poniedziałek, 18 lipca 2011

Przesieka, suplement


W uzupełnieniu widoków z okolic Przesieki, jakie pokazywałam niedawno, chciałabym nawiązać do jeszcze jednej kwestii - domów.

Po pierwsze - uwielbiam te stare, drewniane domy, które dzisiaj tak rzadko już się spotyka (zresztą nie tylko drewniane - przedwojenne wille, cudne kamienice). Albo to ze mną jest coś nie tak, albo też - wszystko, co ładne, zostało już kiedyś wymyślone. Dzisiejsze wysiłki na posiadanie oryginalnej chatki często kończą się dość żałośnie. Przyznaję, nie znam się aż tak na architekturze, to jeszcze jedna z dziedzin, w których chciałabym liznąć trochę wiedzy. Na razie kieruję się przede wszystkim wyczuciem. Raz po raz przeglądam nowe trendy, czytam o międzynarodowych konkursach architektonicznych - i wiem, że i dziś można tworzyć ciekawe, miłe dla oka projekty. Ale to też pewnie kwestia znacznie większych pieniędzy.

Te stare domy... mają w sobie coś. Nawet, jeśli już z daleka widać, że wymagają gruntownego remontu, zachwycają urokiem, cichą magią. W mojej wyobraźni od razu pojawiają się marzenia o niezbadanych zakamarkach, ukrytych skarbach... A także po prostu podziwiam ich urodę.

Te współczesne natomiast... Za projekty niektórych domków architekci, którzy je wykonali, powinni moim zdaniem stracić uprawnienia do wykonywania zawodu. Zdarzają się domy tak brzydkie, że trudno mi uwierzyć, iż ktoś wybrał je dobrowolnie, a nie tylko ze względu na cenę. Do tego dochodzą domy pomalowane na bijące po oczach kolory, krzykliwie wyróżniające się z otoczenia. To, co uszłoby na podmiejskim osiedlu domków jednorodzinnych - w malowniczej kotlince razi i to bardzo. Albo te para-zameczki, rodem z bajki, która przerodziła się w horror, białe wieżyczki obłażące z farby i groteskowe ogrodzenie. Wiem, de gustibus i tak dalej. Komuś to się z pewnością podobało, inaczej nie zbudowałby takiego koszmarku. Jego ziemia, jego prawo.

Tak na marginesie... to jest ciekawy temat do dyskusji o prawach i wolnościach - jak daleko sięga moje prawo do stanowienia o otoczeniu? Góry, krajobraz są dobrem wspólnym. Czy mogę oczekiwać, aby ten krajobraz był chroniony? Czy jeżeli sąsiad buduje tuż za płotem coś, od widoku czego wszystko się we mnie przewraca, mam prawo protestować?

Jak daleko sięga jego prawo do budowania na swojej ziemi tego, co jemu odpowiada? Czyż nie tak, jak nie narusza innego prawa? Jak daleko zatem sięga moje prawo do podziwiania widoków, krajobrazu?

I tu dochodzimy do drugiej kwestii, o której chciałabym napisać. Planowanie przestrzenne.

Na terenach podgórskich niemal każda polana upstrzona jest przynajmniej jednym domkiem. Jak jest domek, to musi być i droga (coraz częściej to asfalt przecina łąki), muszą być porozwieszane wszędzie kable. Odludne do niedawna dróżki zamieniają się powoli w zatłoczone drogi dojazdowe do luźno rozsypanych po lesie osiedli. Domy porozsiewane są po całej okolicy i wręcz niemożliwym jest takie wykadrowanie zdjęcia, by uchwycić samą zieleń... Mniejsza o zdjęcia - przyjeżdżam cieszyć się widokami, spokojem, a nie tą pstrokacizną.

