Babcia oglądała ze Skrzatem "Mikrokosmos".
Skrzat: Babcia, a czemu jedna biedronka siedzi na drugiej?
Babcia: Eee...
Skrzat: Bo ją budzi!
II część "Przysięgi" prawie gotowa, nie spodziewałam się, że to będzie tak trudne do napisania. Zaczynam czuć, że ten temat mnie przerósł, że nie potrafię spokojnie i jasno przekazać rozterek moich bohaterów. Pisanie idzie pod górkę - zbyt emocjonalnie, zbyt chaotycznie... Jak na razie boję się zabierać za część III.
Nie pozwólcie mi myśleć, bo oszaleję :(
Chciałabym się odnieść do Twojego poprzedniego wpisu. Przestałam się w towarzystwie przyznawać, że jestem nauczycielką. Gdy tylko ktoś się o tym dowie, to zaraz obrywa mi się za cały system edukacji. Też miałam wiele szczęścia i trafiłam na ludzi, którym chciało się mnie czegoś nauczyć, a nie tylko wyegzekwować formułki. W moich dzieciakach starałam się rozbudzić ciekawość i chęci, by samodzielnie szukać odpowiedzi. Ale ważne jest też, by dziecko miało wsparcie w rodzicach. Bo to te pozostawione samym sobie zaczynają kręcić i kombinować. Z drugiej strony nowa podstawa programowa w klasach 1-3 oogranicza materiał, którego mamy uczyć. A dzieciaki są bardzo chłonne i chcą dużo wiedzieć. A potem, w starszych klasach, materiał jest obszerny. I niestety w dalszym ciągu uczy się teorii, a nie praktycznego rozwiązywania problemów. Dzieciaki mojej starszej siostry są teraz w gimnazjum. Ona mówi, że to czego tam uczą to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie ma czasu, by się w temat zagłębić. A Bacha i Mati są w dobrej szkole, takiej, w której nauczycielom chce się uczyć. Zagłębianiem zajmują się na różnych kółkach, ale na ile kółek dzieciak może chodzić. Nadzieja w rodzicach, którym chce się otwierać swoje dzieci na świat, i dobrych nauczycielach. A tych nie jest tak mało. Naprawdę. A ja w listopadzie wracam do szkoły i obiecuję, że będę się starała. Buziaki. Ropucha
OdpowiedzUsuńja nie pozwalam myśleć!!!!
OdpowiedzUsuńSkrzacik jest bystry :)