Niedaleko miejsca, gdzie mieszkamy, może kwadrans spacerkiem przez las, stoi stary dom. Bardzo stary. Z informacji, jakie udało mi się wygrzebać w sieci, to pozostałości przedwojennego folwarku i cegielni. Podobno w latach dziewięćdziesiątych XX w. ktoś tu jeszcze mieszkał, w budynkach gospodarczych trzymano krowy i konie. Kiedy przeprowadziliśmy się w tą okolicę osiem lat temu, dom miał jeszcze dach i okna, sprawiał wrażenie zamieszkanego. Pewna nie jestem, gdyż wtedy otaczał go wysoki, ceglany mur, czułam się zbyt skrępowana, by tam zaglądać.
Aczkolwiek zabytkowy budynek przyciągał mnie, taki samotny w lesie...
Dzisiaj... Są to smutne ruiny, po których krążą menele i poszukiwacze przygód. Widać, że stosunkowo niedawno ktoś próbował to rozbudować, fragmenty konstrukcji są nowsze, teraz jednak nic już chyba nie da się zrobić.
Żal, naprawdę żal.
Główny dom został spalony, jest regularnie dewastowany (choć wiele do zniszczenia już nie pozostało). Bałam się wejść głębiej, schody grożą zawaleniem. Tym razem wybraliśmy się tam na sesję zdjęciowo, lecz ilekroć obracałam się plecami do ponurego wnętrza, czułam się bardzo niekomfortowo, jakby... ktoś lub coś mnie obserwowało.
Pozostało malownicze, choć ponure miejsce, zawalony mur i ruiny zabudowań, unikatowa droga, brukowana cegłą i ogromny komin na łące poniżej. Ja pewno jeszcze nie raz tam zajrzę.
Dawne stajnie...
Wnętrze głównego budynku.
Zabudowania gospodarcze.
Chodząc po tym terenie bałam się, czy nie wpadnę w jakąś dziurę, mąż z kolei niepokoił się, czy "czegoś" nie znajdziemy... Muszę się tam wybrać w jakiś mglisty dzień...
Niecały kilometr od tego miejsca, w jeszcze głębszych zaroślach, kryje się zniszczone, zabytkowe mauzoleum. Zawsze łączyłam je z tym zdewastowanym folwarkiem, dopiero niedawno doczytałam, że należało do innej rodziny, której losy są dość dobrze opisane. Glorietta została zbudowana przed II wojną światową. W latach 70tych rodzina została wywłaszczona z tych terenów, a groby przeniesiono na inny cmentarz. Dziś... brak środków na renowację, do samego mauzoleum rzadko udaje się podejść, bo najczęściej spotykamy tam grupę panów obstawionych gęsto butelkami.
Zdjęcia archiwalne, sprzed dwóch lat.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz