wtorek, 11 października 2011

W żółtych płomieniach liści...


Tak to się kończy, kiedy zajrzę do folderu zatytułowanego "Starocie". Chodzą za mną później różne takie nastrojowe kawałki... Lubię wsłuchiwać się w ich słowa, mam wrażenie, że kiedyś teksty piosenek miały jakiś sens, bliższe były poezji. O współczesnej muzyce - przynajmniej tej z nurtu popularnego - nie da się tego powiedzieć.

Czerwono-czarni, Soyka, Raz dwa trzy, Czerwony Gitary czy choćby Perfect. Teksty Okudżawy, Stachury, Osieckiej... Lubię do nich wracać, wyłączając się z rzeczywistości.

Smutek jest zimny i przytłaczający.

Wolę jednak pisać o smutku niż pozwolić, aby do reszty przejął nade mną kontrolę. O ile w ogóle zostały jakieś części mnie, nad którymi jeszcze panuję...

Staram się zamykać emocje w zdaniach, z których buduję obrazy, wyrzucam je z mojej głowy, udając, iż władza nad nimi pozwala mi kierować czymś więcej niż tylko słowami. Opisać, nadać im kształt, a w końcu wypłakać późną nocą w kącie kuchni, z ręcznikiem przy twarzy, by nikt ze śpiących już domowników nie usłyszał... Byle nie pozwolić na to, żeby wytrawiły ślad w moim sercu. 

Już i tak wystarczająco mnie zmieniły...



1 komentarz :

  1. Piekne kolory jesieni :)
    wiem coś o tym, smutek zmienia wewnętrznie człowieka, niestety.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...