Dopiero dziś miałam chwilę, aby dokończyć sobotnią prasę. Jak zwykle na tapecie znalazły się najpierw "WO", a w nich rozmowa z dr Alicją Długołęcką na temat związków, w których partnerów dzieli znaczna różnica wieku ("Nierozważni i romantyczni"). Sama znam trzy pary, gdzie ta różnica wynosi ok. 20 lat, i muszę się przyznać, iż zawsze był to dla mnie temat, przy którym czułam się nieswojo. Staram się być tolerancyjna. Ok, jestem tolerancyjna, nic mi przecież do tego, po prostu zupełnie nie próbuję sobie wyobrażać, co może ich łączyć. Sama nigdy nie byłam zainteresowana nikim tak wyraźnie starszym, nie działają też zupełnie na moją wyobraźnię chociażby ci popularni, bardzo młodzi jak dla mnie aktorzy.
Ale przecież to nie znaczy, że z takimi związkami jest coś nie tak.
Z tym większym zainteresowaniem przeczytałam wspomniany wyżej artykuł (jeśli ktoś jest ciekawy, mogę przesłać skan na maila), zanotowałam też, by obejrzeć przy okazji film "Elegia", o którym tam wspominają. Rozmowa była ciekawa, uczciwie wspomniano w niej o tym stereotypowym podejściu do tematu, poruszono jednak również aspekty, które same w sobie może odkrywcze nie są, trudniej je sobie jednak uświadomić poprzez odruchowe uprzedzenia. Dawno nie zdarzyło mi się odczuwać w ten sposób zawstydzenia :)
"(...) będąc pod presją bycia wiecznie młodą i sexy, stajemy się towarem dla męskiego oka i nie tylko, bo kobiety wobec siebie też bywają szczególnie okrutne w tej kwestii. Kobiet, która przy młodszym partnerze stanie z tym problemem dosłownie twarzą w twarz i poradzi sobie z tym lękiem, który przecież tak czy inaczej prędzej czy później jest wpisany w cykl życia kobiety, może poczuć się wolna. I atrakcyjna niezależnie od wieku. Może rozwijać w sobie te cechy, które budują jej kobiecość na różne sposoby.
(...) Mężczyzna, który pokonuje swoje lęki związane ze sprawnością seksualną, jest facetem, który zaczyna stawiać na jakość, a nie ilość doznań. Zaczyna się mniej koncentrować na tym, czy jest sprawny seksualnie, a bardziej - czy jemu i jego partnerce jest ze sobą po prostu dobrze. Odkrywa więziotwórczą rolę seksu.
(...) Bardzo brakuje nam jako społeczeństwu życzliwego, nieoceniającego podejścia do różnych przejawów seksualności. I z takimi właśnie infantylizującymi młodszych partnerów stereotypami muszą mierzyć się ludzie, którzy chcą funkcjonować w związku z dużą różnicą wieku.
(...) Nie oszukujmy się - mężczyznom seksualnie więcej wolno. Współczesna kobieca seksualność jest wyzwolona tylko pozornie - mówię o tym w globalnym sensie."
I na koniec jeszcze piękny wiersz, również przytoczony w tej rozmowie, w wykonaniu Krystyny Jandy - "Człowiek, którego kocham" (tytuł oryginału: "The man I love", polskie słowa: Marian Hemar, muzyka: George Gershwin).
Słuchaj, nim się zamkną za mną drzwi
Jedno jeszcze chcę powiedzieć Ci
Jesteś młody, talent masz
Któż lepiej wie niż ja,
Że sławę i pieniądze będziesz miał
Kobiet tyle ile będziesz chciał
A gdy Ci los to wszystko da
Niech Ci nie będzie żal, nie wołaj mnie
Przed siebie prosto idź, nie wołaj mnie
Niech Ci nie będzie wstyd
Gdy innej więcej szczęścia dasz
Tym łatwiej będzie nam, nie wołaj mnie
I kiedy będziesz sam, nie wołaj mnie
Idź prosto na sam szczyt
I ludziom pokaż jasną twarz
Powiedz sobie; trudno, trzeba było
Usta zatnij, wiesz...
Wyrzuć mnie z pamięci, serca siłą
Tak jak ja próbuję też...
Niech Ci nie będzie żal, nie wołaj mnie
I listy moje spal, nie wołaj mnie
Zniszcz każdy ślad i znak
I powiedz - trudno los tak chciał
Słuchaj, przecież wszystko może być
Gdybyś chory był lub zaczął pić
Gdybyś stracił wiarę w talent swój
I swoją moc
Gdyby Cię ktoś zdradził albo zwiódł
Gdybyś cierpiał nędzę albo głód
I został sam w jesienną noc
Niech Ci nie będzie żal, zawołaj mnie
Przez mrok i świt i dal, zawołaj mnie
Niech Ci nie będzie wstyd
Że do mnie wracasz dolą złą
Niech Ci nie będzie żal, zawołaj mnie
Stań w oknie, krzyknij w dal, zawołaj mnie
Stań w oknie, krzyknij w noc
Tak jak się woła matkę swą
Gdzieś za siódmą góry, siódmą rzeką
Znajdzie mnie Twój głos
Gdybym była nie wiem jak daleko
Nie wiem z kim i nie wiem gdzie
Jak cios przeszyje serce dreszcz
Wołałeś mnie...
Wybiegnę w śnieg i deszcz, wołałeś mnie
Scałuję Twoje łzy i powiem:
Trudno, los tak chciał...
Jedno jeszcze chcę powiedzieć Ci
Jesteś młody, talent masz
Któż lepiej wie niż ja,
Że sławę i pieniądze będziesz miał
Kobiet tyle ile będziesz chciał
A gdy Ci los to wszystko da
Niech Ci nie będzie żal, nie wołaj mnie
Przed siebie prosto idź, nie wołaj mnie
Niech Ci nie będzie wstyd
Gdy innej więcej szczęścia dasz
Tym łatwiej będzie nam, nie wołaj mnie
I kiedy będziesz sam, nie wołaj mnie
Idź prosto na sam szczyt
I ludziom pokaż jasną twarz
Powiedz sobie; trudno, trzeba było
Usta zatnij, wiesz...
Wyrzuć mnie z pamięci, serca siłą
Tak jak ja próbuję też...
Niech Ci nie będzie żal, nie wołaj mnie
I listy moje spal, nie wołaj mnie
Zniszcz każdy ślad i znak
I powiedz - trudno los tak chciał
Słuchaj, przecież wszystko może być
Gdybyś chory był lub zaczął pić
Gdybyś stracił wiarę w talent swój
I swoją moc
Gdyby Cię ktoś zdradził albo zwiódł
Gdybyś cierpiał nędzę albo głód
I został sam w jesienną noc
Niech Ci nie będzie żal, zawołaj mnie
Przez mrok i świt i dal, zawołaj mnie
Niech Ci nie będzie wstyd
Że do mnie wracasz dolą złą
Niech Ci nie będzie żal, zawołaj mnie
Stań w oknie, krzyknij w dal, zawołaj mnie
Stań w oknie, krzyknij w noc
Tak jak się woła matkę swą
Gdzieś za siódmą góry, siódmą rzeką
Znajdzie mnie Twój głos
Gdybym była nie wiem jak daleko
Nie wiem z kim i nie wiem gdzie
Jak cios przeszyje serce dreszcz
Wołałeś mnie...
Wybiegnę w śnieg i deszcz, wołałeś mnie
Scałuję Twoje łzy i powiem:
Trudno, los tak chciał...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz