Ta "pozostała" część starego miasta, to obszar, w którym rezydowali kupcy, rzemieślnicy i... cała reszta. Barwna, krzykliwa mieszanka ludzi oraz towarów - tak jest tam do dziś. Niewysokie domki, średniowieczny układ ulic na "kratownicę", zapomniane zaułki, do których można uciec od gwaru - wszystko to tworzy niesamowity klimat. Może odrobinę męczący, ale też wbijający się w pamięć.
Poniżej ulica Sokratesa, główna "oś" handlowa. Wszystkie uliczki nosiły nazwiska słynnych Greków. Podczas gdy tych najbardziej znanych dało się łatwo odczytać, to przy wielosylabowych, dłuuuugich i podobnie do siebie brzmiących nazwiskach nietrudno o pomyłkę. W drodze powrotnej odrobinę się pogubiliśmy.
 |
Wygodne blaszane wdzianko. Cena: 800 euro. |
 |
I proszę, jakieś ruiny jeszcze. Te tutaj to chyba pozostałości świątyni Afrodyty. |
 |
Skrzat był baaardzo zainteresowany... "zwiedzaniem"... |
 |
Poręczne otwieracze do butelek. |
 |
Małą kolumienkę? Do wyboru do koloru. Pod warunkiem, że chcesz białą. |
 |
Ten pan nie próbował nam sprzedaż swojej papugi, a jedynie - namawiał do skorzystania z restauracji :) Zresztą naganiacze stali tam na każdym rogu - "tylko u nas jest smacznie/czysto/chłodno/piękny widok"... |
|
 |
Kotów w samym Rodos nie wypatrzyliśmy wiele, tylko przy niektórych restauracjach. Ale jak już były - to prezentowały się okazale. |
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz