sobota, 23 lipca 2011
(Nie)moje miasto
Co mnie podkusiło, żeby się stąd wyprowadzić?
Ech, no dobra. Pamiętam, jak to było, mniej więcej. To już tyle lat...
To miasto zawsze będzie w moim sercu i mam cichą nadzieję, że kiedyś wrócę tu na stałe.
A tak spędzam czas, kiedy moje chłopaki wybierają się gdzieś beze mnie. Zdarzyło się to ostatnio... jeden raz?
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
A ja właśnie mieszkam we Wrocławiu. Ciekawe, czy kiedyś minęłyśmy się na ulicy? A zdjęcia są piękne.
OdpowiedzUsuńNawiązując do Twoich wcześniejszych wpisów - całe dzieciństwo spędzałam wakacje na wsi, nad Bugiem. Cała rodzina mamy i taty pochodzi z Białegostoku i Białej Podlaskiej. Jeszcze dziadek kupił kawał ziemi w Serpelicach i postawił tu taką chałupkę. Ten dom, po pewnych modyfikacjach, stoi do dzisiaj i ciągle przyjeżdżamy tu na wakacje, chociaż i ja i moi kuzyni rozjechaliśmy się po całym świecie. Uwielbiam tu być, mimo że internet szwankuje. Właśnie siedzę na werandzie i usiłuję ściągnąć kolejny rozdział Bandyty. Buziaki. Aga
No i kliknęłam nie to co trzeba. Nie anonimowy miało być tylko ropucha.agucha. Sorry.
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że to Ty ;) Po tej wzmiance o Bugu :) (jak mogłabym zapomnieć - zazdroszczę :)). Z Białegostoku znam samych fajnych ludzi. Dobrze jest mieć takie miejsce, w którym rodzina może się zbierać, w które każdy lubi wracać...
OdpowiedzUsuńW tamtych stronach czas płynie chyba inaczej, czyż nie? Tak mi się przynajmniej wydaje... Gdy wstajesz rano, otwierasz szeroko okno, sycąc się zielenią i ciszą (nawet, jeśli ta "cisza" głośno świergoli)... Właśnie to miałam na myśli - wakacje poza miastem. A dziś coraz trudniej o to.
Od 12 lat we Wrocławiu tylko bywam ;) Ale kto wie?