Czuję się, jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze. Brak mi energii, brak zapału. Byle doczołgać się jakoś do wieczora, byle do końca tygodnia...
Za chwilę znów Święta. Z jednej strony to czekanie w atmosferze lśniących wieczorami światełek, nastrojowych melodii, strojenie mieszkania i szykowanie prezentów. Czas Świąt - czas spotkania z rodziną, ciepła wigilijnego stołu, magii choinki oraz tych najpiękniejszych wspomnień. Z drugiej jednak strony - to takie przypomnienie, że znów mija rok.
Nie robię nigdy noworocznych postanowień, od dawna już unikam układania planów, a i tak cisnące się natrętnie do głowy podsumowania budzą frustrację. Bo rok temu zupełnie inaczej to wszystko sobie wyobrażałam, nawet, jeśli spychałam te nadzieje poza zakres świadomości...
To już prawie trzy lata, bardzo dla mnie trudne trzy lata.
I wiem, że powinnam dziękować za to, co mam. Czasem jednak ciężko to przetłumaczyć obolałemu sercu...
Nie czekam z niecierpliwością na Święta, nie dociera do mnie ich nastrój. Znów miną szybko, ot weekend trochę inny niż zwykle. Nie potrafię odnaleźć w sobie tej duchowej strony Świąt. Boję się trochę tych spotkań, ze względu na niedawne zdarzenie, wyjątkowo nie mam ochoty na żadne rozmowy...
Szkoda, że nie da się zapaść w sen zimowy, przeczekać do wiosny.
Epilog "Bandyty" stoi w miejscu, brak na niego ochoty i czasu. Brak też weny, słowa nie chcą się składać w zdania. Powinnam była poprzestać na 33 rozdziale. Godziny wciąż mi uciekają, wieczorem wolę po prostu zawinąć się pod kocem z książką.
W grudniowe wieczory często towarzyszą mi Ella & Louis (Karinko, ta płyta zawsze przypomina mi o Tobie :)). Can't We Be Friends czy Cheek To Cheek, cała płyta jest doskonała. Często sięgam też po Smooth Jazz Cafe vol. 6 czy płytę Ewy Małas-Godlewskiej i Grzegorza Turnaua. Polecam te kawałki.
Widzę Poznań, więc ślę lokalne pozdrowienia:))
OdpowiedzUsuńWidzę Poznań, więc ślę lokalne pozdrowienia:))
OdpowiedzUsuń