W sobotę zeszłam do ogródka, posadzić kilka kwiatów i nieco przeplewić. Na ławce po drugiej stronie płotu siedział starszy pan. Przechodził akurat z psem, zatrzymał się, by zapalić. Zapewne nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyby mnie nie zagadał. Ot taka rozmowa o niczym - o kwiatach, wędkowaniu, psach... Zajęta grzebaniem w ziemi głównie słuchałam.
Pan wypalił swojego papierosa, podziękował za rozmowę, po czym się pożegnał. I właśnie to grzeczne podziękowanie za rozmowę bardzo mną poruszyło.
Rozmowa wydaje się czymś tak oczywistym, łatwo dostępnym - wystarczy sięgnąć o telefon czy umówić się ze znajomymi. Rozmawia się wiele, używa nawet zbyt dużo słów - często tracą one swoją wartość. Ale kto dziś dziękuje za możliwość porozmawiania - tak o niczym, z przypadkowym przechodniem?
Nie wiem, czy ten pan był samotny i tęsknił za jakąkolwiek wymianą myśli. Nie powiem, że czuję się wewnętrznie bogatsza, kiedy posłuchałam o tym, że dawniej, w marcu, łąki pełne były kaczeńców. Jednak po tych paru minutach poczułam.. Takie wewnętrzne ciepło :)
Poniedziałki z natury są okropne. Zimne, deszczowe poniedziałki są wyjątkowo depresyjne.
Przysłuchiwałam się dziś - zupełnie niechcący, podobnie jak pół tramwaju - rozmowie studentów. Narzekali, że w taki dzień nie sposób się uczyć: spać się chce, oczy się zamykają... Co ciekawe, w ubiegłym tygodniu, gdy temperatura była wysoka, a słońce radośnie świeciło na niebie, słyszałam podobne narzekania o złym wpływie pogody na koncentrację.
Doprawdy, ciężki jest los studenta.
Poniedziałki z natury są okropne. Zimne, deszczowe poniedziałki są wyjątkowo depresyjne.
Przysłuchiwałam się dziś - zupełnie niechcący, podobnie jak pół tramwaju - rozmowie studentów. Narzekali, że w taki dzień nie sposób się uczyć: spać się chce, oczy się zamykają... Co ciekawe, w ubiegłym tygodniu, gdy temperatura była wysoka, a słońce radośnie świeciło na niebie, słyszałam podobne narzekania o złym wpływie pogody na koncentrację.
Doprawdy, ciężki jest los studenta.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz