Szperając po forach z recenzjami wielokrotnie trafiałam na pozytywne głosy o serii o Mercedes Thompson (01 - Zew księżyca, 02 - Więzy krwi, itd.). Lubię ten gatunek, urban fantasy, a choć nie przepadam za książkami, w których pojawiają się wilkołaki, zdecydowałam się przekonać. Autorka, Patricia Briggs, zachwyciła mnie swoją "Huron Duology", natomiast przy serii o "Alfie i Omedze" zdecydowanie się nudziłam.
Nie od razu zorientowałam się, że te serie, "Alfa&Omega" oraz o Mercedes Thompson, są ze sobą powiązane, bliskim przyjacielem Mercedes jest Samuel, brat Charlesa - jednej z głównych postaci w "Alfa&Omega". A i niektórzy z pozostałych bohaterów pojawiają się tu i tu. Nie sprawdzałam, które z książek są wcześniejsze, ale historia Mercy zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu :)
Przeczytałam cztery tomy, czyli tak mniej więcej połowę serii o Mercedes, i na razie nie planuję więcej :) Podobały mi się, hmm... Może tak - podobałyby mi się nawet bardzo, gdybym wcześniej nie czytała Jeanine Frost, Lilith Saintcrow czy Anety Jadowskiej. Choć to tylko pierwsze skojarzenia, bo wydaje mi się, że do tej grupy kwalifikowałoby się więcej historii, jak np. te Zoe Winters, które tylko zaczęłam, ale szybko odłożyłam. Miałam wrażenie, jakby te panie spędziły wesoły wieczór na wspólnym konstruowaniu schematu głównych bohaterów, świata, w jakim się poruszają oraz głównych założeń fabuły (z charakterystycznym rozwojem wydarzeń), po czym rozeszły się do domu i każda napisała własną wersję takiej opowieści.
Rozumiem, że niektóre wątki muszą się powtarzać (ich dwóch, obaj bardzo sexy i bardzo opiekuńczy/zaborczy/dominujący, choć każdy inny, ona twarda babka z jajami, nie może się zdecydować, najchętniej chciałaby obu, a jednocześnie wolałaby być sama, do tego wydawać by się mogła, że w pojedynkę pokona wszelkie zło, jakie autor zdecyduje się zesłać, ale i tak pakuje się wciąż w kłopoty, z których tych dwóch razem/na zmianę ją musi wyciągać)... W tym przypadku miałam wrażenie, że gdzieś to już czytałam. I jeszcze cała ta banda różnych istot magicznych - interesujących (szczególnie Zee), lecz... trochę ich zbyt wiele było. I nie lubię być wciąż zaskakiwana wyciąganymi jak z rękawa rozwiązaniami - tak, jakby autorka dopiero na koniec książki decydowała się, jakie właściwie reguły kierują tamtym światem czy wymyślała nowe zakończenie. Skoro i tak nie jestem w stanie odgadnąć reguł gry, to po co się wysilać? Och, wolę, kiedy autor przyjmuje, iż jego czytelnicy to istoty myślące i pozwoli im trochę pokombinować.
Lubię fantasy we wszystkich chyba postaciach. Każda ze wspomnianych wyżej serii - sama w sobie - wciągnęła i uznałabym ją za przyjemną (choć lekką) lekturę. Pod warunkiem, że czytałabym ją jako pierwszą :) I oczywiście każdy autor ma prawo pisać, na co ma ochotę... Tylko ja, jako czytelnik, czuję się rozczarowana, kiedy po raz kolejny trafiam na to samo :/
Ale też... Nikt do czytania mnie nie zmusza, prawda? :) A choć na półce leży cała kolejka książek, które bardzo chciałabym przeczytać, lecz brak mi czasu/spokoju, by się nad nimi skupić, wciąż sięgam po te proste rozpraszacze...
Wracając do tematu...
Mercedes pracuje jako mechanik, zajmuje się głównie samochodami Volkswagena :)
Mercedes mieszka w przyczepie kempingowej, nigdy nie może znaleźć czystych skarpetek i uwielbia drażnić swojego sąsiada-estetę wystawiając mu pod oknami rozsypującego się grata.
Mercedes jest zmiennokształtną, kojotem (tak, tak...). Nigdy nie zastanawiałam się nad tymi zwierzętami, teraz jednak dochodzę do wniosku, że są wyjątkowo sympatyczne :) Szczególnie, gdy Mercy zmienia się nie zdejmując wcześniej ubrań, i później otrzepuje się radośnie z koszulki czy stanika. Dziewczyna jest uparta, zgodnie ze wspomnianym przeze mnie wyżej schematem, nie potrafi się ugryźć w porę w język, ale też do bólu lojalna i często działa szybciej niż myśli. Wychowana przez stado wilkołaków wie, jak sobie z nimi radzić - tj. kiedy należy spuścić wzrok i się wycofać. Jest sprytna - nie walczy z nimi wprost, lecz i tak robi swoje. Jako kojot wykazuje chyba nawet więcej rozsądku niż w ludzkiej postaci - nie ma oporów przed tym, by się schować (np. pod samochodem), gdy sytuacja tego wymaga, albo uciekać co sił w nogach. Potem otrzepie się, zamerda ogonem, radośnie zaszczeka. Jak tu jej nie lubić? :)
Wartko rozwijająca się akcja, błyskotliwe dialogi, sporo interesujących postaci. Wątek romantyczny nie jest przesadnie rozbudowany, scen, które można byłoby uznać za erotyczne, jest może kilka i to tak znacznie okrojonych (ja tam nie narzekam). Właściwie więcej jest o niekończących się rozterkach Mercy niż budowaniu związku... Na plus natomiast należy zapisać, że pomyliłam się w typowaniu jej partnera :) Choć po przeczytaniu tych pierwszych tomów - teraz wybór wydaje się oczywisty.
Te tomy były lekką, wciągającą rozrywką (w sam raz - do prasowania), lecz na ciąg dalszy chwilowo nie mam ochoty. Z jednej strony chciałoby się powiedzieć - to dobrze, bo przynajmniej zakończyłam lekturę bez żalu, z drugiej jednak pozostaje jakiś taki nie do końca przyjemny posmak, znużenia i rozczarowania...
Lista książek o Mercedes Thompson:
- Zew księżyca (Moon Called, 2006)
- Więzy krwi (Blood Bound, 2007)
- Pocałunek żelaza (Iron Kissed, 2008)
- Znak kości (Bone Crossed, 2009)
- Zrodzony ze srebra (Silver Borne, 2010)
- Piętno rzeki (River Marked, 2011) - moja opinia tutaj
- Frost Burned (2013) - moja opinia tutaj
- Night Broken (2014) - moja opinia tutaj
- Fire Touched (2016)- moja opinia tutaj
A dla zainteresowanych - autorka przygotowała chronologię książek i krótkich opowiadań ze świata Mercy (w tym również bohaterów serii Alfa&Omega): http://www.patriciabriggs.com/books/timeline.shtml
I jeszcze na koniec jeden z moich ulubionych fragmentów (z trzeciej części), gdy złamana, upokorzona i wyjątkowo bezbronna Mercy ukrywa się w swojej zwierzęcej postaci pod łóżkiem:
"Upadł obok łóżka jak gdyby był zbyt zmęczony by stać. Z tą samą szybkością chociaż myślałam, że byłam bardziej niż właściwie schowana, trafił i chwycił mnie przez kark i wyciągnął mnie z pod łózka na jego kolana. Zadrżałam pomiędzy wiedzą, że nie zasłużyłam na jego dotyk i wstępnym zrozumieniem, że mnie nie winił, obojętnie jak bardzo myślałam, że powinien.
- Mój ojciec zawsze powtarzał mi, że kiedy usłyszę dobrą radę to powinienem jej słuchać - powiedział.
Kontynuował trzymając mnie za kark jedną ręką, ale drugą pieścił moją twarz
- Poczekamy na rozmowę aż sprawy nie wyjaśnią się całkowicie. - Przerwał pieszczotę – Nie zrozum mnie źle Mercedes Thompson. Jestem na ciebie wkurzony.
Ugryzł mnie raz w nos bardzo mocno. Wilki robią tak by zdyscyplinować swoich młodszych – albo źle zachowujących się członków stada. Potem pochylił głowę tak że spoczęła na mojej i westchnął.
- To nie twoja wina – powiedział – Ale jestem nadal wściekły... wściekły jak cholera, że tak mnie przestraszyłaś. Cholera, Mercy, kto by pomyślał, że para ludzi może spowodować takie nieszczęście? Nawet jeślibyś do mnie zadzwoniła, nie sprzeciwiłbym się żebyś poszła... przynajmniej nie dlatego, że myślałem, że to jest niebezpieczne. Nie wysłałbym z tobą ochroniarza tylko po to byś porozmawiała z jakimś człowiekiem – położył twarz na mojej szyi i wtedy się zaśmiał – Pachniesz jak mój płyn po goleniu.
Twarde ręce przyciągnęły mnie ciasno do niego kiedy powiedział cichym głosem.
- Sprawiedliwe będzie ostrzeżenie cię, że przypieczętowałaś dzisiaj swój los. Kiedy wiesz, że masz kłopoty, przychodzisz do mnie. Tak się stało dwa razy, Mercedes, a dwa razy są równie dobre jak deklaracja. Teraz jesteś moja.
Jego ręce, które poruszały się po moim futrze zatrzymały się i chwyciły mnie mocno.
- Ben powiedział, że możesz uciec. Jeśli to zrobisz to ja cię znajdę i przyprowadzę z powrotem. Za każdym razem, gdy uciekniesz Mercy. Nie będę cię zmuszał... ale nie odejdę i nie pozwolę tobie także odejść. Jeśli możesz zwalczyć ten przeklęty napój to jeśli naprawdę chcesz to będziesz mogła przezwyciężyć jakąś korzyść, którą daje mi, bycie Alfą. Żadnych więcej usprawiedliwień Mercy. Jesteś moja i zatrzymam cię."
I może jeszcze coś z wcześniejszych tomów:
"Gdy tylko wysiadłam, zauważyłam, że na werandzie stoi klatka dla kotów. Medea miałknęła żałośnie, ale zanim ją wypuściłam oderwałam przyczepioną do klatki karteczkę.
Pani Thompson - czytałam - proszę trzymać kotkę z dala od mojego domu. ZJEM JĄ, JEŚLI JĄ ZNOWU ZOBACZĘ.
Karteczka nie była podpisana. Zwolniłam zatrzask, wyjęłam kotkę i potarłam twarzą o jej miękką sierść.
- Czy ten niegodziwy stary wilkołak wetknął biedną kocinę do pudła i tak ją zostawił?
Medea pachniała sąsiadem, więc prawdopodobnie Adam trzymał ją jakiś czas na kolanach, zanim postanowił ją tu przynieść. Większość kotów nie lubi wilkołaków - czy też zmiennokształtnych, takich jak ja. Medea, stare poczciwe kocisko, lubi wszystkich, nawet mojego zrzędliwego sąsiada. I właśnie dlatego często ląduje w klatce na werandzie."
*
"Drzwi warsztatu najpierw zajęczały, a następnie zadzwoniły jak gigantyczne talerze perkusyjne, kiedy brutalną siłą zmuszono je do poruszania się z większą niż zwykle prędkością. W wejściu stał Adam Hauptman. Bezruch okrywał jego postać i przez chwilę widziałam go wyłącznie oczami, tak jak mógł go widzieć zwykły człowiek. Było na co popatrzeć. (...) W normalnych okolicznościach jego oczy miałyby głęboki czekoladowy kolor, jednak teraz, rozjarzone złością, były niemal żółte. No cóż, mogłam wyjaśnić Adamowi sytuację, kiedy dzwoniłam, ale gdzie w tym zabawa?"
*
"Wyciągnęłam pognieciony list z tylnej kieszeni spodni. Nie została wyprana razem dżinsami tylko dlatego, że Samuel miał obsesję przetrzepywania wszystkich kieszeni przed wrzuceniem ubrań do pralki. Wiecznie gderał coś o śrubkach i nakrętkach, które hałasują w bębnie. Podejrzewałam, że pił do mnie, choć może byłam przewrażliwiona."
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz