poniedziałek, 1 grudnia 2014

Z cyklu: "Trudne pytania" (cz. 10)


O językowych zagadkach

Skrzat kartkuje książkę ze swoimi ulubionymi superbohaterami, potem wraca do okładki.

- Mama, dlaczego to pisze się "marwel", a czyta się "awendżers"?


*

O ważnych odkryciach

- Mamo, wiesz? W końcu udało mi się ustalić, że u mnie to nie mózg kieruje wszystkim, tylko umysł!

*

O zegarze

Największą zaletą weekendowych poranków jest możliwość dłuższego wylegiwania się w łóżku. Niekoniecznie oznacza to jednak dłuższy sen, gdyż Skrzat ma doskonale wyregulowany zegar biologiczny i weekend nie weekend, budzi się tak samo wcześnie. Ponieważ ostatnio został posiadaczem pięknego, czerwonego budzika, takiego staroświeckiego, umówiłam się z nim, że w weekendy śpimy co najmniej do godziny ósmej.

Było jeszcze ciemno, gdy usłyszałam dochodzący z jego pokoju głos.

- Mama, mogę zapalić światło? Bo nie widzę...

Zakopana w ciepłej pościeli i objęciach męża, mocno rozespana odkrzyknęłam niewyraźnie:

- Śpij, śpij, jest jeszcze bardzo wcześnie...

Zdążyłam zasnąć, kiedy Skrzat zawołał ponownie.

- Mama! Teraz już widzę! Wskazówki pokazują godzinę ósmą!

Półprzytomnie sprawdziłam na telefonie - równo 8.00.

- Mama, mogę już do was przyjść?

*

O św. Mikołaju

Jak do tej pory udało się nam utrzymać w tajemnicy sposób, w jaki co roku pod zielonym drzewkiem pojawiają się prezenty. Pamiętam, że jako dziecko miałam wiele frajdy z wypatrywaniem starszego pana w czerwonym kubraczku, więc staramy się, żeby jak najdłużej podtrzymać tą tradycję. To jednak coraz trudniejsze. Niedawno Skrzat rozmawiał z kolegą na temat zbliżających się Świąt.

- Ułożyłem sobie plan i w tym roku już dowiem się, kto jest tym Świętym Mikołajem - oświadcza konspiracyjnym tonem Skrzat. - Zamierzam razem z dziadkiem zaczaić się na niego.

- No coś ty? - odpowiada zaskoczony kolega. - Przecież Mikołaj to rodzinka!

Ugh... Szybko zagadałam ich na inny temat, może jeszcze trochę uda się podtrzymać tę tajemnicę?

*

O byciu meteopatą

- Mamo, włosy mnie bolą.

- Główka cię boli?

- Nie, włosy, o tutaj, na środku. Czuję się, jakby ktoś mnie za nie ciągnął.

*

O przyjemnościach

Przygotowałam specjalną "kawę". Tzn. dla siebie i męża kawę, dla Skrzata kakao (takie prawdziwe, nie to zwykłe, słodzone), doprawiłam przyprawą korzenną, na wierzchu udekorowałam bitą śmietaną i czekoladą. Gorące, aromatyczne i smakowite :) Skrzat próbuje, mlaska, mruży z ukontentowaniem oczy, w końcu wydaje werdykt.

- Mmm... Mama, zimowa promocja!





1 komentarz :

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...