piątek, 20 czerwca 2014

Koniec tej przygody


Zdecydowałam, że pora zakończyć przygodę z pisaniem.

Rozważałam to od paru miesięcy, a ostatnie kilka tygodni biłam się z myślami. Skoro to jednak mój czas i moje życie, będę się skupiać na tym, co dla mnie ważne. Myślałam, że dociągnę przynajmniej do 10. rozdziału PTA i zobaczę, jak się z tym czuję, ale w międzyczasie kompletnie straciłam do tego serce.

Powodem jest przede wszystkim brak czasu. Pisanie zajmuje go zdecydowanie więcej niż samo czytanie, a ponieważ starałam się, by rozdziały nie były zbyt krótkie, spędzałam nad każdym długie, długie wieczory. Zbieranie materiałów, przygotowanie tekstu czy jego korekta - to wymaga niekończących się godzin, a mi wciąż ich brakuje: rodzina, praca, obowiązki domowe. Staram się spędzać mniej czasu przy komputerze, a więcej z bliskimi. Te nieliczne naprawdę wolne chwile wolę poświęcać na to, co sprawia mi satysfakcję.

I tu przechodzimy do drugiego powodu mojej decyzji - zniechęcenia pisaniem.

Lubię pisanie jako takie, to się nie zmieniło. Nigdy jednak nie ukrywałam, że istnieje ogromna zależność między weną, motywacją do pisania a ilością (i jakością) komentarzy. To one sprawiają, że palce mnie swędzą, że słowa same układają się w zdania. Nie chodzi o zachwyty, te wprawiają mnie w zakłopotanie. Cieszy za to zawsze możliwość poznania Waszych wrażeń, co myślicie o moich bohaterach czy jak się Wam podoba rozwój akcji w kolejnym rozdziale. Wasze domysły co do zagadek. To była zabawa, to wciągało i rekompensowało zarwane nad klawiaturą noce.

Ale kiedy komentarzy jest mało albo składają się one z jednego zdania czy wręcz samego "dziękuję", mój entuzjazm zdecydowanie opada.

Do tego coraz częściej dostaję listy w rodzaju: "Uwielbiam twoje opowiadania, ale nie mam cierpliwości czekać na kolejne rozdziały. Wrócę, jak skończysz pisać." W porządku, tylko że ja nie mam cierpliwości pisać tych kolejnych rozdziałów, jeśli brak dopingu na bieżąco.

"PTA" nie znalazł zbyt wielu fanów, trudno. Być może byłam zanadto rozpuszczona sukcesem "MSAP" czy "Bandyty" i oczekiwałam zbyt wiele. Przyznaję, że nad ostatnią nowelą do "Bandyty" napracowałam się sporo i... czułam się rozczarowana niewielkim odzewem. O liczbie komentarzy pod miniaturkami nie wspominając (choć ze statystyk wynika, iż są całkiem często pobierane). 

Nie zamierzam się na nikogo obrażać. Być może zgubiłam to coś, co przyciągało czytelników do moich opowiadań. Być może - z tym ostatnim opowiadaniem po prostu mi nie wyszło. Być może to kwestia powszechnego braku czasu...

Mniejsza o to, to już nieważne.

Jakąś tam rolę odgrywa również to, że w międzyczasie zaczęłam czuć wręcz niechęć do fanfiction i bardzo już nie chce mi się używać tych imion. Autorskie wersje moich opowiadań nie cieszą się za to powodzeniem.

Doceniam, bardzo doceniam i szanuję czytelników, którzy towarzyszyli mi już od kilku lat, komentując każde z opowiadań (nawet, jeśli nie zasługiwałam na te pochwały). I wobec tej (małej) grupy osób jest mi przykro, że sprawię im rozczarowanie. Dziękuję Wam za rozmowy, za Waszą uwagę i czas poświęcony na napisanie listów/komentarzy.

Wszystkim tym, którzy czytali po cichu lub "zapominali" skomentować... nic nie powiem.

Nie zarzekam się, iż kategorycznie kończę z pisaniem. Niewykluczone, że będę sobie coś tam skrobać, kiedy najdzie mnie wena. Może wrócę do starych opowiadań, by je poprawić, może dokończę PTA czy napiszę coś innego. Nie sądzę jednak, bym miała pojawić się z nimi na chomiku.

Przygoda z pisaniem się skończyła, mam za to sporo pomysłów, czym chciałabym się teraz zająć, a do tej pory brakowało mi na to czasu. Raz jeszcze dziękuję tym wszystkim, dzięki którym pisanie sprawiło mi tyle przyjemności :)

Nanik

PS. Pozdrawiam tych, którzy dobrnęli do końca :)







2 komentarze :

  1. Aniu, z pewnym smutkiem czytam ten post. Ale też rozumiem. Czas i jego brak, i wybory z tym związane są, jakie są. W każdym razie piszę, żeby Ci podziękować, za te historie, i emocje - bo dla mnie Twoje opowiadania to zawsze były przede wszystkim emocje. Zwłaszcza Alpine, które czytałam "na bieżąco" i to w takim trudnym czasie mojego życia. Jakoś tak się często składało, że po wyjątkowo ciężkim dniu znajdowałam nowy rozdział u Ciebie. I odrywałam się od moich spraw, by wylądować w Alpine, a tam zapominałam o swoich problemach (jakby nie patrzeć, Bella miała poważniejsze...;) Nie towarzyszyłam Ci już przy PTA, z różnych życiowych względów mniej mnie w internecie w ostatnich miesiącach, ale zawsze będę wracać do MSAP, do Bandyty i Alpine. Dziękuję :))

    OdpowiedzUsuń
  2. podobnie jak powyżej Marta rozumiem, dlaczego zrezygnowałaś z pisania :) i choć smutno mi z tego powodu, to wiem też, że każdy zasługuje na trochę szczęścia poprzez robienie tego, czego pragnie :) chciałam ci bardzo podziękować za dotychczasowe opowiadania :) bardzo wczuwałam się w sytuacje bohaterów i czułam, jakbym tam była z nimi :) chwile spędzone z twoimi opowiadaniami były czymś magicznym, pozwalały zapomnieć o otaczającym świecie i odciąć się od swoich problemów :) zaimponowałaś mi książkami takimi jak Bandyta, MSAP oraz Alpine, wiem z pewnością, że jeszcze do nich wrócę, by zatopić się w ten niezwykły pełen wrażeń inny świat :) dziękuję za czas, który spędziłaś z nami, czytelnikami, w jakiś sposób niespodziewanie wkroczyłaś w nasze życia i pozwoliłaś nam cieszyć się tym, co miałaś do zaoferowania, oczekując niewiele w zamian :) z całego serca dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...