Po czterech nieprzespanych nocach i równie męczących dniach, czuwania przy chorym, ledwo trzymam się na nogach. Wszystko też odbieram w ponurych barwach, rzeczywistość wydaje się przytłaczająca...
I tak chodzi dziś za mną tekst starej szanty - chciałoby się tak uciec...
"Gdyby tak ktoś przyszedł i powiedział:
- Stary, czy masz czas?
Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz,
Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy,
Rejs na całość, rok, dwa lata - to powiedziałbym:
Gdzie ta keja, a przy niej ten jacht..."
- Stary, czy masz czas?
Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz,
Amazonka, Wielka Rafa, oceany trzy,
Rejs na całość, rok, dwa lata - to powiedziałbym:
Gdzie ta keja, a przy niej ten jacht..."
W ramach walki z dołkiem wzięłam się dziś za porządki - i wymieniłam zawartość szafy z "kolekcji zimowej" na "kolekcję letnią". Kolory, lekkie tkaniny, kwiaty... Czy pomogło? Hmm... Nie wiem, ale każdy najmniejszy mięsień jest teraz obolały :/
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz