Jakaś dziwna ta jesień w tym roku. Nie udało mi się złapać jej w wersji złotej, choć pilnie tego momentu wypatrywałam. Zupełnie niepostrzeżenie zaczął się listopad i jest już po. Większość liści, w tym wspaniałe klony, opadła.
W ten weekend wybraliśmy się podziwiać jesień w pałacowych ogrodach. Te okazały się niestety zamknięte z powodu remontu, więc pozostał nam spacer po równie malowniczych łąkach. Pogoda dopisała, słońce rozproszyło poranne mgły i było cieplej niż się spodziewałam. A że miałam na sobie długą suknię (z myślą o ogrodach i zdjęciach)? Hę, przynajmniej wędkarze mieli jakąś odmianę ;)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz