sobota, 28 stycznia 2012

Łolstit i inne petticoat


Skrzat wygrzebał ze stosu gazet jakieś zabłąkane tam "Wprost", usadowił się z nim przy stole i oznajmił, że będzie teraz czytał "łolstit dżunal". Tak, efekty ubiegłotygodniowego spotkania z dziadkiem. Zresztą po każdej wizycie Ancymon sypie mądrościami, a jego kreatywność znacząco wzrasta. Na ferie jedziemy do nich na tydzień - już się boję tego, jak teraz się podszkoli ;)

***

Miasto w tym roku zainwestowało w ochronę zieleni przy ulicach - trawniki i drzewa otoczone zostały specjalnymi płotkami, szczelnie przesłoniętymi folią, by ograniczyć przenikanie soli do gruntu.

Tak, akurat tym razem pogodowo trafili. Śnieg był u nas jak dotąd przez 2, 3 dni?


Mam plan. 

Bo najważniejsze to zająć czymś myśli. Czasu co prawda jak zawsze brak, tyle spraw wciąż czeka, aż się nimi zajmę, ale nawet kiedy zmieniamy ze Skrzatem kanapę w trampolinę, coś tam zawsze kłębi się w tej mojej głupiej głowie... I tak sobie jakiś czas temu umyśliłam, że znów spróbuję szyć (nie, żebym naprawdę umiała). Poszewki na poduszki już mi się znudziły, teraz zaplanowałam coś, co przyda mi się w czasie wiosennych sesji zdjęciowych:

a) peleryna - problemem jest tu jednak znalezienie odpowiednio szerokiego materiału, chciałabym tak co najmniej 170-180 cm, a w tej szerokości jak dotąd widziałam jedynie welury; wolałabym, żeby to było coś bardziej zwiewnego...

b) długa spódnica z koła - nie rozwiązałam jeszcze kwestii, co zrobić z nadmiernym marszczeniem, muszę poczytać (w tzw. "wolnej chwili"), nie zdecydowałam się na kolor ani materiał... Ughh... a i wyciąć tak równo to sztuka.

Żebym jeszcze wiedziała, ile tiulu doszyć do halki, która czeka na podobną okazję - bo koła ma trzy, ale tiulu to jej brakuje... Chyba wygrzebię ze schowka tą od sukni ślubnej, porównam. Lubię sobie tak kombinować, ciekawe, czy i tym razem na samych planach się skończy... Och i jeszcze taką małą petticoat! I już nawet wiem, jakie są proporcje poszczególnych warstw, tylko jeszcze trzeba się za nią zabrać :)

***

Ręka do góry, kto pamięta, jak ciepło bywa latem?


1 komentarz :

  1. Aż mi się gorąco zrobiło. Dzieciaki Naty i domowe psy uwielbiają biegać po tej fontance. W dużej nawet nóg nie da się teraz pomoczyć, od razu gonią. Pewnie się boją o te wszystkie instalacje.
    Pelerynę możesz szyć z klinów, nie tylko z całego kawałka materiału.
    A ja od jutra wracam do pracy. Dobrze, że moja szkoła jest blisko domku. We Wrocławiu zimno. Strasznie zimno.
    Buziaki. Ropucha

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...