piątek, 7 listopada 2014

Recenzja: Ilona Andrews "Burn for Me"


Od chwili, gdy na blogu Ilony i Andrew Gordonów znalazłam informację o ich nowej serii "Hidden Legacy" (zgodnie z deklaracjami ma to być trylogia), z niecierpliwością czekałam na pierwszą część - "Burn for Me". Lubię książki Ilony Andrews, podziwiam niesamowitą wyobraźnię oraz talent do budowania intrygujących światów czy nieszablonowych bohaterów. Nastawiałam się na nową przygodę i... nie zawiodłam się :) "Burn for Me" trzyma w napięciu i wciąga czytelnika w niezwykły świat pełnego magii Houston :)

Uwaga! Będą spoilery!

"Nevada Baylor stanęła przez najtrudniejszym przypadkiem w swojej detektywistycznej karierze - samobójczą misją dostarczenia podejrzanego w niestabilnej sytuacji. Nevada nie jest pewna, czy ma na tyle odwagi. Jej celem jest Pierwszynajwyższa ranga użytkownika magii, który może podpalić każdego i wszystko.

Wtedy zostaje porwana przez Connora "Szalonego" Rogana - mrocznie pociągającego miliardera dysponującego równie niszczycielskimi mocami. Rozdarta pomiędzy pragnieniem ucieczki a pragnieniem poddania się ich przemożnemu przyciąganiu, Nevada musi połączyć siły z Roganem, aby utrzymać się przy życiu.

Rogan podąża za tym samym celem, więc potrzebuje Nevady. Ale ona zachodzi mu za skórę, zmusza, aby dla odmiany zatroszczył się o kogoś innego niż tylko o siebie. A Rogan nauczył się, ze miłość może być równie ryzykowna co śmierć, szczególnie w świecie magii."
(tłumaczenie opisu z angielskiego - Nanik :) )




 Powiem szczerze, że okładka należy do tych, które mnie raczej zniechęcają do lektury :/ Nie wspominając o tym, że niewiele ma ona wspólnego z treścią. Przytoczony wyżej opis z okładki - również nie do końca pasuje. Gdyby chodziło o książkę innego autora, mocno zastanowiłabym się, zanim wzięłabym ją do ręki, Gordonowie jednak mają u mnie duży kredyt zaufania :)

"Burn for Me" jest czymś pomiędzy urban fantasy a paranormal romance: z większą dawką romansu niż w "klasycznych" urban fantasy, aczkolwiek czytelnik nie ma co liczyć na namiętne sceny czy chociażby trzymanie się za rączki, co najwyżej kilka pocałunków.

Świat wykreowany przez autorów bardzo przypomina ten nasz współczesny: akcja toczy się w Houston (państwo Gordon mieszkają zresztą w Teksasie), którego ulice są zakorkowane, a telewizja na bieżąco podaje nowe wiadomości. Bohaterowie korzystają ze wszelkich udogodnień techniki - przesyłają sobie wiadomości, informacji poszukują w internecie oraz serwisach społecznościowych, nie rozstają się ze smartfonami (zabawna jest scena, gdy Nevada obserwuje z ukrycia Rogana odprawiającego skomplikowany rytuał i porównuje go z filmikami, jakie widziała na YouTube). Jest tylko jedna istotna różnica - w świecie "Hidden Legacy" występuje magia :) W 1863 roku naukowcy odkryli tzw. serum Ozyrysa, substancję, która wyzwoliła w ludziach niezwykłe moce. Teraz magia jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, ci najpotężniejsi gromadzili bogactwa i władzę, tworzyli prawdziwe dynastie zawierając małżeństwa tak, by zyskać jeszcze większą moc. Te rodziny - Domy - posiadają ziemię, kierują największymi firmami i wpływają na politykę (i tu miałam dość silne skojarzenia z serią "Na Krawędzi" pani Ilony). Obdarzeni magicznymi talentami mają różne rangi (z których najwyższa to - Pierwszy, w oryginale: Prime) oraz różne moce: telekineza, iluzja, etc.

