czwartek, 28 maja 2015

O lepkich łapkach i bezsilności.


Skrzatowi skradziono dziś w szkole album z kartami. Mogę nie rozumieć idei ich kolekcjonowania, ale dla niego były wyjątkowo cenne - zbierał, wymieniał się, z ogromnym entuzjazmem otwierał każdą nową saszetkę. To nie pierwszy "skarb", jaki stracił w ten sposób w szkole. 

Złodzieje zawsze byli i zawsze będą. 

Ja to wiem, Skrzat - musi przejść przyspieszony kurs (i w "teorii" już to wie, tylko w "praktyce" przeważa zaufanie do ludzi, a jego uwaga tak łatwo się rozprasza). Panie w świetlicy i nauczycielki też to wiedzą, zdarza się, że w pospiesznej rewizji tornistrów odnajdują się karty czy figurki, które "przykleiły" się komuś do łapek. Rodzice przyłapanych kwitują sprawę wzruszeniem ramion, dyrekcja odpowiada, że dzieci nie powinny przynosić cennych zabawek do szkoły.

Trochę przeraża mnie, że tu chodzi o dzieci z pierwszej klasy, 6- i 7-latki.

Wiem, że nie ma ludzi doskonałych, a tradycyjne wartości - jak uczciwość - są coraz mniej popularne. Bardziej ceni się "zaradność". Nie można liczyć na to, iż każdy rodzic zainteresuje się tym, co przynosi do domu jego dziecko, albo że szkoła chociaż spróbuje ze swojej strony kształtować dzieciaki, póki to jeszcze możliwe.

Wiem, że tak działa ten świat. Teraz przerabiam te gorzkie lekcje od nowa, razem ze Skrzatem. Można nauczyć się ostrożności i ograniczonego zaufania, ale i tak nie zawsze uda się ochronić. Pozostaje bezsilna złość, frustracja, żal, łzy po utraconych skarbach. Jako matka - odczuwam ten ból razem ze Skrzatem. Wolałabym jeszcze przez chwilę pozostawić mu ochronny parasol wiary w świat i ludzi. Jako człowiek - odczuwam niepokój oraz smutek. Być może to tylko kwestia zawodnej pamięci czy zmienionej perspektywy, lecz nie przypominam sobie, by za moich czasów w szkole zdarzało się tyle kradzieży. Pomimo całego doświadczenia, pomimo świadomości ludzkich słabości, za każdym razem takie podłe zachowania mnie zaskakują.


Dość długo siedzieliśmy dziś ze Skrzatem pogrążeni w ponurym milczeniu.

- Ja wiem, mama - odezwał się nieoczekiwanie - ale na razie trudno mi się z tym pogodzić.

Mi też dziecko, mi też...




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...