środa, 18 lutego 2015

Afrykarium!


Przyznaję się bez bicia - uwielbiam chodzić do ZOO. Mogłabym tam spędzić wiele, wiele godzin, najpierw długo obserwując zwierzęta, a potem robiąc im zdjęcia. I od nowa obserwując i znów robiąc zdjęcia... Kiedy więc udało się nam wybrać do otwartego kilka miesięcy temu Afrykarium we wrocławskim zoo, cieszyłam się jak dziecko :)

Akwaria (można je jeszcze w ten sposób nazywać?) są naprawdę ogromne. Zdjęcia nie oddają tej głębi, kolorów, ruchliwości przebywających w nich stworzeń. Oczarowana przede wszystkim gapiłam się nie zwracając uwagi na jakość zdjęć. Może gdybym spędziła tam kilka godzin w spokoju, mogłabym skupić się na fotografii ;)







To coś, to golec (ciekawe, skąd ta nazwa...) - bardzo ruchliwy, bardzo brzydki. Ale też intrygujący.

Mrówniki akurat układały się do snu.

Choć poszczególne baseny/akwaria były porozdzielane, przestrzeń ponad nimi była połączona, a kiedy zadrzeć do góry głowę...






"Kanał Mozambicki" - ten z rekinami, płaszczkami i żółwiem o imieniu Stefan :) Niesamowity widok - zakrzywione szyby stwarzały poczucie nierealności. Ludzie (ja też!) odruchowo wyciągali rękę, by upewnić się, że naprawdę była tam szyba, że to nie dziwny sen. Gdyby nie to, że mój mąż źle znosił ciśnienie (pod ziemią, pod wodą), spędziłabym tam znacznie więcej czasu.

Te wrażenia trudno opisać - to trzeba samemu zobaczyć :)





To zdjęcie częściowo oddaje skalę wielkości.




Na lądzie pocieszne, w wodzie śmigały tak szybko, że nie sposób było złapać ostre ujęcie. Na zdjęciu poniżej uchwyciłam dwa - ktoś potrafi je znaleźć? :) 

Stojąc przy basenie pingwinów usłyszałam za sobą komentarz: "O rany, to światło tutaj wygląda jak prawdziwe słońce!"





Ktokolwiek budował tą zieloną (pionową!) ścianę - musiał sobie dobrze przemyśleć system podlewania.


I wreszcie manaty - ssaki wodne z rzędu syren, na wolności żyjące zarówno w rzekach, jeziorach, jak i na morskich płyciznach. Kiedy podeszliśmy za pierwszym razem, nie prezentowały się imponująco. Poczułam rozczarowanie.



Byliśmy już na górze, gdy okazało się, że przyszła pora karmienia. Skuszone wrzucanymi do wody brokułami, kapustą, marchewką zwierzęta nagle się ożywiły. Choć kiedy muszą ruszyć się z miejsca, wydają się "mało sterowne", gdy już zaczną płynąć, są niezwykle szybkie i zwinne. Obserwowanie ich... To było coś wyjątkowego :)



To Amstrong - ma 5 lat i ponad 350 kg.

Partnerka Amstronga i jego kolegi, Gumle, jest od nich trochę starsza :) Teresa z Bawarii ma 22 lata i waży 900 kg. Manaty żyją nawet 60 lat.



Amstrong i Gumle suną przez basen.


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...