niedziela, 12 kwietnia 2015

Recenzja: Trudi Canavan "Era Pięciorga"


"Era Pięciorga" to druga trylogia Trudi Canavan, po którą sięgnęłam. I podobnie jak w przypadku "Trylogii Czarnego Maga" pierwszy tom mnie rozczarował, do tego stopnia, że miałam ochotę odłożyć go w połowie lektury. Postanowiłam jednak raz jeszcze dać autorce szansę - doczytałam do końca i zaczęłam część drugą. Było warto :) "Era Pięciorga" okazała się o wiele lepsza niż "Trylogia Czarnego Maga" - z bardziej rozbudowanym światem, niejednoznacznymi postaciami oraz wątpliwościami, które czytelnik sam musi rozstrzygnąć :)

Akcja książek toczy się w Ithanii, podzielonej na kilka krain. Te na Północy związały się wzajemnymi sojuszami i są kierowane przez piątkę Białych - wybrańców bogów, przywódców religii cyrkliańskiej. Kapłani cyrkliańscy, utalentowani magicznie, starają się zaprowadzić porządek i nadzorować przestrzeganie praw, a ich bogowie nierzadko interweniują bezpośrednio - ukazując się wyznawcom oraz udzielając im wskazówek. Na Południu z kolei zamieszkują wyznawcy religii pentadriańskiej, kierowani przez piątkę najwyższych kapłanów - ubranych w czerń Głosy Bogów. Jedni drugim zarzucają, iż to oni są poganami, czczą nieistniejących bogów. Raz po raz dochodzi na tym tle do konfliktów. Gdzieś pomiędzy nimi starają się przetrwać tkacze snów - cicha, spokojna grupa uzdrowicieli, przeciwna przemocy i spiesząca z pomocą każdemu, kto tego potrzebuje.

To oczywiście - w dużym uproszczeniu :) Świat wykreowany przez autorkę jest zbyt złożony, by opisać go w zaledwie kilku zdaniach, a prawda dotycząca roli bogów w historii całej krainy może czytelnika zaskoczyć :)

1. "Kapłanka w bieli"

Kiedy Auraya została wybrana na kapłankę, nie wierzyła, że po zaledwie dziesięciu latach stanie się jedną z Białych, najpotężniejszych sług bogów. Niestety, miała niewiele czasu, by przyzwyczaić się do niezwykłej mocy, jaką bogowie jej ofiarowali. Krainę nękają nieznani czarownicy z południa odziani w czarne szaty, a do Białych docierają pogłoski o gromadzącej się armii. Auraya i pozostali Wybrani pracują niestrudzenie, by przypieczętować przymierza i zjednoczyć pod swoim sztandarem cały północny kontynent. Czas jednak ucieka. Wojna przybywa do krain Białych i jeśli Auraya nie nauczy się wykorzystywać swoich nowych umiejętności, nawet łaska bogów może nie wystarczyć, by uratować sprzymierzone krainy. 

Jak wspomniałam wyżej, pierwsza część jest wyjątkowo nieprzekonująca. Bohaterowie są dość bezbarwni, sztywni i trudno się przejmować ich przygodami. Auraya miała w sobie większy potencjał (np. jej działanie w początkowych scenach, w jej rodzinnej wiosce), lecz moim zdaniem autorka go nie wykorzystała. Cały czas miałam wrażenie, jakby bohaterka tylko przyglądała się swojemu życiu przez szybę, pozwala się nieść fali, zamiast działać aktywnie. Podobnie Leiard - wydawał się nijaki, nieciekawy (choć akurat jego zachowanie wyjaśnia się (i poprawia) w kolejnych tomach). Trochę bardziej interesująca okazała się Emerahl, lecz w pierwszej części zbyt mało było o niej wiadomo, by ją zrozumieć. Właściwie więcej sympatii budzą bohaterowie drugoplanowi, jak Danjin czy Tryss.

Narracja raz po raz przeskakuje między postaciami, dzięki czemu czytelnikowi łatwiej ogarnąć złożony świat opowieści. A jest co ogarniać :) Trudi Canavan stworzyła Ithanię z całą różnorodnością zamieszkujących ją ludów (może nie tak bardzo oryginalnych, gdyż zapożyczenia kulturowe są dość czytelne, za to ciekawie opisanych - z ich zwyczajami, wewnętrzną polityką, etc.), bogatą historię (znaczenie wojen bogów odsłaniane jest stopniowo i wiążą się z tym zagadki, które w miarę czytania stają się coraz bardziej intrygujące), religię, koncepcję magii. Całość jest spójna i dość wiarygodnie wyjaśniona.

