Oficjalnie już mamy wiosnę! Ech, ciężko było oprzeć się tym krokusom, tak kolorowym i promiennym po półrocznym okresie zimnej szarzyzny. Nie mogę się doczekać, aż moje hiacynty ostatecznie wygrzebią się z ziemi, na jesieni dosadziłam nowe odmiany.
Korzystając z wolnej chwili wczoraj umyłam balkon (fajnie było mieć zimą ptaszki w zasięgu wzroku, gorzej - po nich posprzątać...), ogarnęłam go tak, żeby można już było przynieść z piwnicy ławeczkę i czekać na to ciepło. W ogródku wszystko budzi się do życia, martwi mnie tylko budleja, mam wrażenie, że nie przezimowała :/ Nie poddam się, będę próbować z nową sadzonką.
Wczoraj z pudełka po butach, plastikowej tuby, kolorowego papieru i bibuły zrobiliśmy zamek z pieczarą (dla smoka), Skrzat w wielkim skupieniu szykował do boju "króla Rohanu". Potem stoczyliśmy walną bitwę na łuki i szable (nie wiem, dlaczego były to akurat szable, chyba zostało mu po piratach) o wolność Gondoru. W międzyczasie łuk płynnie zmienił się miecz świetlny (nie przypominał jednego ani drugiego, od czego jednak jest wyobraźnia), a "mały kochany ork" - w rycerza Jedi. Okazuje się też, że Balrog (zbudowany w prostych klocków, dziwnie jednak przypominający oryginał) może być pozytywnym bohaterem, kiedy chodzi o pościg za wroną, która zabrała Hadesowi ryby ;)
Dziś dla odmiany był motylkiem (sic!) i tylko na to określenie reagował, wędrowaliśmy po łące wraz z biedronkami, by poszukać mszyc. Hmm... Muszę się jutro rozejrzeć za białym kartonem, do wycinania i malowania, zrobimy sobie skrzydła... Ostatnio z oddaniem zdobił wydmuszkę, przynajmniej zanim nie zaczął w niej dłubać w poszukiwaniu kurczaczków. A potem tłumaczył dziadkowi przez telefon, jak działa oczyszczalnia ścieków.
Opowieści, jakie snuje całymi godzinami (oczekując aktywnego udziału słuchaczy), stają się coraz bardziej eklektyczne, a ja sama już za nim nie nadążam. Jego wyobraźnia czasem mnie przeraża ;) Mogę tylko próbować dotrzymać mu kroku, czytać nowe książki i sugerować inne rozwiązania.
Dziś rano znalazłam jego podusię w salonie (Skrzat oczywiście obudził się w naszej sypialni, jak zawsze między mamą a tatą), nie mam pojęcia, jak on nocami wędruje. Za to niektóre jego wyznania - "mamusiu, a nie zapomnisz o mnie?" Co można na to odpowiedzieć? Albo gdy zabiera dziadkowi czekoladkę, bo to "dla mamusi". Albo jak z krzykiem rzuca się na każdego, kto chciałby mamusię "męczyć"; tylko Skrzatowi wolno po mnie skakać.
Szkoda, że czas tak szybko ucieka.
Kawałek na dziś: Nightwish "Turn Loose The Mermaids".
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz