wtorek, 29 marca 2011

Ptaszkowo


Duszny weekend w zbyt ciasnych murach. Przytulny, choć obskurny szpitalik, pełen troskliwych duszków i radośnie nieświadomych nadziei. A może i świadomych? Nigdy nie wiadomo, jakie historie kryje życie.

Mieszkając w stolicy regionu, dałam się zamknąć kilkadziesiąt kilometrów od domu, zdana tylko na siebie, mp3, książkę i notatnik. Niekończące się godziny patrzenia na ściany, bez możliwości zdobycia choćby filiżanki dobrej kawy. Uciekając przed nieustannym, niemożliwym do zagłuszenia, szczebiotaniem tych szczęśliwych nalazłam sobie cichą, samotną ławeczkę, gdzieś między blokiem operacyjnym a porodowym. Gapiłam się na ten kawałek nieba, nad szarym szpitalnym podwórkiem, którego centralnym punktem był budynek prosektorium.


Moje wyniki są dobre. Cieszyć się?
Kolejny krok jest dużo trudniejszy, gdyż nie zależy już ode mnie. 

Głupia praca, niszczy wszystko, niszczy nas.

Na sam koniec, zupełnie obca osoba, w paru słowach okazała mi więcej zrozumienia niż najbliżsi przez ostatnie miesiące...

Wracałam obserwując wczesnowiosenne pola. Płochliwe stada saren, karmiące się oziminą. Stulone w szarych bruzdach ziemi zające. Myszołowy i jastrzębie wypatrujące swoich ofiar. A nawet parę żurawi, którym przyglądałam się przez te parę sekund z niedowierzaniem, że już są...

Tak po prawdzie miałam nadzieję, że uda mi się wypatrzeć przedstawiciela innego gatunku długonogich...


Te są ubiegłoroczne, wypatrzone gdzieś na Kaszubach. Piękne, królewskie ptaki.

2 komentarze :

  1. Sama nigdy nie wiem czy lepiej mieć kiepskie wyniki i mieć co leczyć, czy - idealne, gdzie nadal nie ma przyczyny.

    Ale i tak uważam, ze zrobilas krok naprzód. Ważny krok.

    A szpitale to nie są fajne miejsca, można się nasłuchać, naoglądać.... Tak, zdecydowanie lepiej jest posiedzieć w domku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam myślę, że dobrze że wyniki masz ok. Myślę, że glówną przyczyną jest to wlaśnie zabieganie, niestety ale to ma wplyw i to duży.
    Przynajmniej pogoda dopisala i moglaś popatrzec na blekitne niebo, tyle animalsów już napotkalaś??? u mnie bliskie spotkania tylko z sarenkami :)

    Najwazniejsze, ze krok naprzód zrobiony. Rozumiem, że teraz kolejny - o wiele trudnieszy...ale mam wielką nadzieję, że sie uda.

    Ja w szpitalu, zawarlam kolejne znajomości, gdyby tylko nie te niewygodne lóżka i brak dobrej kawy nie byloby tak źle :)

    ps. czy tez masz problem z wejściem na forum? od wczoraj nie mogę się tam dostać :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...