Staram się zwracać uwagę na to, co kładę na talerzu. W miarę możliwości - choć bez fanatyzmu - szukam sposobów, by było to nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Żyjemy w mocno zanieczyszczonym środowisku, chemia atakuje nas z każdej strony, raz po raz pojawiają się doniesienia, że znów odkryto szkodliwe substancje w kolejnej grupie produktów dotychczas uważanych za zdrowe, jak na przykład w rybach, zielonej herbacie czy tradycyjnych wędlinach.
Właściwie... Strach jeść cokolwiek.
Wybieram produkty dobrej jakości, nieprzetworzone. Wyeliminowałam przyprawy zawierające glutaminian sodu (E621, który tak na marginesie jest tradycyjnym składnikiem wielu, jeśli nie większości, potraw kuchni azjatyckiej) i tyle chemii żywnościowej, ile byłam w stanie, znacznie ograniczyłam użycie soli, etc.
Od niedawna rozważałam przestawienie naszej domowej kuchni na dietę bezglutenową i bezkazeinową. Wskazania medyczne wydawały się rozsądne, sugerowały rozwiązanie wielu problemów, lecz jako osoba uparta i niechętna tego typu nowinkom, każdy temat staram się najpierw dokładnie zbadać. Oczywiście im więcej czytam, tym większy mętlik mam w głowie. Bo o zaletach nowej diety piszą prawie wszyscy, to pojawiają się również inne materiały - może mniej błyskotliwe, ale jakoś tak... rozsądniej brzmiące (jak tutaj).
To już kolejna fala, po wciąż niezakończonej dyskusji o wyższości masła (margaryny) nad margaryną (masłem) czy chociażby szkodliwości/zaletach mleka krowiego. Jak połapać się w tym szaleństwie, nie mając samemu fachowej wiedzy, a jedynie zdrowy rozsądek oraz intuicję? Jak nie dać się zwariować? Pojęcia nie mam, ale coś jeść trzeba :/
U nas podobnie od kiedy pojawił się Bartek i zaczęłam gotować dla niego nasze jedzenie stało się zdrowsze. Jeśli chodzi o gluten, dla mnie to po prostu kolejna nowinka żeby ktoś mógł zarobić. Ograniczam gluten, gdy jesteśmy chorzy, Bartkowi, ze względu na to, iż jego mały żołądeczek jeszcze nie jest taki sprawny, natomiast nie przesadzam. Organizm fakt niby potrzebuje więcej zużyć energii na przetworzenie produktów glutenowych, ale gdy je toleruje i gdy jesteśmy zdrowi to nie ma dla mnie powodu bym go miała całkowicie wyeliminować. Śmieszą mnie te dzisiejsze reklamy typu "teraz bez glutenu" np. płatków kukurydzianych - a ludzi to przyciąga.Mleko krowie piję i lubię oczywiście bez przesady jak ze wszystkim, Bartek niestety ma alergię akurat na produkty mleczne, więc jemu nie podaję, szukam zamienników. Zwracam uwagę na skład tego co kupię, nie przemawia do mnie tylko to, że coś ma na opakowaniu napis "EKO", przez co kosztuje 2 razy drożęj. A tak w ogóle, czy to nie dziwne, że produkty w sklepach ekologicznych są aż tak drogie? za kaszę jaglaną normalnie zapłaci się do 3 zł, a w sklepie ekologicznym nie mniej niż 7 zł? jestem bardzo ciekawa na czym to tak naprawdę polega i co się za tym kryje.
OdpowiedzUsuńEkspert A ogłasza swoją teorię. Ekspert B wstaje i mówi, że ekspert ma się myli i jest zupełnie inaczej. Potem odzywa się ekspert C....
OdpowiedzUsuńA Ty, człowieku, mając do dyspozycji tylko intuicję i zdrowy rozsądek, musisz podjąć decyzję.