"Marsz Szmat, czyli prowokacyjnie i
wyzywająco ubranych ludzi, po raz pierwszy przejdzie przez Warszawę.
Cel: walka ze stereotypami związanymi z przemocą seksualną. Na przykład takim, że wymuszony seks z mężem lub partnerem to nie gwałt. Albo że kobieta zgwałcona sama się o to prosiła, bo była zbyt wyzywająco ubrana."
Więcej informacji tutaj i tutaj.
Popieram. Jak zresztą prawie każdą inicjatywę sprzeciwiającą się przemocy wobec kobiet. O tym trzeba głośno mówić, uświadamiać, przypominać. Przełamać te mocno zakorzenione przekonania.
Bo "nie" naprawdę znaczy "nie".
I jeszcze jedno... Podobała mi się znaleziona gdzieś uwaga, że to nie Kopciuszek, potulnie czekający na księcia i biernie akceptujący porządek świata, lecz jego ostro prące naprzód siostry powinny być stawiane za wzór. Przewrotne, ale trafne. Chociaż ja tam bym jeszcze dodała, że to nie książę powinien być wybawieniem od wszelkich życiowych trosk...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz