Ostatnio zupełnie nie mogę dogonić uciekającego czasu, lecz przeczytania tej książki nie potrafiłam sobie odmówić. 29 października ukazał się 6. tom serii "Łowca Gildii" Nalini Singh, a choć przez cały dzień powtarzałam sobie, że powinnam zaczekać do weekendu, pierwszym co zrobiłam wieczorem, było otwarcie tej książki :)
Angels are falling from the sky in New York, struck down by a vicious, unknown force.
Vampires are dying impossibly of disease.
Guild hunter Elena Deveraux and the Archangel Raphael must discover the source of the wave of death before it engulfs their city and their people, leaving New York a ruin and Raphael’s Tower under siege by enemy archangels.
Yet even as they fight desperately to save the city, an even darker force is stirring, its chill eyes trained on New York…and on Raphael. Rivers of crimson and nightmares given flesh, the world will never again be the same…
Vampires are dying impossibly of disease.
Guild hunter Elena Deveraux and the Archangel Raphael must discover the source of the wave of death before it engulfs their city and their people, leaving New York a ruin and Raphael’s Tower under siege by enemy archangels.
Yet even as they fight desperately to save the city, an even darker force is stirring, its chill eyes trained on New York…and on Raphael. Rivers of crimson and nightmares given flesh, the world will never again be the same…
Czytanie zaczęłam od ostatnich 30 stron, gdyż zgodnie z przedpremierowymi recenzjami należało się spodziewać atmosfery pełnej napięcia. I faktycznie, było dramatycznie. Gdybym nie miała pewności, że wszyscy moi ulubieńcy przeżyją...
Mały spoiler? Zalecam pominięcie, jeśli ktoś woli mieć niespodziankę do samego końca.
“I won’t fight if you give me your word you’ll call off your troops till the sun sets on this day.” All he needed was a single point of contact and he could ignite the tiny amount of combined angelfire and wildfire left inside him, hopefully sending Lijuan to the hell where she belonged.
See you on the other side, Archangel.Total calm descending on him with Elena’s words, he said, “My consort also remains,” knowing that was a lure Lijuan could not resist. She coveted Elena’s wings for the macabre collection of angels pinned to the walls of the refrigerated space that was her museum of death. “Look down.”
Lijuan’s teeth gleamed in a satisfied smile as she realized whose hand he held in his own. “I will agree,” she said, with a gleam in her eye, “if you give me your consort first. I wish to snap her neck, make her a beautiful corpse.”
His rage violent, he felt Elena’s wing just brush his as she flew up. Contact, Raphael. That’s all you need, right? Use me as a conduit.
No! he wanted to scream as Lijuan’s hand clamped over Elena’s wrist at the same time that his own closed around her ankle. Forgive me, Elena.
I’ll be waiting for you.
Refusing to let Elena die at Lijuan’s hand, he reached for the flickers of flame within himself and his consort (...)"
See you on the other side, Archangel.Total calm descending on him with Elena’s words, he said, “My consort also remains,” knowing that was a lure Lijuan could not resist. She coveted Elena’s wings for the macabre collection of angels pinned to the walls of the refrigerated space that was her museum of death. “Look down.”
Lijuan’s teeth gleamed in a satisfied smile as she realized whose hand he held in his own. “I will agree,” she said, with a gleam in her eye, “if you give me your consort first. I wish to snap her neck, make her a beautiful corpse.”
His rage violent, he felt Elena’s wing just brush his as she flew up. Contact, Raphael. That’s all you need, right? Use me as a conduit.
No! he wanted to scream as Lijuan’s hand clamped over Elena’s wrist at the same time that his own closed around her ankle. Forgive me, Elena.
I’ll be waiting for you.
Refusing to let Elena die at Lijuan’s hand, he reached for the flickers of flame within himself and his consort (...)"
Skoro już o recenzjach mowa, w jednej z nich natknęłam się na opinię, że przy tak ciężkiej walce, jaka została stoczona na sam koniec, mało wiarygodne wydaje się, iż nie zginęła żadna z głównych postaci. To prawda (choć zarazem - bardzo się z tego cieszę). Nie drażniło mnie to jednak przesadnie, w końcu wszyscy lubimy dobre zakończenia, czyż nie?
Ok, mi zdarza się uśmiercać lubianych bohaterów :/
Ale wracając do Łowcy... To druga w tym roku premiera pani Singh, czekałam na nią bardzo niecierpliwie. Podobnie jak "Heart Of Obsiadian" (z serii "Psi&Changelings") zrobiła na mnie wrażenie, i jeśli obie te książki wskazują na tendencję w rozwoju autorki - można się tylko cieszyć :) Nie chodzi mi tyle o same zdarzenia, o rozwój akcji, co o sposób, w jaki prowadzeni są bohaterowie - subtelności w pokazywaniu ich wzajemnych relacji, ich głębia. Poprzeczka została teraz podniesiona całkiem wysoko, trudno je będzie przebić czy choćby utrzymać poziom.
Co mi się nie podobało? Być może to nieuchronne w tak długich seriach (6. tom "Łowcy" i 13. "Psi&Changelings"), w końcu jakoś trzeba przyciągnąć uwagę czytelników - używanie coraz mocniejszych efektów, coraz bardziej drastycznych zwrotów akcji. W przypadku zmiennokształtnych - napięcie rosło stopniowo, autorka zręcznie opisywała powstające sojusze, budowała tło do zbliżającej się wojny, ale po "Kiss Of Snow", ujawnieniu mocy Sienny oraz finałowym starciu miałam wrażenie, że... Co dalej? Trudno o coś mocniejszego. Może dlatego "Tangle Of Need" mnie nudził i przekartkowałam go jedynie pod kątem rozwijającej się intrygi "politycznej". Okazało się, że się myliłam - w "Heart Of Obsidian" nastąpiło trzęsienie ziemi, totalny przewrót. Imponujące zbudowana akcja (choć mnie zauroczyła przede wszystkim historia Kaleba i Sahary).
W "Łowcy Gildii" już w pierwszym tomie mieliśmy polowanie na szalonego archanioła, drugi kończył się starciem w obrębie samej Kadry, kolejny - przebudzeniem Starożytnego. Każdy tom zamykał się w sobie stanowiąc jednocześnie kontynuację. Nie odczuwałam potęgowania na siłę wrażeń. Piąta i szósta część wydawała się spokojniejsza (choć oczywiście trzymały w napięciu!), mogłam skupić się na relacji między głównymi bohaterami. Ale teraz... Kłopoty, jakie pani Singh spuściła na świat "Łowcy" już od pierwszych rozdziałów były cięższego kalibru, od razu było pewna, że po tej części nic nie będzie takie samo, natomiast po ostatnich rozdziałach - określenie trzęsienie ziemi tutaj nie pasuje :) Legion... Hmm... Jakie jeszcze działa można wytoczyć?
Już sama koncepcja potężnych archaniołów, rządzących światem, choć fascynująca, balansuje na krawędzi tego, co mi odpowiada. Kiedy dokłada się do tego kolejne elementy, coraz bardziej wyolbrzymione, zaczynam się niecierpliwić. Makabra serwowana przez Lijuan, niewyobrażalna wiekowość Caliane, Kaskada wywołująca tak potężne zmiany... Dla mnie było tego odrobinę za dużo i wątek zmagania się Raphaela z nową mocą nie bardzo mi odpowiadał.
Ale już cała reszta jak najbardziej tak :)
Przede wszystkim bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, jak rozwinął się związek Eleny i Raphaela. Oczywiście, nadal toczyli ze sobą kłótnie, lecz miały one zupełnie inny charakter. Obyło się bez bardzo aroganckiego i wszystko-wiedzącego, tak baaardzo bla bla bla starego archanioła oraz wiecznie zbuntowanej dziewczynki, "wciąż dziecka" w świecie nieśmiertelnych. Nie, oboje wiele się już o sobie nauczyli, a spory... wydawały się bardziej dojrzałe. Jakkolwiek dziwnie to brzmi :)
Elenie przyszło zmierzyć się z nowymi obowiązkami - nikt już nie kwestionuje jej pracy jako Łowcy, ale o pozycji Małżonki Archanioła wiedziała dotychczas niewiele. Zabawnie było obserwować jak sobie z tym radzi, choć teściowej... to zdecydowanie jej nie zazdroszczę.
