Czekała na półce już od dawna, ciągle jednak odsuwana przez inne, zdecydowanie pilniejsze zadania. Właściwie... Czytałam ją w tramwaju i chwilami naprawdę trudno było powstrzymać chichot. Autorka wpadła na całkiem przewrotny moim zdaniem pomysł i pozamieniała miejscami w kilku znanych bajkach postaci kobiece i męskie. Zresztą zobaczcie same:
"Królewicz Śnieżek. Bajkowe stereotypy płci."
Agnieszka Suchowierska, Wojciech Eichelberger
Pewnego dnia dziadek Kapturka, który mieszkał w pobliskim lesie, zaniemógł i ktoś musiał pójść do niego z prowiantem. Ojciec zapakował do plecaka śledzia i butelczynę, po czym kazał Kapturkowi ruszać w drogę.
- Niech się staruszek naje, napije i wzmocni.
(...)
Pewnego dnia zauważyła Czerwonego Kapturka wilczyca - odwieczna królowa tego lasu. (...) I podrzuciła na dróżkę kozik, który zgubił w lesie jakiś myśliwy. Czerwony Kapturek cudem znalazł kozik - prawdopodobnie dlatego, że oczy miał wciąż utkwione w ziemię. Nachylił się powoli, podniósł kozik razem z jakąś gałęzią, obejrzał go z każdej strony, namyślił się, znowu się namyślił, podrapał się w głowę i... zaczął strugać! Na jego pustej twarzy pojawił się cień zainteresowania - nieśmiało i delikatnie jak pierwszy przebiśnieg.
(...)
Minęła godzinka.
- Maam fujarkę! - powiedział do siebie trochę mniej jęcząco niż zwykle zdumiony Kapturek, kiedy skończył strugać. Nie bardzo wiedział, co ma teraz zrobić, więc gdy z uznaniem obejrzał i pomacał fujarkę z każdej strony, wrzucił ją do kieszeni spodni i poszedł dalej, jeszcze głębiej naciągając czerwony kaptur.
(oczywiście wilczyca na podrzuceniu kozika nie poprzestała, dalej było i o pożeraniu i o żonie organisty...)
Moją absolutną faworytką była Królewna Ninja, która obudziła Śpiącego Królewicza. I to bynajmniej nie pocałunkiem, tylko podziwiając jego... sztylet (och, właśnie przypomniały mi się dwuznaczne uwagi Raphaela o ostrzach :) ). Co więcej, Królewna Ninja wcale nie rzuciła się na przystojnego i świeżo co obudzonego młodziana, tylko wyskoczyła za okno i poszła w swoją stronę :)
Poza kilkoma zabawnie brzmiącymi historyjkami w książce jest całkiem sporo ciekawych rozmów, refleksji i sugestii, które sprawiają, że można zmienić podejście do wielu baśni. I nie tylko baśni zresztą: obyczaje, kultura, relacje społeczne - to wszystko się przenika. Dobrze jest więc uświadomić sobie niektóre mechanizmy, dostrzec przesłanie (czy manipulacje) kryjące się za pozornie znanymi nam treściami. Co z tą wiedzą zrobimy - to już inna sprawa.
Ja czytałam "Śnieżka" z ogromnym zainteresowaniem, ale i z pokorą :) Książka daje do myślenia i zdecydowanie ją polecam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz