Kiedy wychodziło się wieczorem na plażę, trudno było nie zobaczyć kogoś, kto akurat puszczał "lampiony szczęścia". Bez wątpienia wyglądały malowniczo, przyznam jednak, że mnie irytowały. W ciągu dnia znajdowaliśmy wiele pozostałości - wypalonych obręczy czy całych lampionów zawieszonych na drzewach i krzakach.
Szkoda, że ci wszyscy chętni na odrobinę "szczęścia" nie zastanowią się, kto po nich posprząta śmieci. Ani co się wydarzy, jeśli wiatr zniesie lampion nad las, a płomyk nie zgaśnie dość szybko :/
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz