poniedziałek, 3 grudnia 2012

Razem czy osobno, cz. 2


Tak się jeszcze zastanawiałam nad postem sprzed paru dni...

Kiedyś kobiety i mężczyźni bardziej potrzebowali siebie nawzajem, rozwijali te cechy, które pozwalały im się uzupełniać - siła mięśni, broniących przed zagrożeniami z zewnątrz kontra ciepło, troskliwość, dbałość o domowe ognisko. Przez wieki te role nieznacznie się zmieniały, wciąż jednak kobiety pozostawały jako te (fizycznie?) słabsze zależne od mężczyzn. Zazwyczaj bawią mnie hasła głoszone przez rasowe feministki, szczególnie te ich pierwsze żądania, trzeba jednak przyznać, że to te pozornie nieistotne zmiany, jak założenie przez kobiety spodni (suknie, szczególnie te szerokie, strojne, są wspaniałe, lecz zdecydowanie ograniczają możliwości) oraz wynalezienie pigułki antykoncepcyjnej (a tym samym możliwość pewnego planowania przyszłości), pozwoliły wyrwać się spod tej kurateli. 

Wszyscy znamy historię XX wieku, kolejne zmiany - prawa wyborcze dla kobiet, edukacja, etc. Dziś to dla nas oczywiste, lecz przecież nadal najważniejsze stanowiska piastują mężczyźni. O paniach, które wspięły się wysoko, mówi się jak o bohaterkach. Dlaczego? Czy to nie powinno być już normą?

Czytałam kiedyś, że kobiety na stanowiskach kierowniczych oznaczają dla firm wymierne korzyści finansowe - panie są mniej skłonne do podejmowania ryzykownych działań, lepiej prowadzą negocjacje, budują stosunki na zasadzie współpracy, nie konkurencji. Hmm... Musi chyba jednak upłynąć trochę czasu, zanim ta wiedza dotrze do świadomości tych na górze.

Może wtedy, kiedy medycyna pozwoli mężczyznom zachodzić w ciążę? Obawiam się jednak, że taki krok oznaczałby radykalne zmniejszenie się populacji - panowie nie byliby tacy chętni...

Wracając jednak do głównego wątku - dziś siła fizyczna nie ma już takiego znaczenia, a kobiety - coraz lepiej wykształcone i świadome tego, czego chcą, nie potrzebują już mężczyzn jako obrońców. Partnerstwo dla przyjemności, wspólnych korzyści, miłości? Moim zdaniem wciąż jesteśmy w okresie przejściowym, gdy stare role straciły już znaczenie, a nowe jeszcze się nie wyklarowały. Brak jest jasnych wzorców przy wszechobecnej plastikowej propagandzie popkultury, finansowa niezależność oraz powszechne przekonanie o prawie do dążenia do własnego szczęścia - każe szukać go na własną rękę. A to oznacza coraz więcej singli, nieformalnych związków, rozwodów... 

Nie oceniam, obserwuję, jestem ciekawa, dokąd to nas zaprowadzi.

Czy człowiek jest stworzeniem stadnym? Czego tak naprawdę potrzebuje, jeśli ma wolny wybór?

I oczywiście jestem w pełni świadoma, że mój wywód to znaczne uproszczenie ;)




Brawa dla TYCH pań :) Cieszę się, że mają zapał i odwagę :) Nawet, jeśli naszym panom niekoniecznie będzie się to podobać :)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...