Jakiś czas temu trafiłam demot (zamieszczam poniżej), który najpierw serdecznie mnie rozbawił, szybko jednak przyszła smutna refleksja.
Bo to jest tak prawdziwe...
Gdzie się podziała bezinteresowna, ludzka życzliwość? Tak rzadko zaglądamy drugiemu człowiekowi w oczy - nie ma na to czasu, nie interesuje nas to, nie chcemy się angażować w nic, co kosztowałoby nas czas czy wysiłek.
Smutne. I wchodzi w nawyk :/
Jakiś czas temu zaczepił mnie na ulicy chłopak. Odruchowo się zjeżyłam, gdyż doświadczenie nauczyło mnie, że z takich rozmów mam same tylko kłopoty. Przywitał się grzecznie, po czym odezwał się:
"Chciałem tylko powiedzieć, że pięknie pani wygląda."
Zdążyłam ostrożnie podziękować, wciąż niepewna intencji nieznajomego, lecz on uśmiechnął się i poszedł w swoją stronę, nie szukając okazji do bliższego kontaktu, nie próbując mnie do niczego namówić. Tak po prostu. Prosty, miły komplement, a dostarczył mi tego dnia tyle energii, że mogłam góry przenosić.
Staram się o tym pamiętać i choć od czasu do czasu uśmiechać się do obcych. Wciąż ostrożnie, ale... może komuś odrobinę poprawi to nastrój?
Pamiętam, że kilka razy zimą zdarzyło mi się zauważyć (świadomie piszę "zauważyć", bo na pewno nie widzę wszystkiego) starszą panią, stojącą niepewnie na chodniku. Pamiętając, jakie kłopoty z chodzeniem ma babcia, oferuję pomoc. Coś, co dla nas wygląda jak parę metrów gładko ubitego śniegu, dla takiej osoby może być przeszkodą nie do pokonania - śnieg, lód, a upadek jest nie tyle bolesny, co bardzo groźny dla zdrowia. Kilkanaście sekund poświęconej obcej osobie uwagi i serdeczne podziękowania czy błogosławieństwo, które... pomaga wzmocnić coś w środku, w sercu.
Przykładów można szukać więcej - pomoc zaoferowana osobie niewidomej, która bezradnie rozgląda się na przystanku, przepuszczenie w kolejce kobiety w ciąży czy z małym, bardzo już rozdrażnionym dzieckiem. Drobiazgi, nie wymagają wielkich poświęceń ani zaangażowania, jedynie tego, by dostrzec drugiego człowieka.
Wierzę, że ta życzliwość kiedyś jakoś do nas wróci. A nawet jeśli nie - bezinteresowna pomoc... daje taką wewnętrzną radość. Wydaje mi się, że warto zacząć znów dostrzegać ludzi, szczególnie teraz, w tych naszych zwariowanych, trudnych czasach.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz