Trzynastka była dla mnie zawsze szczęśliwa, dlatego na widok trzynastego przypadającego w piątek zwykle się uśmiecham. I dziś też nawet mogłoby być nienajgorzej... gdyby nie to, że popołudnie spędziłam pod kocem, szczękając zębami. Przyplątało się jakieś grypopodobne przeziębienie, nic poważnego, ale średnio to przyjemne.
Pogoda i tak nie na spacery...
Ech, żebym tylko takie zmartwienia miała.
- I do ciężarówki przyleciał aniołek...
- Myszko, a co to jest aniołek?
- Yyy... To takie latające coś.
Tak mi się przypomniało - Katarzyna Sobczyk "Trzynastego".
Jak zdrówko ? Mam nadzieję, że lepiej i wiruchy albo inne bakterie już Cię opuściły.
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem mogłam w końcu spokojnie przeczytać Alpine. Przeczytałam i zatkało mnie z wrażenia. I wcale Ci nie kadzę. Masz talent. A jak jeszcze przeczytałam ile pracy włożyłaś w przygotowanie, to mój podziw wzrasta lawinowo.
Te zdjęcia Rudej są absolutnie cudowne. Takie pełne życia.
Moje dzieciaki pokazały jasełka najpierw rodzicom - we czwartek, a wczoraj babciom i dziadkom. Fantastycznie się sprężyły i nikt nic nie zapomniał. Sama się zastanawiałam, czy dadzą radę, ostatecznie to dopiero pierwsza klasa. Byli niesamowici. Urodzeni aktorzy. Moja poprzednia klasa nie była taka chętna do publicznych wystąpień. Klepali wierszyki i już.
A dzisiaj wypuściliśmy się z Aro na shopping. trzeba było jakoś spożytkować premię świąteczną, którą dostał. Oglądaliśmy nawet białe suknie. mam tylko nadzieję, że nie parsknę śmiechem, wypowiadając słowa przysięgi, Dlaczego rodzice pokarali go takim kretyńskim imieniem ... Aureliusz.
Anuś przesyłam Ci pozytywne fluidy. Czujesz? Żebyś zdrowiała. Ropucha