czwartek, 14 lipca 2011

Całkiem zwyczajny czwartek



Jestem zmęczona.

Co prawda wychodzę z mojej ostatnio bardzo stresującej pracy dość wcześnie, za to całe popołudnie spędzam sama z kochanym, małym wampirkiem energetycznym. Przeszło 20-kilogramowa rozpędzona bila, zwieńczona 3,5-letnią główką pełną najbardziej szalonych pomysłów, co dzień wyprowadza mnie z równowagi. Dosłownie i w przenośni. Wracam z naszych długich spacerów powłócząc nogami, a w domu przecież też czekają obowiązki... Siedzimy ze skrzatem do wieczora sami, mąż wraca z pracy coraz później... 

To chore... Co się z tym światem dzieje, że ciągle chce więcej i więcej? Wiem, że nie tylko w naszym domu jest praca, praca i praca :( Gdzie znaleźć czas dla rodziny? Dla najbliższych?

Jestem fizycznie przemęczona, psychicznie wyczerpana, nie mogę dać sobie rady z problemem, o którym wiem, że w najbliższym czasie nie zniknie. Mogę tylko próbować to zaakceptować, chociaż tak boli...

Kuźwa, mam dość.

Wiem, że nad Polską przeszły wichury, wiele rodzin straciło domy. Wiem, że w Indiach znów wybuchły bomby, a Sudan podzielił się na dwa państwa (i oby skutecznie zakończyło to wojnę).

Ja to wszystko wiem. Są poważniejsze problemy i powinnam dziękować za to, co mam. 
Wiem.

Za miesiąc urlop, znów zobaczę moje Tatry. Dwa tygodnie, by pobyć ze sobą, złapać oddech i naładować akumulatory. A potem znów ta szaleńcza karuzela codzienności...





Znalazłam przypadkiem te zdjęcia. Cieszę się, że ktoś je zrobił, że są ludzie, którzy przynajmniej zebrali je w jednym miejscu. Mam ogromną słabość do takich pięknych domów i zawsze serce mi krwawi, kiedy widzę, jak popadają w ruinę. Dzisiejsza architektura stała się trywialna, pozbawiona wyrazu jak większość produktów z supermarketu. Poza nielicznymi projektami, tworzonymi przez naprawdę utalentowanych architektów - nie ma na co patrzeć.

Za to te stare cuda... Mają w sobie to coś, duszę, urok, który przyciąga wzrok.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...