Raphael zmienił się moim zdaniem bardziej - i choć od początku mnie intrygował, po "Legionie" po prostu go pokochałam :) Zdecydowanie bardziej mu do twarzy z poczuciem humoru, nawet jeśli większość jego żartów przeznaczona była wyłącznie dla uszu Eleny. Nauczył się szanować jej niezależność, liczyć się z jej zdaniem i - o wielkie nieba! - ustępować. Powoli zmienia się też jego nastawienie do śmiertelników, jestem pełna nadziei :) Pani Singh należą się ogromne brawa za to, że ewolucję ich związku pokazuje dość subtelnie (może tylko zbyt często zagląda im do sypialni - a przynajmniej mnie te sceny już nudzą). Chociażby to, że Raphael, mający sporo zmartwień na głowie, pamięta, na którym etapie snu jego Małżonkę dręczą koszmary, to, jak sobie z nimi radzi.
Grabbing one, he hauled her close, his blade at her throat. “I win,” he said, both their chests heaving. A sharp prick against his heart. “Wanna bet?”
Grinning, he bent his head and kissed her, half expecting her to slide the blade in, she was so pissed. But she returned his kiss, hot, wild, and wet, her tongue rubbing against his own. “You ever taunt me with Tasha again,” she said in a harsh whisper when they broke the kiss to gasp in air, “and I will geld you.”
Raphael winced. “That would take at least a day to repair. Are you sure you want to lose my . . . attributes for that long?”
A twitch of her lips, eyes bright. He could see her struggling to hold in the laughter, but it was a losing battle and she was soon doubled over with her hands on her knees, her laugher wild color in the air.
For the first time, I envy you, Raphael.
Glancing up, he caught Keir’s gaze. It’s not every man who has his lover out for his blood.
Keir’s laugh was quiet, as, waving good-bye, he disappeared into his suite.
Choć to Raphael i Elena stali w centrum akcji, nie zabrakło postaci drugoplanowych. Mój ulubieniec, Illium, był tym razem całkiem poważny, jak na swoje możliwości, cieszyłam się, mogąc poznać bliżej Aodhana i Naasira. I teraz nie wiem, który z tych dwóch jest bardziej intrygujący :)
“No, Naasir,” Raphael said, as if the other male had spoken. “You cannot make a meal of Elena.”
“A pity,” came the expressionless answer. “I’ve never eaten the flesh of such a young angel.”
Eyes narrowed, Elena looked from one to the other. “Very funny.”
Naasir’s gaze lingered on her. “I did not realize there was a joke involved.”
Okay, that raised the hairs on the back of her neck. It was a joke, right? He doesn’t actually eat angels?
Raphael stretched out his wings. Not usually, no. He prefers wilder game.
Deciding she would definitely pay her far-too-amused consort back for this, she walked on ahead of the two of them, Raphael’s presence beside Naasir the only reason she could accept the silvereyed menace at her back.
“A pity,” came the expressionless answer. “I’ve never eaten the flesh of such a young angel.”
Eyes narrowed, Elena looked from one to the other. “Very funny.”
Naasir’s gaze lingered on her. “I did not realize there was a joke involved.”
Okay, that raised the hairs on the back of her neck. It was a joke, right? He doesn’t actually eat angels?
Raphael stretched out his wings. Not usually, no. He prefers wilder game.
Deciding she would definitely pay her far-too-amused consort back for this, she walked on ahead of the two of them, Raphael’s presence beside Naasir the only reason she could accept the silvereyed menace at her back.
(...)
Rising to his feet, his back held together by larger bandages that worked the same as the butterfly ones on his face, Naasir turned to offer Elena a hand. She took it and he hauled her up. Then, grabbing her around the waist, he lifted her up and brought her startled face close to his own.
Raphael?
He won’t hurt you.Elena made a squeaking sound as Naasir nipped her sharply on the chin. “I’ve decided I won’t eat you,” he said, putting her down on her feet before turning to Raphael.
Raphael?
He won’t hurt you.Elena made a squeaking sound as Naasir nipped her sharply on the chin. “I’ve decided I won’t eat you,” he said, putting her down on her feet before turning to Raphael.
Przez "Archangel's Legion" przewinęli się chyba wszyscy... Mahiya i Honor tylko ze wzmianki, był za to i Deacon, i Ash z Janvierem (co prawda jedynie wspominani przez inne postaci, ale i tak wyszło zabawnie), Vivek, Ransom... Nawet Dmitri był milszy niż zwykle :) O Caliane dotychczas niewiele potrafiłam powiedzieć, choć we wcześniejszych tomach nieraz o niej rozmawiano. Obawiałam się trochę tego, w jaki sposób autorka rozwinie tą postać, i muszę powiedzieć, że niepotrzebnie. Póki co bardzo mi się podoba :) Interesujące może okazać się to, jak Elena poradzi sobie z Tashą, na razie dziewczyna daje radę :) Zaskoczył mnie rozwój sytuacji między naszą Łowczynią i Jeffreyem, po raz pierwszy zaczęłam rozumieć przyczyny jego reakcji. Ale nie, póki co go nie polubiłam.
Teraz będę z niecierpliwością czekać na ciąg dalszy. Przebieg akcji pozwala wierzyć, że nasi bohaterowie będą mieli chwilę na złapanie oddechu. Nalini Singh nie zdradziła jeszcze, o kim będzie następna część, mam cichą nadzieję, że zrobi przerwę od wojny i pozwoli nam poznać historię kolejnego z Siódemki, może Aodhana? Tak, o nim chciałabym więcej poczytać. Ale również główny wątek zapowiada się intrygująco, to była dopiero pierwsza bitwa w wielkiej wojnie i wrogowie na pewno nie dadzą za wygraną. Szczególnie, że jak na razie nie wszyscy najważniejsi gracze zadeklarowali swoje stanowisko. Potrafię (chyba?) sobie wyobrazić finał, w końcu od początku sugerowano, jaką pozycję zajmie kiedyś Raphael, ale droga do tej pozycji może okazać się pełna niespodzianek. Jak poradzi sobie z tą wojną podzielona Kadra? Kto zastąpi pokonanych? Pojawi się nowy gracz (już parę razy zresztą wspomniany) czy może nastąpi kolejne przebudzenie? Hmmm... Być może za wiele sobie obiecuję, ale moment, w którym Caliane zdecyduje się przystąpić do działania, z pewnością okaże się widowiskowy.
Trzeba czekać tak długo!!
Póki co złożyłam zamówienie na wersje papierowe, zarówno "Archangel's Legion", jak i "Heart Of Obsidian" - doceniam wygodę związaną z elektroniką, ale co papier to papier :)
PS. Dla tych, co wolą czytać w polskiej wersji językowej - na chomiku smok_z wkrótce powinno pojawić się nieoficjalne tłumaczenie. Wierzę, że będzie równie dobre, co wcześniejsze. Proszę dopingować dzielnych tłumaczy :)
Chyba moja ulubiona część. Utęsknione utarczki słowne głównych bohaterów i eskalacja ich związku. Świetny dynamiczny opis walki. Przeczytałam ją jednym tchem!
OdpowiedzUsuńJa chyba najczęściej wracam do pierwszego tomu (choć ten mam akurat w polskim wydaniu i oficjalne tłumaczenie nie należy do najlepszych). W zgadzam się, w "Legionie" związek E&R jest już na zupełnie innym poziomie :)
Usuń