Skrzat źle się w szkole poczuł. Po drodze próbuję ustalić, co i kiedy się stało.
- Rano czułeś się jeszcze dobrze. Kiedy zaczęło cię boleć?
- Kiedy tylko zaczęliśmy mówić o Śląsku.
Skrzat siedzi ze wzrokiem wpatrzonym w ekran, na którym właśnie rozbija w pył kolejną grupę przeciwników. Młoda, prawie 10 miesięcy, usiłuje wdrapać się mu na kolana. Najprawdopodobniej będzie próbowała zabrać mu pada, ale kto wie. Kiedy Skrzat mruczy z niezadowoleniem, uspokajam go:
- Ona chce się do ciebie przytulić. Tak po swojemu.
Skrzat wzdycha, wydobywając z siebie cały zapas cierpliwości (prawie)dziesięciolatka.
- Człowiek całe życie czeka na tą chwilę, a kiedy ona nadchodzi, to w niewłaściwym momencie.
Rozmowa z dziadkiem o planach wyjazdowych.
- Dziadek, nie martw się. Tylko terroryści i starość mogą Wam przeszkodzić.
- Dziadek, przeczytaj koniecznie ten artykuł. Tu napisali, co trzeba jeść, żeby dożyć stu lat.
- To ty też musisz to przeczytać.
- Tak, ale ty pierwszy, bo masz bliżej.
Wyjeżdżamy z Krasnobrodu, gdzie spędziliśmy dwa wakacyjne tygodnie. Nie ukrywam, że mi żal pięknych lasów i wody. Skrzat odciąga tatę na bok i namawia konspiracyjnym szeptem:
- Tata, po drodze musimy opowiadać mamie dowcipy, żeby jej nie było smutno.
Uwielbiam Go :) zawsze rozśmieszy mnie do łez ;)
OdpowiedzUsuń