Drugi (po "Żelaznym księciu") tom "Opowieści z Żelaznych Mórz" Meljean Brook relacjonuje przygody Archimedesa Foxa i Jasmeen, znanej czytelnikom jako Kapitan Korsarz. Niezwykły świat steampunk - gdzie najróżniejsze urządzenia mechaniczne pojawiają się w klasycznej XVIII-wiecznej scenografii - w połączeniu z alternatywną wizją Europy, podbitej przez wojska Ordy i zdewastowanej przez zombie, oraz piraci, statki powietrzne i poszukiwanie skarbów w ruinach dawnych miast. Polecam nie tylko fanom steampunk :) Dla mnie "Heart of Steel" okazało się bardziej wciągające od pierwszego tomu.
The Iron Duke introduced
the gritty, alluring adventure of the Iron Seas, where nanotech fuses
with Victorian sensibilities—and steam.
As the mercenary captain of Lady Corsair, Yasmeen has learned to keep her heart as cold as steel, her only loyalty bound to her ship and her crew. So when a man who once tried to seize her airship returns from the dead, Yasmeen will be damned if she gives him another opportunity to take control.
Treasure hunter Archimedes Fox isn't interested in Lady Corsair—he wants her coldhearted captain and the valuable da Vinci sketch she stole from him. To reclaim it, Archimedes is determined to seduce the stubborn woman who once tossed him to a ravenous pack of zombies, but she's no easy conquest.
When da Vinci's sketch attracts a dangerous amount of attention, Yasmeen and Archimedes journey to Horde-occupied Morocco—and straight into their enemy's hands. But as they fight to save themselves and a city on the brink of rebellion, the greatest peril Yasmeen faces is from the man who seeks to melt her icy heart.
As the mercenary captain of Lady Corsair, Yasmeen has learned to keep her heart as cold as steel, her only loyalty bound to her ship and her crew. So when a man who once tried to seize her airship returns from the dead, Yasmeen will be damned if she gives him another opportunity to take control.
Treasure hunter Archimedes Fox isn't interested in Lady Corsair—he wants her coldhearted captain and the valuable da Vinci sketch she stole from him. To reclaim it, Archimedes is determined to seduce the stubborn woman who once tossed him to a ravenous pack of zombies, but she's no easy conquest.
When da Vinci's sketch attracts a dangerous amount of attention, Yasmeen and Archimedes journey to Horde-occupied Morocco—and straight into their enemy's hands. But as they fight to save themselves and a city on the brink of rebellion, the greatest peril Yasmeen faces is from the man who seeks to melt her icy heart.
Obydwoje głównych bohaterów mogliśmy poznać już w "Żelaznym księciu" (moja opinia tutaj). Archimedes Fox, znany też jako Wolfram Gunther-Baptiste, pojawił się co prawda tylko na chwilę, ale za to "zniknął" w dość widowiskowy sposób - Jasmeen wyrzuciła go za burtę swojego sterowca, nad terenem opanowanym przez zombie, w odpowiedzi na jego próbę przejęcia statku. Jeśli dodam, że ich kolejne spotkanie przebiegło równie niespokojnie - Archimedes postrzelił Kapitan Korsarz strzałką z opium, to porozumienie nie wydaje się możliwe.
A jednak :) Autorka zaskakuje niespodziewanymi zwrotami akcji, nie unika również dramatycznych, bardzo brutalnych zdarzeń, a choć niektóre zagadki udaje się dość szybko rozwikłać, to książka do samego końca trzyma w niepewności. Nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji w Rabacie :)
W mojej ocenie drugi tom "Opowieści z Żelaznych Mórz" okazał się lepszy od pierwszego. W "Żelaznym księciu" raziła mnie apodyktyczność Rhysa, atmosfera przesycona romansem i erotyzmem. Tutaj... Romans również był, wydawał się jednak pozostawać w cieniu innych wydarzeń, czy też może ze względu na charaktery głównych postaci - nie odgrywał najważniejszej roli. Archimedes był o wiele bardziej czarujący i zabawny od Żelaznego Księcia, a Jasmeen - bardziej skomplikowaną, oryginalną, barwną bohaterką niż Mina. Powiedziałabym wręcz, że doszło tu do odwrócenia tradycyjnych ról - to Archimedes okazał się romantykiem, wręcz beznadziejnym i niepoprawnym romantykiem, natomiast Jasmeen miała (tytułowe) serce ze stali. Zważywszy na to, iż z dwóch mężczyzn, z którymi Jasmeen planowała się kiedyś związać, jednego wypatroszyła (w samoobronie), drugiego natomiast wywiesiła nago za burtą statku, nikt nie mógłby zarzucić jej nadmiernej uczuciowości. Mimo to sposób, w jaki rozwijał się "związek" naszej pary - partnerstwo, przyjaźń - wydawał się bardzo wiarygodny i trudno im było nie kibicować. Silniejsza, bardziej zabójcza Jasmeen, dla której związek z mężczyzną oznaczał niedopuszczalną słabość, i pełen emocji Archimedes, który musiał odkryć, jak prześlizgnąć się pod osłonami Kapitan bez podważania jej pozycji. Do tego atmosfera "Heart of Steel" była lżejsza niż pierwszym tomie, pełna humoru nawet w najbardziej nieoczekiwanych momentach.
