sobota, 30 maja 2015

Adrian Tchaikovsky "Cienie pojętnych" t. 1 - "Imperium Czerni i Złota"



Zanim wzięłam się za lekturę "Imperium Czerni i Złota" Adriana Tchaikovky'ego, pierwszego tomu serii "Cienie pojętnych" - jak rzadko - przeczytałam parę recenzji. Teoretycznie więc wiedziałam, czego się spodziewać, a mimo to ciężko było mi przebrnąć przez początek.Później, gdy akcja się rozkręciła, wciągnęłam się, lecz nie na tyle, by sięgać po kolejne tomy.

To dobry kawałek fantasy, oryginalny i wielowątkowy, z imponująco prezentującym się uniwersum i sporą grupą ciekawych postaci. Mimo to... Zdarza się, że czuję przywiązanie do książki, którą sama uznaję za słabą, zdarza się również, iż nie mogę się przekonać do dzieła przez wielkie "D". To kwestia gustów czytelniczych, nastawienia, okoliczności, etc. Doceniam zalety "Imperium Czerni i Złota", ale ja i ta książka nie pasowaliśmy do siebie.

czwartek, 28 maja 2015

O lepkich łapkach i bezsilności.


Skrzatowi skradziono dziś w szkole album z kartami. Mogę nie rozumieć idei ich kolekcjonowania, ale dla niego były wyjątkowo cenne - zbierał, wymieniał się, z ogromnym entuzjazmem otwierał każdą nową saszetkę. To nie pierwszy "skarb", jaki stracił w ten sposób w szkole. 

Złodzieje zawsze byli i zawsze będą. 

poniedziałek, 25 maja 2015

Być kobietą, być kobietą...


O "aferze" pt. Cannes a sprawa szpilek słyszeli już chyba wszyscy. Donosiły o tym stacje radiowe, zapewne również telewizja (nie wiem, nie oglądam), rozpisują się gazety oraz internet. Bo standardy stroju wieczorowego to jedno, ale oczekiwanie, że ktoś będzie balansował na wysokich obcasach, kiedy źle się w nich czuje lub wręcz nie może sobie na to pozwolić ze względu na zdrowie, to zupełnie inna sprawa. Cieszy mnie, że takie sprawy wywołują głośne protesty i chciałabym, żeby to był sygnał pozytywnych zmian. Takich jak ta o rezygnacji z pokazów bikini na wyborach Miss Universum. Chętnie zadeklarowałabym swój bojkot, ale ponieważ i tak nie oglądam nigdy relacji z czerwonego dywanu, niewiele by to znaczyło.

czwartek, 21 maja 2015

Bec McMaster "Kiss of Steel"



Biorąc do ręki "Kiss of Steel" debiutancką opowieść Bec McMaster spodziewałam się steampunk, lecz po pierwszych kilkudziesięciu stronach stwierdziłam, że książka bardziej przypomina romans historyczny w steampunkowych dekoracjach i z elementami paranormalnymi, w dodatku zaczynający się dość tendencyjnie. Narracja jednak była znośna, czytałam więc dalej. Na szczęście - gdyż kolejne rozdziały okazały się przyjemną niespodzianką :)

środa, 20 maja 2015

Książki modne czy oryginalne?


Trafiłam jakiś czas temu na wypowiedź jednej z autorek, której debiutancka seria odniosła w Stanach spory sukces, włącznie z propozycją ekranizacji. Wcześniej regularnie czytywałam bloga tej autorki, na którym przedstawiała recenzje i różne wiadomości związane z książkami. Otóż wyjaśniając powody swojego sukcesu stwierdziła, że po latach pisania o rynku wydawniczym była na tyle zorientowana w trendach, w tym, co się dobrze sprzedaje, więc wiedziała, jak się zabrać za pisanie.

Moje odczucia po tej lekturze były... mieszane :/

piątek, 15 maja 2015

Stacia Kane "Nieświęte duchy"


Staram się nie pisać na blogu o książkach, które mnie rozczarowały, tym razem przeważyła frustracja. Powoli zaczynam dochodzić do przekonania, że jedynymi urban fantasy, które mogę strawić, są książki Ilony Andrews. Zasadniczo lubię wszystko, co opowiada o magii, nadnaturalnych mocach, etc., częściej jednak zdarza mi się odłożyć kolejny tytuł z powrotem na półkę niż doczytać do końca. "Nieświęte duchy", pierwszy tom "Dolnej Dzielnicy" jakoś zmęczyłam, nie było to jednak łatwe zadanie :/

środa, 13 maja 2015

Z cyklu: "Trudne pytania" (cz. 14)


- Mama, chciałbym zostać profesorem!

- Dobrze, Kochanie. Wszystko przed tobą. A w jakiej dziedzinie?

niedziela, 10 maja 2015

Tulipany


Wiosna sprawia, że wolnego czasu mam jeszcze mniej niż zwykle. Długie spacery, wypatrywanie coraz to nowych kwiatów do sfotografowania czy sadzenie ich w ogródku i na balkonie. To ta najpiękniejsza pora roku, szkoda byłoby tracić ją przed monitorem :) Zaniedbuję obydwa blogi, ale za to wróciłam do PTA (gdy wygrzewam się na ławce w słońcu, jakoś łatwiej o wenę). Stron przybywa, lecz wciąż jeszcze nie mam poczucia, że nadałam temu opowiadaniu odpowiedni kształt.

Zdjęcia z początku kwietnia. Część zrobiona z rana, część popołudniu, ostatnie - przy "normalnym świetle" :)

środa, 6 maja 2015

Recenzja: Brandon Sanderson "Z mgły zrodzony"


W książkach fantasy najbardziej pociąga mnie możliwość oderwania się od rzeczywistości i odbycia niezwykłej podróży przez świat inny od naszego. Choć wydawałoby się, że wyobraźnia ludzka nie zna granic, większość autorów mniej lub bardziej świadomie korzysta ze znanych już obrazów - czarodzieje i sposób posługiwania się przez nich magią, wampiry, elfy, smoki czy wiele innych istot. Nawet najbardziej egzotycznie opisane ludy, często są tylko odbiciem czegoś z naszego świata, kreatywnym wykorzystaniem historii lub mitologii.

Dlatego też tak bardzo zaintrygował mnie "Zrodzony z mgły". To pierwsza książka Brandona Sandersona, jaką przeczytałam, i jestem pod ogromnym wrażeniem :) Zupełnie nowy, oryginalny świat, przedstawiony z rozmachem, trzymająca w napięciu akcja, całość opisana zręcznie i konsekwentnie.

wtorek, 5 maja 2015

A w lesie głębokim... czyli o "Into the Woods".


Nie przepadam za filmami, wolę w tym czasie poczytać książkę. Te tzw. "ambitne" filmy zwykle mnie nudzą, a te "nie-ambitne", czysto rozrywkowe, po prostu męczą. Tyle ciekawych rzeczy można zrobić zamiast siedzieć i gapić się w ekran! Kiedy już zdarzy mi się coś oglądać, może kilka razy do roku, to najprawdopodobniej będzie to coś... dziwnego.

Tym razem upatrzyłam sobie musical, "Into the Woods" (polski tytuł "Tajemnice lasu").
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...