O Google Glass pisze się i mówi coraz więcej, jak chyba o każdym technologicznie zaawansowanym, a zarazem kontrowersyjnym gadżecie. Czytałam różne opinie - od pełnych entuzjazmu, podkreślających niemal nieograniczone możliwości, jakie daje to urządzenie, po ostrożne czy wręcz otwarcie krytyczne.
Czy faktycznie powinniśmy się obawiać naruszania naszej prywatności? Czy Google Glass zagrozi jej bardziej niż te wszystkie nowoczesne telefony, miniaturowe dyktafony lub teleobiektywy? Nie sądzę. A jeśli ktoś dobrowolnie godzi się na to, by Google cały czas go śledził, to już jego sprawa.
Więc właściwie - nic mi do tego. Kto chce, niech korzysta.
Mnie Google Glass zaintrygowały - jako rozwiązanie techniczne. Owszem, to może wydawać się atrakcyjne, by w każdej chwili móc dyskretnie przejrzeć wiadomości, sprawdzić wskazówki, jak dotrzeć w określone miejsce czy porównać ceny w sklepie internetowym i realnym.
Mimo wszystko - nie, dziękuję. Dość już jest gadżetów, które kradną czas i odwracają uwagę od ludzi, nie potrzebuję dostępu do sieci przez cały czas (tak naprawdę nie miałabym nic przeciwko, aby mnie ktoś na jakiś czas odciął - bo mi samej nieraz brakuje silnej woli). Nie korzystam z niej w telefonie, nie zabieram ze sobą w innych urządzeniach. Na to zawsze znajdzie się czas wieczorem, w domu... Doba jest już i tak za krótka.
Cenię tez sobie anonimowość, ochronę moich danych i chociaż firma zapewnia, że urządzenie nie będzie łatwe do zhakowania, to nie brzmi to zbyt wiarygodnie. Już mówi się o nielegalnym (i raczej dość niemoralnym) oprogramowaniu do tych okularów. Zresztą po rewelacjach dotyczących PRISM chyba już nikt nie może być złudzeń, iż jego prywatność jest faktycznie chroniona. Nie jestem może celem strategicznym amerykańskiego wywiadu ani nie planuję w najbliższym czasie żadnego zamachu, nie odpowiada mi jednak świadomość (tak, ta wiadomość - pisana na Bloggerze, również podlega śledzeniu!), iż ktoś może gromadzić informacje o mnie. Kiedy czytam o ludziach, którzy chcą założyć podpięte do sieci okulary, rejestrujące ukradkiem ich aktywność - odwiedzanych miejsca, spotykanych ludzi - przypominają mi się wizje żywcem z literatury czy kina s-f: totalna kontrola, czuwające non-stop oko wielkiego brata...
Kto wie, czy niedługo nie powstanie wynalazek pozwalający śledzić również nasze myśli?
Kto wie, czy niedługo nie powstanie wynalazek pozwalający śledzić również nasze myśli?
***
Do przyszłości czy przeszłości, do czasów, w których myśl jest wolna, w których ludzie różnią się między sobą i nie żyją samotnie – do czasów, w których istnieje prawda, a tego co się stało nie można zmienić. Z epoki identyczności, z epoki samotności, z epoki Wielkiego Brata, z epoki dwójmyślenia – pozdrawiam was!
Spotkałam się kiedyś z opinią, że współczesnym firmom z branży informatycznej udaje się to, co nie udawało się największym systemom totalitarnym, a mianowicie ludzie samodzielnie i całkowicie dobrowolnie podają wszelkie wiadomości na swój temat... Google Glass, wcześniej nie słyszałam, nie jestem też jakoś mocno zdziwiona. Ale nie nosiłabym.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te krasnale :))