Nie robić zdjęć mewom - nie dało się :) Były oczywiście wszędzie, niechętnie schodziły z drogi, a ja nie potrafię opierać się takim okazjom, nawet, jeśli fotografowanie ich nie było żadnym wyzwaniem ;) Kiedy obserwowałam je w porcie, ich nachalność kojarzyła mi się ze stadem psów czy kotów, które żebrały o ścinki z ryb. Jeden z rybaków śmiał się, bym tymi nie zawracała sobie głowy, bo te nakrapiane to głupie młodziaki, ale nie robiło mi to różnicy :)Są zdecydowanie bardziej fotogeniczne od gołębi ;)
Raz trafiłam na moment, w którym całe stado poderwało się z dachu stoczni i białą chmurą zatoczyło krąg nad nabrzeżem - na tle lazurowego nieba widok był niesamowity. Sięgałam już po aparat, kiedy usłyszałam charakterystyczny dźwięk - plask, plask, plask... Nie pozostało nic innego, jak dać po pedałach i czym prędzej oddalić się z zagrożonej strefy :D
A to... Samo życie, czasem brutalne.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz