Za oknem śnieżna zamieć, oczywiście, w końcu już prawie pierwszy dzień wiosny. Całe szczęście, że można się zawinąć w koc względnie w czułe ramiona męża i trochę ogrzać stare kości. Kieliszek tokaju też nie zaszkodzi, albo jakieś dobre, babskie piwo. Ostatnio odkryłam takie ananasowo-grejpfrutowe.
Siedzimy już wygodnie? Ciepło i przytulnie?
To można popatrzeć, co się na świecie dzieje.
Przepychanki z naszego podwórka, kto kogo i gdzie (na facebooku czy w telewizji), można pominąć. Licytacja wzajemnych politycznych czy religijnych oskarżeń (żeby nie zapomnieć - jesteśmy podobno państwem świeckim), giełda sensacyjnych wiadomości z ostatniej chwili o najróżniejszych ludzkich tragediach. Przewijam szybko, nie zaglądam.
A gdzieś dalej?
Ok, może jednak poszukam czegoś pozytywnego? To muszę sięgnąć dalej.
A na koniec jeszcze zdecydowanie polecam rozmowę z Caitlin Moran w "Wysokich Obcasach" sprzed tygodnia:
"Ma pani dwie córki. Rozmawia pani z nimi o feminizmie?
Nie robię im pogadanek w stylu: ''Jestem feministką i jeśli chodzi o wasze prawa, to pamiętajcie, że to jest dobre, a tamto złe''. Wolę je prowokować do myślenia i do zadawania pytań. Kiedy oglądamy razem teledyski Rihanny, które są często dość drastyczne dla dziewczynek, bo Rihanna albo jest półnaga, albo symuluje coś w rodzaju sado-maso, to zamiast im mówić: ''To jest seksistowskie i poniżające'', wolę powiedzieć: ''Oj, biedna Rihanna, współczuję jej, naprawdę, musi występować w tym kostiumie kąpielowym. A co by było, gdyby przyszła na plan teledysku przeziębiona? Dlaczego właściwie nie mogłaby wystąpić w dżinsach i sweterku?''. I teraz, kiedy dziewczyny oglądają teledyski, które pełne są półnagich piosenkarek o idealnych kształtach, zamiast myśleć: ''Tak wyglądają kobiety, a ja nie, więc coś jest ze mną nie tak'', zaczynają się zastanawiać: ''Ona tak MUSI wyglądać, bo na tym polega ten biznes. Ale właściwie dlaczego nie może wystąpić w starym płaszczu i z obrażoną miną przechadzać się posuwistym krokiem po plaży, z podkrążonymi oczami jak chłopcy z boysbandu? Dlaczego musi być w bikini i wyglądać, jakby nie jadła przez cztery tygodnie? Czy to ma coś wspólnego z tym, że jest kobietą, a oni nie?''.
Broń, którą daję swoim córkom przeciwko seksizmowi, polega na tym, że mogą powiedzieć: ''Ja tego nie kupuję'', a powiedzenie ''Nie kupuję tego'' w kulturze, w której żyjemy, jest wyrazem siły i niezależności. "
Nie robię im pogadanek w stylu: ''Jestem feministką i jeśli chodzi o wasze prawa, to pamiętajcie, że to jest dobre, a tamto złe''. Wolę je prowokować do myślenia i do zadawania pytań. Kiedy oglądamy razem teledyski Rihanny, które są często dość drastyczne dla dziewczynek, bo Rihanna albo jest półnaga, albo symuluje coś w rodzaju sado-maso, to zamiast im mówić: ''To jest seksistowskie i poniżające'', wolę powiedzieć: ''Oj, biedna Rihanna, współczuję jej, naprawdę, musi występować w tym kostiumie kąpielowym. A co by było, gdyby przyszła na plan teledysku przeziębiona? Dlaczego właściwie nie mogłaby wystąpić w dżinsach i sweterku?''. I teraz, kiedy dziewczyny oglądają teledyski, które pełne są półnagich piosenkarek o idealnych kształtach, zamiast myśleć: ''Tak wyglądają kobiety, a ja nie, więc coś jest ze mną nie tak'', zaczynają się zastanawiać: ''Ona tak MUSI wyglądać, bo na tym polega ten biznes. Ale właściwie dlaczego nie może wystąpić w starym płaszczu i z obrażoną miną przechadzać się posuwistym krokiem po plaży, z podkrążonymi oczami jak chłopcy z boysbandu? Dlaczego musi być w bikini i wyglądać, jakby nie jadła przez cztery tygodnie? Czy to ma coś wspólnego z tym, że jest kobietą, a oni nie?''.
Broń, którą daję swoim córkom przeciwko seksizmowi, polega na tym, że mogą powiedzieć: ''Ja tego nie kupuję'', a powiedzenie ''Nie kupuję tego'' w kulturze, w której żyjemy, jest wyrazem siły i niezależności. "
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz