- Mama, pójdziemy do kantora?
Do kantora, hę?
- Co byś chciał tam zrobić?
- No, wymienić pieniądze.
Robi się interesująco.
- A tak konkretnie?
- Potrzebuję wymienić 2 zł na 5 zł.
Wracamy ze szkoły. Piękna pogoda, to i do domu się nam nie spieszy. Rozmawiamy o C., lepszym przyjacielu Skrzata.
- Wiesz, jego ulubionym bohaterem jest Kapitan Ameryka, ale powiedział, że jak dorośnie to zostanie Batmanem.
Niejedno już słyszałam, więc i to mnie nie dziwi.
- Uszyje sobie pelerynę?
- Nie, C. będzie superbohaterem. Wiesz, takim pierwszym prawdziwym.
Oczywiście. Interesuje mnie coś innego.
- Jak się zostaje superbohaterem?
- No, trzeba być silnym, inteligentnym i dżentelmenem.
Jakiś czas temu rozmawialiśmy o dżentelmenach i ciekawa jestem, ile z tego zapamiętał.
- Dżentelmenem? To znaczy?
- Mama, przecież wiesz... - wzdycha teatralnie. - Dżentelmen to ktoś taki, kto otwiera drzwi przed kobietami...
Otwieram usta, żeby sprostować, kiedy Skrzat na chwilę się zawiesza, marszczy czoło i prawie wykrzykuje:
- Ale ten pan, ten w "80 dni dookoła świata", on wcale nie był prawdziwym dżentelmenem!
Phileas Fogg byłby załamany, gdyby mu odebrano tytuł dżentelmena.
- Dlaczego tak uważasz?
- Bo on nie otwierał sam drzwi, tylko czekał, aż zrobi to za niego lokaj!
- Ale fajnie się dzisiaj biłem z M.!
Super.
- Biliście się serio czy tylko udawaliście?
- On udawał, że mnie bił, a ja udawałem, że krzyczę.
- Ale oko to masz tak na serio podbite.
- Naprawdę?
- Mama! Wiesz, że mam moc telepatii?
- Doprawdy?
- Mogę mówić w myślach i nikt mnie nie słyszy!
Nie sposób było uniknąć rozmów na temat niedawnych wyborów prezydenckich, lecz - znając porywczość Skrzata - starałam się swoje opinie wyrażać w sposób oględny. Jak się okazało, to jednak go nie powstrzymało. Wraz z kolegami osaczyli panią od religii wypytując ją o jej kandydata i wciągając do dyskusji. Pierwszoklasiści!
- Mama, i wiesz co? Powiedziała potem, że nie wolno nam tak mówić o jej kandydacie! Dlaczego niby ona może, a nam nie pozwala?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz