Do demotywatorów zaglądam szukając czegoś na poprawę humoru. Większość nie jest zbyt wyszukana, ale zwykle to pomaga. Czasem zdarza mi się trafić na perełkę, taką, jak ta poniżej.
Tym razem dalie z mojego ogródka. Po raz pierwszy udało mi się wyhodować (przypadkiem, bo nie miałam pewności, co tam naprawdę zasadziłam) tak ładne. I tak długo cieszyły oczy. Musiałam tylko bronić je przed ozdobną fasolą, która wolała się wspinać po nich zamiast po ogrodzeniu.
A teraz znikam, by dalej cicho płakać w swoim kącie :/ Nastrój mam tak kulawy, że dla nikogo nie ma mnie w domu. Kuź... A jesień dopiero się zaczyna.
Tak, samopoczucie w sam raz, by brać się za pisanie następnego rozdziału :/
Smutny nastrój na pisanie następnego rozdziału? Oj, a teraz to nie powinno już dobrze być? Ale przyjmę wszystko, co spod Twojego pióra? ołówka? klawiatury? wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńI mnie przygnębia jesień, i żadne argumenty o złotych liściach, ciepłym kakao, czy wyjściach do pubu nie przekonują. Jak dla mnie to ZIMNO, buro, złe światło do robienia zdjęć, zarazy, które rozkładają córcię co i rusz. No i maruda mi się włącza ;)
Ale, żeby nie zwariować, to powtarzam sobie: "byle do wiosny!", czego i Tobie, Aniu, życzę :))
PS. Przeprowadzka już za tydzień, a ja mam dopiero dwa kartony w domu - powodzenie się przyda ;) Dziękuję :)