czwartek, 5 czerwca 2014

"Medicus" - recenzja filmu


Rzadko zdarza mi się oglądać filmy, dawno nie trafiłam na żaden, który przyciągnąłby moją uwagę. Jakoś tak wyszło, że w wolnym czasie wolę poczytać książkę albo... W inny sposób wykorzystać towarzystwo męża. "Medicusa" jednak chciałam zobaczyć. Książkę Noah Gordona czytałam wiele lat temu, nie pamiętałam szczegółów, a jedynie to, iż cała seria o rodzinie lekarzy bardzo mi się podobała.


A film? Nie mogę powiedzieć, by wciągnął mnie bez reszty czy wyjątkowo oczarował, lecz nie żałuję też czasu spędzonego przed ekranem. Z pewnością podobały mi się zdjęcia: wspaniałe krajobrazy czy egzotyczne wnętrza. Całkiem przyjemnie było też popatrzeć na głównego bohatera, granego przez Toma Payna. 

W jednej z recenzji czytałam, iż film reżyserii Philippa Stölzla jest mizoginiczny, a przedstawione w nim kobiety albo szybko umierają albo "stanowią kwiatek do kożucha". Jak powiadają - de gustibus... Lubię wyraziste, silne bohaterki, lecz wciskanie ich na siłę do opowieści o mężczyznach, tylko po to by zachować równowagę czy polityczną poprawność, moim zdaniem jest przesadą. Tutaj to po prostu nie pasowało.

"Medicus" to historia o wytrwałości i oddaniu mężczyzny, który chciał wiedzieć więcej, by móc ratować ludzi. Naiwne? Może, ale przecież wszyscy czasem potrzebujemy bajki dla złagodzenia goryczy rzeczywistości. A dzięki takim upartym jednostkom często dokonuje się postęp. Rob Cole, ubogi chłopak, sierota wychowany przez cyrulika, wyrusza w długą podróż z Anglii do Persji, by pobierać nauki u słynnego lekarza Ibn Siny (postać historyczna, Awicenna). Mamy tu brutalne obrazy ze średniowiecznej Europy, zestawione z bardziej w tym okresie rozwiniętym, bogatszym światem arabskim. W fabułę wplecione zostały wątki męskiej przyjaźni, tolerancji, ale i polityki, przeciwstawnych sił tych o światłych, otwartych umysłach oraz tych konserwatywnych, zajadłych w swoim fanatyzmie. Nie zamierzam nikogo przekonywać, że ta historia ma w sobie szczególną głębię, ale też - jeśli ktoś zechce poddać się nastrojowi - może wywołać kilka refleksji na temat wartości, jakimi się kierujemy, oraz ceny, jaką gotowi jesteśmy za nie zapłacić. Na temat odwagi, lojalności czy tego, jak doświadczenia kształtują człowieka.


Lubię bajki, lubię filmy rozgrywające się w scenerii innej epoki i "Medicus" całkiem mi się podobał. Jeśli jednak miałabym wrócić do tej historii, to - mimo tych wspaniałych zdjęć - prędzej wrócę do książki niż filmu :)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...