Staram się być uczciwa - gdybym mogła się wybudować pod lasem - nie skorzystałabym? Pewnie! Kto nie marzyłby o takim domku?? A jak domek, to i wszystkie wygody cywilizacyjne. Studnia wygląda malowniczo, ale wygodniej jest korzystać z kranu, mieć podłączony prąd. Mało kto bierze dziś pod uwagę, że mógłby się obywać bez tego? Droga dojazdowa? Grzęznąc we wczesnowiosennym czy jesiennym błocie z pewnością psioczyłabym, ale nie mogłabym (chyba) zeszpecić widoku asfaltem czy innym betonem. Ktoś inny jednak może nie mieć takich zahamowań.

Jak temu zaradzić? Od tego jest właśnie państwo. Plan zagospodarowania przestrzennego, studium uwarunkowań... Samorządy lokalne mają spore możliwości, by decydować, co się na ich terenie buduje, gdzie budować nie wolno. Szkoda tylko, że szlachetne założenia przegrywają, kiedy w grę wchodzą pieniądze.

A przecież to może się udać. Mam porównanie chociażby ze Słowacją. Nie brak tam pięknych domów, ale buduje się je w obrębie danej miejscowości, poza nimi są pola, lasy. Jest porządek.

Dlaczego u nas się tak nie da?


Na zdjęciach nie pokazuję tych koszmarków ;) Nie chciałabym, żeby ktoś mnie ścigał.

Dom ze zdjęcia poniżej jest... jednym z tych, które bardzo by mi się podobały, gdyby nie był aż tak starannie odnowiony ;) Teraz jest aż za ładny (chwilowo niezamieszkany). Czego nie widać na zdjęciu - stoi na wzniesieniu i z drugiej strony roztacza się wręcz królewski widok. Jak z bajki :) 

Wyobrażam sobie te ciemne korytarze, z wielkimi szafami (kto wie, co się w nich kryje?), skrzypiące schody, może jakiś duch do tego...



4 komentarze :

  1. hmmm ciekawy temat poruszyłaś Aniu. Przyznam szczerze, ze nie widziałam jeszcze, albo nie zwróciłam uwagi, na te pstrokate domy, za mało jeżdżę w nasze górki. Mam natomiast namiastkę tego u siebie na podwórku. Zachodze w głowę jak gmina może być tak nieodpowiedzialna. Sprzedając działki pod zabudowę jednorodzinną w miejscach gdzie brak kanalizy, wodociągu, a potem na tym terenie powstaje 20 domów, każdy ma swoją studnią, każdy ma swoją przydomową oczyszczalanię ścieków z rozsączalnikiem i tylko patrzeć czy czasem nie jest się niżej od sąsiada, żeby jego ścieki do mojej studni nie płynęły..ale to gmina powinna o tym myśleć, zanim wyda warunki zabudowy. Ale oni piszą studia, w których wszystko wygląda pięknie i ładnie a rzeczywistość nijak się ma do tego. Mnie bardzo rażą nowoczesne budynki stawiane w mieście, obok tych malowniczych starych kamieniczek, no nie mogę na to patrzeć i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, Anetko, to jest inny aspekt tego samego problemu - buduje się na terenach, gdzie nie powinno nic powstać, maleńkie działki, wykrawanie po kawałku z terenów przeznaczonych choćby pod zieleń, długo można byłoby wymieniać.
    Ludzka chciwość, pogoń za pieniądzem :(
    Szkoda, bo w efekcie to my przegrywamy, na różne sposoby.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie ładne chatki mogę podziwiać jedynie jak pojadę w góry... a mam do nich spory kawałek.
    Lecz zawsze gdy tam jestem, nie ważne czy na wakacjach, czy z pracy, to zawsze zatrzymuję się w pensjonacie który jest bardzo stary, ale do tego bardzo piękny. Kiedy byłam tam dawno temu był on w samym lesie, co roku jednak ktoś coś obok dobudowywał, a teraz można powiedzieć że jest to nowoczesne miasteczko turystyczne... Tylko ten pensjonat jest nieodnowiony. Wcześniej wyglądał malowniczo na tle tylu drzew, które teraz w większości zostały wycięte i żal mi patrzeć na to miejsce które pamiętam jak było praktycznie nie dotknięte przez człowieka :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie napisane. I niestety tak prawdziwe.
    Jaki widok zostanie dla naszych dzieci? Wnuków?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...