Nie mam ochoty pisać. Czuję się zbyt przytłoczona...
Te pomarańczowe są moje prywatne, z mojego mizernego ogródka. Muszę sobie zanotować w kalendarzu, by jesienią koniecznie posadzić ich więcej, inne kolory jeszcze...
Lekarze nie mieli nic nowego do powiedzenia, mogą wypróbować coś innego, ale... mam poczucie, że to jest bez sensu. Musiałoby się zmienić to, na co nie mamy wpływu. Nie ma już we mnie nadziei. Może tak jest bezpieczniej? Przynajmniej nie załamuję się co chwila. Wciąż jednak czuję żal, rozgoryczenie... Ciężko na sercu.
Miał być wspólny długi weekend, ale ktoś sobie zażyczył obecności mojego męża w pracy. To nic, że haruje dniami i nocami... Szlag mnie trafia :( Wszyscy potrzebujemy spędzić ze sobą więcej czasu...
oj kochana moja...co mogę ci napisać...chyba nic mądrego...po prostu z całego serca życzę wam byście odnaleźli czas dla siebie...i wielkie szczęśćie!
OdpowiedzUsuń