Tak się zastanawiałam, czy ten wieczny brak czasu, to wina przeładowanego planu, mojej słabości czy zwariowanych czasów. Popołudnia spędzamy albo na dworze, albo - przy gorszej pogodzie - w domu, przy zabawie i pracy. Skrzat wymaga mojej pełnej uwagi, takie są też zalecenia, mogę zapomnieć, że uda mi się coś w tym czasie zrobić. A pozostaje do zrobienia sporo - od gotowania czy prasowania zaczynając przez papierkową robotę po różne sprawy związane z hobby...
Tak, z czegoś mogę zrezygnować. Nie włączać komputera. Mniej spać. Nie robić tyle zdjęć. Mam wrażenie, że jeszcze niedawno byłam lepiej zorganizowana :/
|
Kwitnące oliwki |
|
Bugenwilla, zawsze oszałamiająca |
|
Ten krzew tworzył żywołoty, gęste, szerokie i obficie kwitnące. Zapach niepozornych białych kwiatuszków był niesamowity. |
|
Przepraszam, że zdjęcia tej zatoki wciąż się powtarzają. Ciężko było oprzeć się pokusie fotografowania jej o różnych porach dnia. |
Wiesz Aniu, myślę, że to chyba jednak znak naszych czasów, wiele obowiązków, a także wiele możliwości, o wiele więcej niż kiedyś. Mamy więcej rzeczy do robienia do wyboru, tylko doba niezmiennie ma 24 godziny... wciąż coś kosztem czegoś... nie znam jeszcze sposobu na to, aby starczało czasu na wszystko, ale wciąż wierzę, że kiedyś go poznam ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia nocą przepiękne i takie romantyczne...
Znów mi dech zapiera!!! żeby tak można było sobie częściej pozwolić na to by podziwiać takie widoki, wyobrazam sobie ta altankę, szklaneczkę pysznego soku i tak siedzieć zapatrzona w krajobraz...
OdpowiedzUsuńto tylko ja tak mogę, na razie ;)
Ja szczerze powiedziawszy też uważam, że kiedyś jakoś łatwiej było mi znaleźć na wszystko czas, lepsze zorganizowanie, czy po prostu doszło obowiązków??