czwartek, 1 września 2011

Skalnate Pleso


Tym razem wycieczka do Tatranskej Lomnicy i na Skalnate Pleso. Z tych podtatrzańskich miejscowości chyba właśnie Łomnicę lubię najbardziej. Może ze względu na piękny park? Może dlatego, że jest więcej knajp niż Smokovcu czy Strebskim Plesie?
Podoba mi się, iż stare, zabytkowe budynki, które jeszcze parę lat temu straszyły opadającymi elewacjami, są dziś remontowane. To specyficzny styl, może nieco kiczowaty, lecz doskonale tam pasujący. W Polsce tak często się je po prostu wyburza, często - gdyż są zbyt zniszczone, aby dało się z nimi coś zrobić. Taniej jest postać jakiś nowoczesny koszmarek. Na Słowacji nawet te nowo wybudowane, hotele czy domki, są estetyczne, wysmakowane.


Kolejką "kabinkową" wjechaliśmy na wysokość ok 1750 m.n.p.m., na Skalnate Pleso, nad którym góruje Lomnicky Stit (2632 m.n.p.m.). To znaczy sam szczyt trzeba sobie wyobrazić, bo najczęściej przesłaniają go chmury.


Dziecko wpadło na plac zabaw, nie ma to jak wyszaleć się na świeżym, górskim powietrzu. Czy trzeba było w tym celu jechać aż tak daleko? Widać tak. Swoją drogą, placyk był naprawdę sympatyczny.

Czułam się dziwnie, kręcąc się tam w kółko, zwykle od razu ruszaliśmy ze Skalnatego w dalszą trasę, nie zatrzymując się nawet na herbatę... Trochę tęsknie patrzyłam za wędrowcami skręcającymi na Magistralę...

Ze Skalnatego można wjechać kolejką na sam Lomnicky stit - prosto w chmury. Zawsze mnie to dziwi, jak wielu jest chętnych, by zapłacić 24 euro za przyjemność pochodzenia w mlecznej mgle.



Kolejka na Lomnicky stit (visuta lanovka) wspina się po prawie 2-kilometrowej linie (bez żadnych "wsporników" po drodze!), różnica wysokości to ponad 860 metrów.

Praktyczne informacje czy ceny kolejek można znaleźć na stronie internetowej Vysokich Tatr.


Mam jakieś takie szczęście... Ilekroć jestem na Skalnatym sam szczyt kryje się w chmurach.Nawet, jeśli z rana niebo jest bezchmurne, zanim tam dotrzemy zawsze jakieś chmury się pojawią. Poniżej zdjęcie z innego dnia, zrobione dość wcześnie. widać nawet obserwatorium na szczycie. Później - oczywiście się zachmurzyło :)


Choć w Tatrzańskiej Łomnicy przez cały dzień świeciło słońce, tutaj chmury nie przepuszczały zbyt wiele światła, kolory były przytłumione... Szkoda, bo kolory były tam cudne.






Ze Skalnatego Plesa można iść Magistralą na Sedlo pod Svistovką i dalej (ostro!) w dół, do Zelenego Kezmarskiego Plesa (moim zdaniem to jedna z najpiękniejszych tras w Słowackich Tatrach, szczególnie jeśli połączyć ją z przejściem przez Kopske Sedlo i dłuuuugim zejściem do Tatrzańskiej Jaworzyny), można też ruszyć w przeciwnym kierunku, bardziej spacerowo, w stronę Malej i Vel'kej Studennej doliny czy na Hrebienok.



Żałuję, że na zdjęciach nie widać tego bogactwa barw... To, co na poniższym obrazku wydaje się zielonkawą łąką, na żywo było cudnym kobiercem najróżniejszych kwiatów...


Dzwonki mają tyle odmian, że nie podejmuję się go zidentyfikować...


Te kwiatki też chyba znajomo wyglądają?

Wierzbówka kiprzyca

Przekwitnięta sasanka

Tojad mocny

Znów wierzbówka

To jest chyba arnika, ale musiałabym dokładniej poszukać.
 


Słowacki jest bardzo sympatycznym językiem. Polakom łatwo go zrozumieć, wystarczy się dobrze wsłuchać. Rozmawialiśmy o tym ostatnio z naszą gospodynią. Polacy rozumieją Słowaków (i vice versa), ale Czechów już nie. Słowacy z Czechami dogadują się bez problemów. Takie pomieszane te nasze języki.

Co ciekawe, łatwiej słucha się ludzi starszych. Z młodymi już nieco trudniej porozumiewać się - język ewoluuje, a może to ludzie stają się mniej cierpliwi?



1 komentarz :

  1. a mnie przerazil koszt kolejki, myśleliśy że sobie na Łomnicę wjedziemy, ale fundusze nam nie pozwoliły :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...