wtorek, 17 czerwca 2014

Rzecz o odpowiedzialności.

Jakiś czas temu Skrzat ćwiczył z kolegą na boisku rowerowe zwroty i ósemki. Jednym z elementów tych akrobacji okazało się wykonanie uderzenia w metalową siatkę - bo wjechał w nią na wprost, całkiem energicznie, wskutek czego wylądował na ziemi, przygnieciony rowerem. Obserwowałam go z pewnego oddalenia, widziałam, jak pocierał obite siedzenie. Odszukał mnie wzrokiem. Nie wyglądało, żeby potrzebował pomocy - wydawał się raczej zakłopotany, mina pt. "Mam wszystko pod kontrolą, to było zaplanowane", zdecydowałam się więc nie dyskutować z męskim ego.

Po drugiej stronie ogrodzenia znajdowało się boisko do siatkówki plażowej, gdzie ćwiczyła grupa młodych ludzi, być może studentów. Zauważywszy "wypadek" wyraźnie się zaniepokoili, dopytywali się przez siatkę, czy nic mu się nie stało, a jeden z chłopaków podszedł sprawdzić i chwilę pogadał upewniając się, że Skrzat może wstać.

Oczywiście Skrzat zaraz zademonstrował, że potrafi powtórzyć ten trudny manewr czołowego zderzenia. Fakt, iż przypadkowi obserwatorzy zainteresowali się "wypadkiem", tego dnia odrobinę przywrócił moją wiarę w ludzi.


Kilkanaście metrów dalej jest boisko do koszykówki. Niedawno ktoś rozbił na nim kilka butelek - starannie zasypał szkłem niemal całą powierzchnię. Dzieciaki z jednej z klas przechodziły tamtędy, jak to zwykle dzieciaki - biegiem i nie patrząc pod nogi. I jak to dzieciaki, niektóre się potknęły. Dwójka mocno poraniła się odłamkami. 

Ktoś mógłby powiedzieć, że teren przy szkole powinien być od rana sprzątnięty. Być może. Szkoda jednak, że nie wszyscy mają dość wyobraźni i poczucia odpowiedzialności.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...