Nevada kieruje małą rodzinną agencją detektywistyczną i desperacko walczy o zdobycie środków na przetrwanie. Zmuszona szantażem przez inną agencję godzi się przyjąć zlecenie, które na pierwszy rzut oka wydaje się samobójstwem - skłonienia groźnego, nieobliczalnego pirokinetyka, Adama Pierce, do oddania się w ręce jego rodziny. Niespodziewanie do akcji wtrąca się inny potężny Pierwszy i dziewczyna ląduje pomiędzy dwoma hmmm... szaleńcami, z których jednego ściga, prowadząc z nim dziwny taniec, ten drugi natomiast jej pomaga. Czy może raczej - wykorzystuje ją do własnych celów.

Stopniowo okazuje się, że niektóre sprawy wyglądają zupełnie inaczej...

Talentem Nevady jest wykrywanie kłamstw. Z początku wydaje się to dość zabawną, niegroźną umiejętnością, przydatną w jej pracy detektywa. Czytelnik szybko jednak przekonuje się, że Nevada jest kimś więcej (czytałam dziś wywiad z panią Iloną, gdzie niejako potwierdziła te domysły). Podobało mi się to, że informacje o tym przekazywane są raczej subtelnie, delikatnymi podpowiedziami. Rogan dość szybko domyśla się prawdy, a matka i babcia dziewczyny najwyraźniej ukrywają przed nią prawdę o jej prawdziwej sile, która - mam nadzieję - będzie powoli odkrywana w kolejnych tomach :) W końcu tytuł serii - "Hidden Legacy" czyli ukryte dziedzictwo - chyba powinien odgrywać jakąś rolę.

Polubiłam Nevadę. Jest szczerą dziewczyną, niezwykle lojalną wobec rodziny i twardo trzymającą się zasad ustanowionych przez ojca, przede wszystkim tej, że powinna postępować w sposób, który pozwoli jej wieczorem bez wstydu spojrzeć w swoje odbicie w lustrze. Zmuszona okolicznościami Nevada potrafi walczyć, ale inaczej niż wiele bohaterek urban fantasy źle znosi przemoc. Spotkałam się z zarzutami, że ta książka za bardzo przypomina serię Ilony Andrews "Magia..." - moim zdaniem to zupełnie nietrafione zarzuty. Tam, gdzie Kate Daniels (nieco szalona, nieprzewidywalna, a do tego zdecydowanie agresywna) od dziecka szkolona była do zabijania i lubi walczyć, Nevada czuje mdłości na samą myśl, że znów otarła się o śmierć (swoją lub cudzą). Dotychczas zajmowała się jedynie śledzeniem niewiernych małżonków i zleceniami dotyczącymi ubezpieczeń, w sytuacji zagrożenia pomyśli raczej o ucieczce. Dopiero gdy chodzi o jej rodzinę, odważnie staje do walki. W przeciwieństwie do Kate Nevada potrafi też najpierw pomyśleć, zanim zacznie działać, choć czasem... zdarza się jej powiedzieć coś, czego później żałuje ("Czy to by mnie zabiło, trzymać usta zamknięte?"). Jest sprytna i świetnie sobie radzi jako detektyw, potrafi obserwować oraz wyciągać wnioski. A jej rodzina jest... jedyna w swoim rodzaju: mama to ex-żołnierz, snajper, babcia, duchem wiecznie młoda, prowadzi warsztat, w którym naprawia... czołgi tudzież inne ciężkozbrojne pojazdy. Również siostry i kuzyni głównej bohaterki odpowiadają za wiele zabawnych sytuacji - czytając sceny z ich udziałem co chwila wybuchałam śmiechem.
“Mamo?” Matka zwróciła się do Babci.
“Co?” 
“Ona ma zamiar iść na lunch ze swoim porywaczem!”
“Zrób dla mnie zdjęcie!,” powiedziała Babcia.
Nevada jest pewna siebie, zna swoją wartość i trzeźwo stoi na ziemi - choć Rogan od pierwszego spotkania wzbudził w niej zainteresowanie (niezdrowe, jak sama ocenia), walczy sama ze sobą nie akceptując tego, jakim on jest człowiekiem. Przyjemność nie wydaje się być warta ceny, jaką musiałaby zapłacić. Nie ma u niej naiwnych dylematów - "a może jednak... ale gdyby mnie pokochał...", mimo to bohaterka wciąż i wciąż wraca do rozmyślania o Roganie. To był dla mnie jeden z minusów książki: za dużo rozmyślań. Rozumiem intencję autorów, by ukazać pragnienia Nevady, spokojnie jednak można byłoby pominąć z połowę jej wewnętrznych monologów.

Rogan z kolei... Skończyłam czytać "Burn for Me" kilka dni temu i wciąż próbuję ustalić, jaki jest mój stosunek do tego bohatera. Nie mogę powiedzieć, żebym go polubiła :/ Nie wiem, jakie plany wobec tej postaci mają autorzy, lecz na razie... Trzymam mocno kciuki za Nevadę, by jak najdłużej stawiała mu opór :)

Connor "Mad" Rogan znany jest jako bohater wojenny, Plaga Meksyku, Huragan. Sam jeden - swoją mocą - może zrównać miasto z ziemią. Wychowany w luksusie, skończył najlepsze szkoły i posługuje się magią w sposób profesjonalny (w przeciwieństwie do Nevady, która nigdy się tego nie uczyła). Przyzwyczajony jest do absolutnego posłuszeństwa nie przejmuje się zdaniem innych, ba - w ogóle nie przejmuje się prawem. Zamiast podejść i porozmawiać, porywa Nevadę z ulicy, gdyż uznaje to za najskuteczniejszy i najszybszy sposób uzyskania od niej informacji. Co więcej - przykuwa ją łańcuchem i torturuje zaklęciem. Nawet, gdy obiecuje jej nietykalność, zakłada na nią pułapkę. Nevada boi się go, ale nie zamierza się podporządkować. 
"Skończyłaś? spytał.
"Dopiero zaczynam." Przez telefon to byłam odważna.
"Lunch, panno Baylor. Skup się. Wybierz miejsce."
"Wydajesz się wierzyć, że pracuję dla ciebie i możesz mi wydawać rozkazy. Pozwól mi to naprawić." Rozłączyłam się. Babcia spojrzała na mamę.
"Czy ona właśnie rozłączyła się z Szalonym Roganem?"
"Tak, tak właśnie zrobiła. Wiesz, że Adam Pierce wczoraj w nocy pojawił się przed naszym domem?" Oczy babci rozszerzyły się. "Był tutaj?"
"Spotkała się z nim na zewnątrz."
Babcia kiwnęła na mnie. "Masz jakieś zdjęcia?"
Mój telefon piknął. Znowu nieznany numer. Odebrałam.
"Moja cierpliwość się kończy" powiedział Szalony Rogan. Rozłączyłam się.
"Zdjęcia albo ci nie uwierzę!" oświadczyła babcia. Przewinęłam pliki w telefonie i wyciągnęłam zdjęcie Adama Pierce w koszulce Mercer. "Tu masz." 
Babcia pochwyciła telefon, który akurat zadzwonił. Odebrała. "Oddzwoni do ciebie. Nevada, mogę wysłać zdjęcia Adama do siebie?"
"Musisz się najpierw rozłączyć."
Rozłączyła się i zaczęła stukać w telefon palcami wskazującymi. "Arabella będzie się szarpać."
Mama westchnęła. Babcia przekazała mi telefon. "Tutaj proszę, z powrotem." Kolejny dzwonek.
"Tak?"
Jego głos był cichy i precyzyjny. "Jeśli rozłączysz się ze mną raz jeszcze, potnę twój samochód na małe kawałeczki i zawieszę je na twoim dachu jak ozdoby choinkowe."

