Fajnie było.
Urlop zdecydowanie udany - urokliwe miejsce, malowniczo położone, otoczone kwiatami i bajecznymi wprost kolorami, szum lazurowych fal, rozleniwiające ciepło słońca. I nawet czas nie uciekał za szybko, płynął we właściwym tempie, pozwalając nasycić się tym wszystkim, nacieszyć pięknem otoczenia. Wrażenie tego nie popsuł nam opóźniony lot, ciągnąca się przez cały dzień podróż.
Nie dotarliśmy jeszcze do domu, na razie zatrzymaliśmy się u rodziców/dziadków, wymienić wrażeniami z ich wycieczki, zupełnie nie dociera do mnie, iż jutro trzeba będzie pojawić się w biurze, a wcześniej posprzątać, nastawić pranie, ogarnąć jakoś tą rzeczywistość. Za oknem zupełnie inna wiosna niż ta, którą zostawiliśmy tydzień temu, już mnie aparat swędzi pod palcami, ale wszystko po kolei...
Witaj Słońce!
OdpowiedzUsuńTo cudownie, że wyjazd Ci się udał. Jednak dobrze, że jesteś z powrotem. Brakowało mi Twoich wpisów na blogu. U nas pogoda była nieomal tropikalna. I burza z piorunami też się trafiła. Poza tym spokojnie i leniwie upłynęła ta majówka.
Oby powrót do pracy nie był zbyt drastyczny.
Buziaki.
Ropucha
Ależ to szybciochem minęło! Mam nadzieję, że wypoczeliście, teraz czekam na obszerną fotorelację :)
OdpowiedzUsuń