I to chyba ten właśnie pomysł - krainy, którą poprzez swoich wybrańców rządzą bogowie, mądrzy i łaskawi, pragnący dla wszystkich pokoju i dobrobytu - ostatecznie zdecydował, że sięgnęłam po kolejny tom. Coś w tym pozornie naiwnym obrazku mi się nie zgadzało, więc musiałam to sprawdzić :)

2. "Ostatnia z Dzikich"

Choć Auraya była architektem zwycięstwa Białych, pierwsze spotkanie z wojną wypełniło jej sny koszmarami. Spaceruje w nich po polach krwi, a polegli wstają, by rzucić jej w twarz oskarżenie: Ty nas zabiłaś. Ty. Wydaje się, że Auraya nie zazna spokoju, dopóki nie odejdą te koszmary. Niestety jedyny człowiek, któremu ufa i którego mogłaby prosić o pomoc, zniknął.
Tkacz snów Leiard, wciąż usiłując jakoś uporządkować coraz wyraźniejsze wspomnienia dawno zmarłego Mirara, ucieka w góry w towarzystwie Emerahl, być może ostatniej z Dzikich. Choć sama nie jest tkaczem snów, Emerahl dysponuje wielką mocą i pomaga Leiardowi w zrozumieniu tej niezwykłej plątaniny pamięci. To, co odkryją, zmieni jego życie na zawsze. Daleko na południu Pentadrianie liżą rany i próbują wybrać nowego przywódcę. Wydaje się, że pokój musi jeszcze zaczekać.

Drugi tom okazał się niespodzianką - był o wiele lepszy od pierwszego! Przede wszystkim autorka pozwoliła czytelnikowi zajrzeć za granicę, do wrogiej Ithanii Południowej, gdzie poprzez Reivan, skromną dziewczynę, którą spotkał nieoczekiwany awans, poznajemy stanowisko drugiej strony. Trudi Canavan wiedziała, jak namieszać w głowie :) Im więcej informacji dostaje czytelnik, tym więcej powstaje wątpliwości. Wyjaśniło się też dziwne zachowanie Leiarda, a trudna sytuacja, w jakiej się znalazł, pokazała, jak interesującym jest bohaterem. Auraya stopniowo jakby dojrzewała (ale i tak chwilami irytowała mnie swoją naiwnością), pojawiło się więcej informacji o Emerahl oraz innych bohaterach, dotychczas jedynie wspomnianych.

Co mi się najbardziej podobało - to niejednoznaczne zachowanie wielu postaci, zmuszające czytelnika do zweryfikowania osądów, jakie wyrobił sobie po pierwszym tomie. Jak się okazuje, nic nie jest tak czarno-białe, jak się to mogło wydawać :) Niektórzy bohaterowie stają przed niełatwymi wyborami, inni - są trudni do odcyfrowania (jakie są prawdziwe intencje Chai? a jakie ma Imenja?). Autorka nie narzuca własnych ocen - o charakterze bohaterów dowiadujemy się przez ich działania, reakcje i różne drobne gesty, a nie przez opisy innych. Choć akcja toczy się w fantastycznej krainie, to niektóre pytania wydają się dość uniwersalne, ważne również dla czytelnika.


3. "Głos bogów"

W swej nowej roli obrończyni Siyee, Auraya śledzi dostrzeżonego w ich krainie obcego. Spotyka tajemniczą kobietę twierdzącą, że jest przyjaciółką Mirara, która składa jej propozycję nie do odrzucenia. Musi jednak ukrywać ją albo narazić się na gniew bogów. Na południu Mirar zyskuje akceptację i szacunek, kiedy zajmuje dawną pozycję wśród swego ludu, ale ta wolność ma swoją cenę. Tymczasem Emerahl może w końcu przyłączyć się do Myślicieli w ich poszukiwaniach Zwoju Bogów, ale być może prawda nie zostanie jej objawiona w formie, jakiej się spodziewa. Pentadrianie, rozczarowani klęską z rąk Cyrklian, spiskują, by pokonać swych nieprzyjaciół sposobami innymi niż bezpośrednia walka. Kiedy umiera szansa na pokój, dwoje ludzi znów nieubłaganie wciąganych jest w wojnę. Auraya nie może uniknąć konfliktu. Kluczem do wszystkiego mogą jednak być Dzicy, którzy wyruszają na poszukiwanie sekretów pogrzebanych dawno temu. Sekretów, które mogą zmienić świat.
Trzeci tom był moim zdaniem minimalnie słabszy od drugiego - nie lubię, kiedy autor dla utrzymania napięcia sięga po coraz większe działa, znalazłam też parę niekonsekwencji. Z drugiej jednak strony rozwój fabuły przyniósł jeszcze więcej refleksji, natomiast napięcie utrzymywało się do ostatnich stron. Mniej więcej od połowy tej części spodziewałam się, jakie może być zakończenie, a jednak nie wszystko przewidziałam, niektóre postaci jeszcze na sam koniec mnie zaskoczyły :) 

I pozostał niedosyt, zdecydowanie chciałabym przeczytać kontynuację!! Co będzie dalej? Ostatnie słowa Imenji budzą optymizm (co stanowi piękny kontrast do krajobrazu, jaki został odmalowany w pierwszym tomie), natomiast postawa Elli i reakcja Danjina wręcz przeciwnie, nie zapowiada się, by na Północy sprawy potoczyły się równie dobrze - odrobina goryczy, która czyni zakończenie bardziej wiarygodnym. Bo przecież nie mogło być tak całkiem słodko, prawda? Epilog był wisienką na torcie.

Lubię, kiedy seria kończy się w momencie, gdy książki budzą zachwyt, nie znużenie :)


Podsumowując...

W książkach tych czytelnik nie znajdzie imponujących opisów - autorka zamieszcza ich tyle tylko, by nakreślić szkic miejsca, w którym rozgrywa się akcja. Sam stosunek opisów, wewnętrznych rozważań bohaterów, dialogów i akcji jest moim zdaniem dobrze wyważony. Sceny zmieniają się na tyle często, by żaden fragment nie dłużył się ani nie nudził.

"Era Pięciorga" nie irytowała przerysowanymi emocjami czy patosem. Bohaterowie mieli swoje wady, raz po raz się potykali. Moim ulubieńcem szybko stał się Mirrar :) Podobało mi się to, że Pentadrian poznawałam poprzez Reivan (może nieco naiwną, ale przy tym inteligentną), a nie np. Imenję (poznanie jej myśli pozbawiłoby opowieść sporej dawki tajemniczości). Podobnie było zresztą w przypadku Danjina i Elli - gdyby narracja była prowadzona z jej punktu widzenia, fragmenty z ta bohaterką byłyby po prostu nudne. Zresztą nie bardzo rozumiałam, czemu służył wątek Elli - chyba jedynie podkreśleniu, jak bardzo zmieniła się Auraya? Albo wprawieniu czytelnika w może nieco niekomfortowe uczucie, że nie wszystko musi skończyć się dobrze? Wreszcie można ten wątek uznać również za studium przemiany pod wpływem ambicji, zazdrości i manipulacji. Niemal każdy z bohaterów budzi jakieś refleksje.

Do atutów serii należą moim zdaniem intrygujący świat, pełen zagadek oraz tak sprytnie poprowadzona fabuła, że w miarę lektury pojawiają się coraz to nowe pytania i wątpliwości. Nie twierdzę, że to dzieło wybitne, nie zachęciło mnie też do dogłębnej analizy pojawiających się w nim motywów czy ukrytych nawiązań (choć parę rzeczy i tak przyszło mi do głowy :)). "Era Pięciorga", jak wiele książek fantasy, to przede wszystkim literatura rozrywkowa, lecz moim zdaniem to jedna z tych ciekawszych pozycji.

Bohaterowie opowieści poddawani są różnym próbom, sprawdzana jest ich lojalność, zasady moralne. Dużą rolę odgrywa sprawa szacunku (dla "innych", dla kobiet, dla osób o niższej pozycji), analizowane są mechanizmy manipulacji. Jak się okazuje, nawet najtęższe umysły poddają się sugestiom, a po jednej i po drugiej stronie konfliktu trafiają się fanatycy oraz rozsądni przywódcy. Czy posłuszeństwo i oddanie sprawie jest lepsze od kwestionowania poleceń przełożonych? Gdzie leży granica posłuszeństwa i czy pokój ma cenę, jaką warto zapłacić? etc.

Moim zdaniem największą zaletą serii jest to, że autorka nie podaje odpowiedzi - to czytelnik sam musi je znaleźć. Nie oceniała bohaterów dzieląc ich jednoznacznie na "dobrych" i "złych" (no, może poza kilkoma wyjątkami), lecz pozwoliła, by czytelnik sam sobie wyrobił zdanie na podstawie ich zachowania oraz wyborów, jakich dokonywali.



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...