Rogan nie jest miłym ani opiekuńczym mężczyzną. Swoje zamiary egzekwuje z brutalną siłą i to dopiero Nevada zaczyna mu stawiać granice. Słucha jej tylko dlatego, że muszą jakoś współpracować. Czasem miałam ochotę razem z nią warczeć z frustracji - próby przekonania go przypominały rozmowę z kosmitą. Rogan wierzy, że zawsze ma rację i wybiera najprostsze sposoby, by osiągnąć cel. Curran z serii "Magia..." jest zaborczy, arogancki i nieustannie wszystkimi manipuluje, ale przestrzega pewnych zasad. Curran ma w sobie coś, co mnie pociąga. Rogan natomiast wydaje się nie trzymać żadnych zasad i póki co nie potrafię się do niego przekonać.
“Wolę nie zabijać dzieci,” kontynuował Szalony Rogan. “Ale nie mam problemów z uczynieniem ich sierotami.”
Prawda. Każde słowo. Dokładnie to miał na myśli.
A jednocześnie... Raz po raz Rogan robi coś, co nie pasuje do tego schematu. Coś, co każe wątpić w to pierwsze złe wrażenie. Autorzy podrzucają sugestie, które nie pozwalają tak do końca go skreślać: jak wzmianki o jego przeszłości, o tym, co faktycznie przeżył w czasie wojny albo to, jak wyglądała jego relacja z rodzicami, z matką w szczególności. Rogan np. nie wykorzystał tego, czego domyślił się o mocy Nevady przeciwko niej, wręcz przeciwnie, ułatwił jej zmianę niekorzystnego kontraktu. Pomaga też innym byłym żołnierzom, wyciągając ich z kłopotów finansowych i oferując zatrudnienie. Czy należy mu to zaliczyć na plus, czy też - jak chce Nevada - ocenić krytycznie, że wykorzystuje ich trudną sytuację, by zdobyć absolutną lojalność? Dlaczego brał udział w wojnie?
"Dlaczego wstąpiłeś do wojska?"
"Wstąpiłem, gdyż powiedzieli mi, że mogę zabijać nie ryzykując więzieniem i dodatkowo być za to nagradzanym."
Prawda. Jasna cholera. Byłam uwięziona w samochodzie z morderczym maniakiem. Straszne.
"Masz dziwną minę," powiedział.
"Właśnie uświadomiłam sobie, że nie powinnam być w tym samym pojeździe co ty. Właściwie, przede wszystkim nie powinnam była do ciebie dzwonić, więc usilnie próbuję cofnąć czas."
Wyszczerzył się w uśmiechu. Rozbawiłam smoka.
Lubię nieszablonowych bohaterów, takich nieidealnych, niedoskonałych, a do tego wciąż zaskakujących. Rogan jednak wystawił moją sympatię do autorów książki na trudną próbę - chwilami miałam wrażenie, że jego postać jest niespójna - potrafi zasypać Nevadę kwiatami, to znów rzucić jej całkiem poważnie brzmiące groźby. Zbyt grzeczni i wyidealizowani bohaterowie mnie nudzą, wolę tych trochę niegrzecznych, lecz jest kilka rzeczy, których nie potrafię zaakceptować - np. bezrefleksyjna przemoc, szczególnie wobec dzieci czy kobiet. Rogan sprawia wrażenie kogoś... zupełnie pozbawionego szacunku dla praw drugiego człowieka, niezdolnego do współczucia. Wręcz nieludzkiego. Owszem, parę razy ratuje Nevadę, na swój sposób o nią dba, jego pobudki pozostawiają jednak sporo do życzenia. Podobnie jak jego stosunek do niej. Mam serdeczną nadzieję, że nie jest to niedopatrzenie autorów, lecz z pełną świadomością konstruują oni skomplikowanego bohatera, którego tajemnice wyjaśnią się w kolejnych tomach. Na razie moja ocena Rogana balansuje gdzieś ledwo ledwo w granicach tolerancji ;)
“Naprawdę chciałbym wiedzieć,” powiedział ze szczerą ciekawością. “Następnym razem, kiedy kogoś zabiję, chciałbym to zrobić w taki sposób, aby cię nie wystraszyć.”
Druga istotna postać męska to Adam Pierce, niewątpliwie czarny charakter. Choć równie przystojny i uzdolniony, w porównaniu z Roganem wydaje się niedojrzałym, rozpuszczonym dzieciakiem, głodnym uwagi oraz poklasku. Bezwstydnie flirtuje z Nevadą, to znów obraża ją, grozi jej rodzinie. Jest niestabilny i zdecydowanie niebezpieczny - na odmowę reaguje bardzo wybuchowo. Słowo, jakie aż ciśnie się pod palce, to "socjopata".
Odchylił się opierając się na łokciu, skórzane spodnie opięły nogi, uśmiechnął się. To był ten jego słynny "chodź-tu" uśmiech, który media uwielbiały pokazywać, ten rodzaj uśmiechu, którego żadna dorosła kobieta nie zdołałaby zignorować. Obiecywał różne dzikie, zdrożne, gorące rzeczy. I prawdopodobnie prawie nigdy nie chybiał. Cóż, czeka go niespodzianka.
"Jeśli jesteś naprawdę w trudnej sytuacji, mogę przedstawić cię mojej babci. Jest twoją fanką."
Adam zamrugał.
"Ona zwykle nie sypia z ładnymi młodzikami, ale dla ciebie mogłaby zrobić wyjątek. Może nawet nauczysz się od niej paru sztuczek."
Podobało mi się to, jak w akcję zręcznie wpleciono wątki, które najprawdopodobniej będą przewijać się przez całą serię: przeszłości Rogana, mocy Nevady, potężnego wroga, dyskusji o regułach obowiązujących w tamtym społeczeństwie, etc. W rozmowach, które bohaterka prowadzi z Roganem i Adamem, jest całkiem interesujących uwag, obserwacji.

Trudno powiedzieć, jak dalej będzie się rozwijać ta historia - książki sygnowane nazwiskiem Ilony Andrews są zwykle nieprzewidywalne. Na pewno będzie toczyć się wokół Nevady i Rogana (nie jestem pewna, ale zdaje mi się, że autorzy obiecali krótkie sceny z perspektywy Rogana), lecz które z dotychczasowych postaci będą odgrywać ważną rolę? Czy Augustine Montgomery (niezbyt przyjemny typek, trochę żałosny, ale też nie jednoznacznie zły)? Może rodzina Pierce? Możliwości jest wiele :)

Podsumowując: autorzy raz jeszcze zbudowali intrygujący świat, zaglądając do którego czytelnik może oderwać się od rzeczywistości. Akcja toczy się wartko, postaci są wyraziste, nie brak też zabawnych dialogów i scen. Minusem jest nadmiar rozmyślań Nevady o Roganie. On sam budzi sporo kontrowersji - trudno go polubić, ale też nie można całkiem skreślić. Im dłużej się zastanawiam nad nim, tym bardziej jestem... zaintrygowana :) Autorzy dopiero się rozgrzewają, zwykle w ich książkach każdy kolejny tom jest coraz lepszy :)

Moja ocena: 8/10

PS. Tłumaczenie fragmentów książki to moja nieudolna praca ;) Nic nie wiem na temat tego, czy książka ukaże się po polsku.

PS 2. Druga część, "White Hot", ukaże się w maju 2017. 

PS 3. Autorzy przygotowali sceny z punktu widzenia Rogana. Pierwsza część - spotkanie w Arboretum - dostępna jest na ich blogu TUTAJ




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...