sobota, 9 listopada 2013

Koniec "Alpine II" :)


I to już jest koniec :) Udało się dobrnąć do epilogu :)

Kiedy zaczynałam planować tą historię, nie wyobrażałam sobie, że tak się ona rozwinie. Nawet na początku drugiej części - choć miałam wyraźnie wyrysowaną fabułę - nie spodziewałam się napisać więcej niż 200-300 stron, max 10 rozdziałów. Moje zapędy grafomańskie znów dały o sobie znać :/

Samo "Alpine"... Okazało się bardziej mroczne niż zamierzałam. Myśląc o pierwszej części wyobrażałam sobie ponure miasteczko, w którym nieświadomy przybysz wyczuwa grozę. Chciałam tak zbudować postaci, by nie dało się na pierwszy rzut oka odgadnąć, czy główna bohaterka znajdzie w nich wrogów czy przyjaciół - takie: "pozory mylą"... Po Waszych komentarzach wiem, że przynajmniej w części mi się to udało. Samo snucie tajemnic sprawiało mi ogromną przyjemność, choć chwilami przytłaczały emocje, jakie odczuwałam razem z Callie/Bellą. Obiecywałam więc sobie, żeby ta druga część była pogodniejsza. Hmmm... Pogoda w Iowa okazała się zdecydowanie lepsza, nastrój opowiadania - niekoniecznie :)

Pytałyście w wiadomościach, skąd pomysł na Alpine - miasteczko kukiełek? Chciałam... czegoś innego, lecz większość wątków, jakie przychodziły mi do głowy, zaraz odrzucałam przypominając sobie, że gdzieś już to czytałam... Z początku rozważałam historię, w której główna bohaterka trafia do zapomnianego przez Boga i ludzi miasteczka (np. dziennikarka szukająca materiałów, dziewczyna szukająca swojej zaginionej koleżanki) i niespodziewanie odkrywa tam swoje korzenie. Magia oraz niebezpieczeństwo. Ten pomysł wymagał doszlifowania, wielu obróbek i rozmyślania nad dodaniem mu choć trochę wiarygodności. To była długa praca, w trakcie której pojawiały się nowe cegiełki, nowe wątki, z których splatałam fabułę. Właściwie każde z moich dotychczasowych opowiadań wymykało się spod kontroli, zaczynało żyć własnym życiem :)

Chciałam niejednoznacznych postaci, szczególnie tych pierwszoplanowych, starałam się manipulować tym, jak mogli być odbierani. Choć zazwyczaj pomysł na przebieg akcji rozwija się sam z siebie, pomysły pojawiają się ot tak, niektóre rzeczy dodaję świadomie - w przypadku "Alpine" problem (nie)równouprawnienia kobiet czy różne pytania o naturę człowieka.

Przy okazji - od jednej z czytelniczek dostałam wiadomość, że odwiedziła kiedyś Alpine w Wyoming, to prawdziwe :)

Być może część czytelników poczuje się rozczarowana otwartym zakończeniem, wolałam jednak pozostawić pole do snucia wyobrażeń - czy zdecydowali się zostać w Alpine? Czy Callie/Bella pozwoli sobie na szczęście, które zamierzała odrzucić? Czy Alex/Riley ściągnie na nich kłopoty? Kogo wybierze Jeanne/Rose?

Nie planuję już kolejnej części, ale gdyby... gdyby... gdyby kiedyś coś takiego przyszło mi do głowy, to furtka będzie otwarta. Może wrócę z choć krótką historyjką, zobaczyć, co tam u nich słychać?

Skończyła się przygoda zwana "Alpine", teraz już mogę spokojnie skupić się na nowej historii. Choć to powoli... W międzyczasie muszę zająć się jeszcze paroma innymi sprawami. Zatem - do zobaczenia ponownie przy PTA :)


1 komentarz :

  1. Zajrzałam tutaj i z tego co widzę to spóźniłam się o jakiś cały rok! myślałam że część II jest w trakcie pisania... z jednej strony dobrze, bo będę mogła od razu poznać koleje losy Callie a z drugiej....trochę szkoda, nie będzie czekania na kolejny rozdział oraz tego, że gdy tylko się pojawi od razu ma się chę rzucić wszystko i zacząć czytanie. Może na następne opowiadanie się załapię ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...