“Goddammit. Can't I save you just once?”
Ale to tylko jeden z aspektów książki. Znacznie bardziej fascynujące były szczegóły świata wykreowanego przez Meljean Brook. Przygody bohaterów poprowadziły ich przez zniszczoną i wyludnioną Europę, przez ruiny potężnych niegdyś miast, aż na terytorium Ordy. Byłam pod wrażeniem doskonale przemyślanych szczegółów, niezwykłej historii nie tylko samego podboju przez Ordę (o tym było już w pierwszym tomie), ale i życia na terenach nadal pozostających pod kontrolą Ordy, niektórych tradycji oraz legend.
Akcja opowieści toczy się żywo, wciąż coś się dzieje, bohaterowie przemieszczają się w coraz to nowe miejsca i zmagają się z kolejnymi wyzwaniami. Naprawdę nie sposób się przy tym nudzić :)
Perhaps drugging the woman he intended to fall in love with wasn’t the accepted method of kindling a passionate romance, yet Archimedes considered it the most sensible way to proceed. If Captain Corsair had killed him immediately, their relationship would have been just as tumultuous as he could have hoped, but much too short.
Choć książka należy do lektur lekkich, niezobowiązujących, autorka raz po raz przemyca sugestie skłaniające do refleksji. Najistotniejszą wydaje się problem związany z pozycją i niezależnością kobiet, było już o tym sporo "Żelaznym Księciu". Co ciekawe, to Orda - traktowana przez Europejczyków jako bezwzględni najeźdźcy - wraz z narzuconym przez siebie ustrojem wyprowadziła kobiety z domów i skierowała do pracy. Natomiast przeciwnicy Ordy - przede wszystkim konserwatywni Europejczycy, którzy znaleźli schronienie w Ameryce, a także rebelianci w obrębie samej Ordy - woleliby z powrotem zamknąć kobiety w domach, przy dzieciach. Przewrotne i... dające do myślenia.
Sama Jasmeen - kobieta-kapitan statku pirackiego, krótką ręką trzymająca swoją załogę - raz po raz pokazuje, z czym wiąże się posiadanie kobiet wśród załogi i dlaczego ich brak świadczy raczej o słabości kapitana.
The first mate laughed outright before he settled back, gave her a thoughtful look.
“Your crew had women.”
“About half of them were.”
“Don’t you worry about fornication?”
He said the word as if he’d suffered through a few too many sermons.
“No,” Yasmeen said. “They’re welcome to do whatever they like, as long as it doesn’t interfere with their duties or disrupt my crew’s ability to work.”
“But aren’t women always falling pregnant? Aren’t you always losing crew members?”
“It takes two to make a baby, Mr. Vashon,” she said dryly. “So I let them know that if a pregnancy occurs, it won’t just be the woman going. I’ve found it makes the both of them more willing to use sheaths.”
“Your crew had women.”
“About half of them were.”
“Don’t you worry about fornication?”
He said the word as if he’d suffered through a few too many sermons.
“No,” Yasmeen said. “They’re welcome to do whatever they like, as long as it doesn’t interfere with their duties or disrupt my crew’s ability to work.”
“But aren’t women always falling pregnant? Aren’t you always losing crew members?”
“It takes two to make a baby, Mr. Vashon,” she said dryly. “So I let them know that if a pregnancy occurs, it won’t just be the woman going. I’ve found it makes the both of them more willing to use sheaths.”
Inny interesujący wątek to analiza mechanizmów władzy, dążenia do niej i jej utrzymania, mechanizm buntu - zarówno w małej skali (wśród załogi statku), jak i w dużej - w skali społeczeństwa.
Jako ciekawostkę warto jeszcze nadmienić, iż w "Heart of Steel" pojawia się Szalony Machen, dotąd tylko wspominany. Muszę powiedzieć, że po tych paru krótkich scenach kusi mnie odszukanie opowiadania, w którym odgrywa on główną rolę (tj. "Here There Will Be Monsters").
Ze względu na atmosferę - lekką i pełną humoru, a także nietuzinkowych bohaterów, wiarygodnie przedstawione wewnętrzne konflikty i relacje pomiędzy postaciami, oraz urozmaiconą akcję "Heart of Steel" podobało mi się bardziej od pierwszego tomu. Dodając do tego dobrze przemyślaną, bogatą wizję alternatywnego świata stwierdzam, iż to najlepsza książka z gatunku steampunk, jaką do tej pory czytałam :)
Jako ciekawostkę warto jeszcze nadmienić, iż w "Heart of Steel" pojawia się Szalony Machen, dotąd tylko wspominany. Muszę powiedzieć, że po tych paru krótkich scenach kusi mnie odszukanie opowiadania, w którym odgrywa on główną rolę (tj. "Here There Will Be Monsters").
Ze względu na atmosferę - lekką i pełną humoru, a także nietuzinkowych bohaterów, wiarygodnie przedstawione wewnętrzne konflikty i relacje pomiędzy postaciami, oraz urozmaiconą akcję "Heart of Steel" podobało mi się bardziej od pierwszego tomu. Dodając do tego dobrze przemyślaną, bogatą wizję alternatywnego świata stwierdzam, iż to najlepsza książka z gatunku steampunk, jaką do tej pory czytałam :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz