pain in the neck, and an excellent cook. Bas, these are wolves who will fall upon you and devour you if you so much as blink wrong.”
“I have wolf defurring tools, too,” Bastien muttered before jerking his head toward the kitchen. “Food’s ready. Me and my serving wench will bring it out.” He dragged Mercy off with a brotherly lack of concern for her insulted expression.
*
“Tell her we don’t bite.”
“I don’t lie to my friends.”
Hawke tugged on her ponytail for that smart-ass remark, just as Judd and Sienna appeared behind her. “How did you beat them down?”
Brenna gave him a look of pure, haughty affront. “I’m a wolf.” Walking over to her mate, she held out a hand. “I won. Pay up.”
“Tell me the shortcut,” Judd demanded.
Innocence in the fractured blue-brown eyes that spoke of Brenna’s unwavering strength. “What shortcut?” She batted her lashes … and shrieked as she was lifted into the air without warning. Shriek turning into delighted laughter after a second, she did a backward flip.
Beside Judd, Sienna, her hands on her hips, said, “Judd, this is an inefficient use of your—” A startled cry as she found herself floating, too.
Grinning, Hawke walked over to rescue her, grabbing her around the hips to pull her back down to earth. “That’ll teach you to sass a Tk.”
“I’m an X. Why does no one have any respect?”
Tom 12 - "Heart of Obsidian"
To jak dotychczas moja ulubiona część w całej serii :) Recenzja: TUTAJ.
(...) and he remembered the seven years he had waited for her to come back, the countless days he’d stood on this terrace staring down at the gorge as the rational part of his mind tried to convince the obsessive madness that lived in him of her likely death.
The gorge, deep and without end, hadn’t existed until the first time he’d imagined her erased from
existence.
*
His hand flexed, clenched, his body hardening in response to images he wasn’t consciously aware
of forming. It was a problematic development. While his body was in prime condition, the fact was,
he shouldn’t have responded—that he’d done so with such faint provocation spoke to deep issues
with his control that he’d have to fix before he laid hands on Sahara.
*
His own hand was big, warm against her cheek as he cupped her jaw. “Don’t be afraid of me,
Sahara.” Bending his head, he spoke with his lips against hers, the contact igniting a thousand tiny
lightning strikes in her blood. “I’d line the streets with bodies before I’d ever hurt you.”
*
Tactile sensation, he thought, had certain addictive qualities. But only when it was Sahara whose thighs bracketed his shoulders, Sahara whose voice was a murmur in the dark as she told him of the pleasure she found in touching him.
“In your reading on current events,” he said several minutes later, before his increasing arousal
could blur his senses, “did you come across references to an insurgent named the Ghost?”
“You want to talk politics now, when I’m doing my best to seduce you?”
The husky, laughing question had him tugging at her arm until she got the message and came around to straddle him. “You have no need to seduce me.” He was hers. Always. “The process, however, is enjoyable.” True physical intimacy, he thought, had far more nuances than he’d previously understood, having conflated it automatically with sex.
*
“I just checked the PsyNet,” she said, her own breathing not exactly even.
“This region just experienced a medium-sized earthquake.”
Kaleb turned his head on the pillow. “It was located deep underground, I made sure of that. No real
damage.”
It should’ve been surreal, lying in bed with a man who had just caused an earthquake, but this was
Kaleb and he was hers. “The poor scientists,” she said, “are going to be scratching their heads over
the sudden seismic activity in this region over the next few decades.”
Kaleb’s lips didn’t curve, but she saw the wicked smile in his eyes as he said, “You took me by
surprise.”
*
“I paid a quiet visit”—unknown, unseen—“to the mountain village where his Nina is meant to
be.” It was an act that would gain Kaleb nothing, but he thought he had done it out of friendship, to
save Xavier pain should it be a false trail.
Judd’s laugh was soft. “So did I.”
“Shall we tell Xavier?”
“No, he leaves for the mountains tomorrow. I think some things a man must experience to believe.”
Update - w międzyczasie ukazał się:
- tom 13 - "Shield of Winter" (o Vasicu i Ivy) - recenzję oraz cytaty znajdziecie TUTAJ
- tom 14 - "Shards of Hope" (o Adenie i Zairze) - recenzja i cytaty TUTAJ
- tom 15 - "Allegiance of Honor" (tom zbiorowy) - recenzja i cytaty TUTAJ
"Drugi sezon" serii - "Psy-Changelings Trinity":
- tom 1 - "Silver Silence" - recenzja i cytaty TUTAJ
Czytałam już kilka pre-recenzji, wszystkie pełne zachwytu, a także jedną dość ostrożną (tutaj). Co prawda ta ostatnia ukazała się na blogu, który do oceniania książek podchodzi raczej rzetelnie, lecz to nie zmniejsza niecierpliwości, z jaką oczekuję na "Shield of Winter". Podniesione w tej recenzji zarzuty wobec historii pani Singh nie są nowe, powtarzają się niemal przy każdym tomie. a fakt, iż akcja nie skupia się wyłącznie wokół głównej pary, lecz często przeskakuje do postaci znanych z wcześniejszych części, dla mnie akurat jest zaletą. W "Heart Of Obsidian" brakowało mi tego. Nie mogę się doczekać ponownego spotkania z moimi ulubionymi bohaterami, chciałabym poznać przeszłość Vasica, chciałabym... Och, za mocno wciągnęłam się w świat wykreowany przez Nalini Singh, by przejmować się nawet, jeśli ten tom okaże się jednym ze słabszych.
I jeszcze pytania, jakie wciąż krążą mi po głowie:
- Nikita. Jak to naprawdę jest z jej ciszą? Podejrzewałam od jakiegoś czasu, że ma w swoich talentach choć mały element "E", ale w jednym z wywiadów autorka to zdementowała. Zastanawiam się jednak, czy z jej strony nie było bardzo świadomym działaniem pchnięcie Saschy w stronę lampartów w pierwszym tomie serii - czy nie był to jakiś pokrętny sposób na zapewnienie córce bezpieczeństwa. A, i czy będzie coś między nią i Anthony'm?
- Czy dowiemy się więcej o Alice? Zachowała swoją pamięć oraz osobowość?
- Jak wilki poradzą sobie z Mingiem?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz