Szybko minął ten tydzień, jak zawsze - za szybko.
Dobrze jest odwiedzić stare, rodzinne kąty. Mam ogromny sentyment do tego miasta, zawsze będę je nazywać swoim, nawet, jeśli nie mieszkam tam już od lat. Ile to już będzie? 13?
Chociaż większość czasu spędziłam w domu albo w jego ścisłej okolicy, skorzystałam też ze sprzyjającej pogody, by odrobinę przejść się po starówce. I znów zaskoczyło mnie kilka nowych budynków (kiedy one wyrosły??), nie mogę powiedzieć, by wszystkie te zmiany mi się podobały. Bo chociaż miasto pięknieje, wiele perełek jest odrestaurowanych, to jednak niektóre nowości po prostu szpecą krajobraz. Zawsze drżę, że wiele zabytków nie doczeka się na ratunek.
Anioł, który przysiadł na dachu jednej z kamienic, coraz niżej opuszcza skrzydła, smętnie obserwując, jak osypuje się z nich cement. Ostatnio zabezpieczono go siatką, na nic więcej nie ma środków.
Pogoda dziś była iście wiosenna, przynajmniej - oglądana przez szybę. Słońce ogrzewało wilgotną ziemię, dodało nieco głębi wciąż jeszcze blademu niebu. Gdyby tylko więcej zieleni było... Chociaż pola były puste, miałam wrażenie, iż wszystko zaczęło się już szykować, zamarło w radosnym oczekiwaniu.
Jeszcze trochę, za wcześnie, by oznajmiać przyjście wiosny, dziś jednak czuć było jej przedsmak.
Pamiętam początek wiosny sprzed roku. Wtedy było ze mną znacznie gorzej. Miałam w sobie jeszcze jakieś resztki wiary, szarpałam się głupią nadzieją... Pamiętam, jak któregoś dnia wracałam pociągiem, gapiąc się przez okno na szare pola i szukając jakiegoś znaku dla siebie. Zrobiłam tyle, ile ze swojej strony mogłam.
Przez rok nic się nie zmieniło.
Przez ostatnie trzy lata przeszłam chyba już wszystkie fazy.. A może i nie?
Dziś... staram się po prostu trzymać od tego tematu z daleka, lepiej pilnować swojego durnego serca, odpychać marzenia, które przynoszą tylko gorycz i rozczarowanie. Mam póki co trudniejsze problemy do rozwiązania, muszę się nad nimi skupić, a do bólu... można się przyzwyczaić.
Z niecierpliwością czekam na wiosnę, na kolory, jakie zawsze ze sobą przynosi, marząc o ucieczce od wszechoobecnej szarości, zarazem jednak boję się jej. Wiem, że trudniej mi będzie nie myśleć.
Kawałek na dziś: Nightwish "Over The Hills And Far Away".
Hej Anuś
OdpowiedzUsuńJakie piękne zdjęcia mojego ( naszego ) kochanego miasta. Uwielbiam łazić po Rynku, zaglądać w oczy ratuszowym gargulcom i odsapnąć w barokowym ogrodzie przy Ossolineum. Już nie mogę doczekać się wiosny. Właśnie, dzisiaj niby słoneczko, a wiatrzysko przenikało do głębi.
Mam nadzieję, że odpoczęłaś u rodziców. A jak Twój Skrzat?
Pamiętaj, że zawsze masz moje ciepłe myśli.
Pozdrawiam. Ropucha